28 sierpnia 2013

Bartosz Janiszewski Moja Trójka

Moja Trójka Bartosza Janiszewskiego (wyd. Zona Zero, dystrybutor Fronda), jest książką, którą przede wszystkim autor oddaje hołd radiu, które- myślę, że nie przesadzę używając tego sformułowania- kocha, a co najmniej darzy ogromną wręcz sympatią… i dobrze, bo największą chyba zaletą tej książki jest właśnie szczerość autora i pasja z jaką przygląda się trójkowemu życiu.

Nie pierwszy raz mam pewien problem z pisaniem o książce. Niby to łatwe… że dobra książka, że dobrze się czyta… że językiem przystępnym, ale to wszystko za mało… a z drugiej strony cytując i streszczając książkę, zepsułbym potencjalnemu czytelnikowi całą zabawę i frajdę z obcowania z książką Bartosza Janiszewskiego. Umówmy się. Nie jest to książka pełna jakichś fajerwerków czy pikantnych szczegółów z życia radiowców. Jest to publikacja szczera i jednocześnie rzetelnie oddająca trudy i radości towarzyszące tworzeniu poszczególnych audycji.
                Do mnie osobiście ta książka trafiła. Przekonała mnie też w swój sposób do Trójki. Mnie, osobę generalnie słuchającą raptem kilka audycji radiowych. Przekonała mnie ostatecznie, choć Trójka to radio zdecydowanie specyficzne. Nie tyle puszczające muzykę, co prezentujące ją (ustami redaktorów Wojciecha Manna, Piotra Barona, Marka Niedźwieckiego czy Marcina Kydryńskiego), ale nie według metryczek, dokładnych opisów, ale po swojemu. Weźmy Siestę Marcina Kydryńskiego. Sposób w jaki prezentuje on muzykę, jest dość specyficzny, ale mnie osobiście urzekający. Sam Kydryński pojawia się zresztą w książce kilkukrotnie. Albo spróbujcie trafić na jedną z audycji prowadzonych przez Wojciecha Manna, naprawdę warto. Moja trójka to książka, którą czyta się bardzo szybko. Bartosz Janiszewski operuje językiem bardzo przystępnym, który sprawia, że praktycznie przeskakuje się ze strony na stronę… sprawdza się więc nie tylko jako lektura na lato, które powoli dobiega końca, ale też sprawdzi się nieco później na leniwe jesienne wieczory… może poczekać do października, i „skonsumować” ją razem z nową częścią Siesty Marcina Kydryńskiego? Naprawdę warto.
Ode mnie: *****/ ******

Mikołaj Szykor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz