Kiedy rozpoczynam pisanie tego tekstu mam do domu jakieś 100
km… sączy się właśnie bardzo delikatnie Miles z płyty Miles for Lovers…i właśnie teraz wpadło mi do głowy pytanie czy to
dobra płyta na trasę?
No właśnie. Celowo unikam tego typu płyt, choć nie powiem, ma
genialne momenty My Ship, Time After Time, czy
Human Nature. Ale tego typu płyty
mnie osobiście rozleniwiają i usypiają. W sumie miałem inne plany. The Best of Queen i nieodżałowany Jarek
Śmietana z … ale padło na Milesa. Dobry to pretekst, by pogadać sobie o
najlepszych płytach na dłuższą trasę.