17 listopada 2012

Michał Dobrzyński


Drugą nowością otrzymaną od wytwórni DUX, jest płyta z serii „Młodzi kompozytorzy w hołdzie Fryderykowi Chopinowi”. Płyta prezentująca twórczość Michała Dobrzyńskiego jest płytą szczególną, która powinna odbić się echem w fachowej prasie… niestety Muzyka 21 zajęta promowaniem swoich wydawnictw na ten temat na razie milczy… pozostaje mieć nadzieję, że znajdzie się kiedyś i tam miejsce dla kompozytorów spoza, że tak się wyrażę interesu wydawcy? Tak czy inaczej płyta jest wydarzeniem, które warto przyjąć z dużą uwagą.

                Expression to płyta wyjątkowa. Wielobarwna, a przede wszystkim ukazująca dorobek młodego kompozytora… nie przywracająca zapomnianego kompozytora, ale prezentująca dorobek kompozytora będącego „tu i teraz”… „Tu i teraz” to absolutnie słowa kluczowe. Michał Dobrzyński- jak się okazuje jest kompozytorem niezwykle otwartym, pomocnym… zwracając się z prośbą o partytury nie tylko je otrzymałem, ale mogłem liczyć na pomoc kompozytora… powiedzmy sobie szczerze. Czy jako badacze potrzebujemy czegoś więcej? A skoro nie, to może warto już odrzucić pewien głupkowaty z grubsza paradygmat, iż dzieło musi uleżeć się, aby można było zabrać się za jego badanie. Badanie wszelkimi dostępnymi środkami- jakimi dysponuje dzisiejsza analiza muzykologiczna. Znalazłem się zatem w korzystnej sytuacji, co postanowiłem wykorzystać. Nie będzie to zatem typowa recenzja. Będzie to początkowe studium analityczne… a może inaczej mówiąc… moim celem jest zainteresowanie czytelnika i ukazanie- poprzez analizę, że współczesne utwory mogą być również przedmiotem analizy…

                Nie obędzie się bez krótkiej biografii: Michał Dobrzyński, ur. 24 listopada 1980 w Szczecinie. W roku 2005 ukończył z wyróżnieniem studia kompozytorskie w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy w klasie prof. Marka Jasińskiego i prof. Zbigniewa Bargielskiego, a w 2008 studia doktoranckie na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie […] Laureat konkursów kompozytorskich, m.in.  II nagrody na Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim im. I. J. Paderewskiego (Bydgoszcz 2006), III nagrody na Ogólnopolskim Konkursie Kompozytorskim z okazji 25. rocznicy pontyfikatu Papieża Jana Pawła II (Wrocław 2003), był także stypendystą Ministra Kultury (2003/2004 i 2004/2005, 2012- stypendium twórcze). Utwory Michała Dobrzyńskiego wykonywane były na wielu krajowych koncertach i festiwalach, jak Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień” (koncert Koła Młodych)…

                Kompozycje zamieszczone na płycie- to utwory powstałe pomiędzy 2005 a 2010 rokiem. Można zatem przyjąć, iż są to utwory reprezentatywne dla stylu- bądź co bądź- młodego i wciąż kształtującego swój styl kompozytora. Chcąc ułożyć utwory chronologicznie, należałoby nieco zmienić ich kolejność- wobec tej jaka została zastosowana na płycie: Magnus Dominus na chór mieszany i orkiestrę symfoniczną (2005/2010), Elegia I na skrzypce solo (2006), Continuum na dwa fortepiany i dwa zestawy perkusyjne (2009), Elegia IV. Multifonia na orkiestrę smyczkową (2010), De Profundis na chór mieszany, alt i orkiestrę smyczkową… Można zatem płyty słuchać dwojako. W podanej powyżej kolejności… wówczas można skupić się na ewolucji, rozwoju języka muzycznego kompozytora. Lub słuchać płyty tak jak została nagrana… wychodząc z założenia- jak najbardziej zresztą słusznego- iż kolejność nie jest dziełem aleatorycznej zabawy, ale kierowano się pewnym ustalonym celem… tak właśnie postanowiłem również omówić poszczególne kompozycje.

                Continuum

                „Do powstania utworu zainspirowała mnie próba wyobrażenia sobie czasu, który nie ma ani początku, ani końca- czasu, jako wiecznego trwania, wypełnionego tak ewolucją, jak i nagłymi, niedającymi się w pełni zrozumieć w sensie przyczynowo- skutkowym zdarzeniami. Pulsujący wicznie wszechświat jako continuum czasowe bez początku i końca- choć jest dla człowieka do teoretycznego przyjęcia i częściowo zrozumienia- jest dla ludzkiej wyobraźni nie do objęcia, niczym czysta abstrakcja”… znamy zatem inspirację… Kompozycja jest dwufazowa, co wyraźnie słychać. Z jednej strony część żywa, witalna, dynamiczna, można nawet rzec punktualistyczna… przeciwstawiona jest części refleksyjnej, będącej jakby zatrzymaniem płynącego czasu… dwa fortepiany i dwa zestawy perkusyjne… rozbudowane i mieniące się całą masą barw i brzmień. Wracając jeszcze do owego „zatrzymania czasu”… okazuje się ono bowiem pozorne… następuje ono na powracającym (takt 109) motywie fortepianu (z taktu 10) przytoczonym przez kompozytora oktawę wyżej. Motyw ów powraca jeszcze w partii marimby…

 TAKT 10 oraz 109, 

takty 18  oraz 119


Wydaje się zatem, że motyw muzyczny przeplatający się przez utwór jest pewnym motywem przewodnim, powracającym i splatającym muzyczne myśli często od siebie różne w jedną myśl… Jak recenzja- choć w jednym z pierwszych zdań wyparłem się recenzji, jednak cechy konstytuujące recenzje wciąż dopominają się o uwzględnienie ich w tekście- to i wykonanie. Dwa fortepiany (Mariusz Klimsiak oraz Bartłomiej Wezner) oraz dwa zestawy perkusyjne (Mateusz Krawczyk oraz Jan Wezner)… trudne zadanie postawione zostało przed młodymi instrumentalistami. Po pierwsze partie same w sobie nie należą do prostych. Po drugie fonograficzny debiut jest zawsze jakimś odnośnikiem dla przyszłych wykonawców… w tym wypadku jest odnośnikiem bardzo rzetelnym… barwnym, dobrym technicznie i stawiającym przyszłym wykonawcom dość wysoko poprzeczkę…

                Elegia IV. Mulifonia, Marek Jasiński in memoriam.

Warto już w tym miejscu zwrócić uwagę na muzyczne powiązania Elegii IV z Elegią I. Na statycznym „akompaniamencie” kontrabasów ubarwionym pizzicatowymi przebiegami II skrzypiec pojawia się w partii wiolonczeli solo motyw znany właśnie z Elegii I.  Wiążącym również oba utwory jest uwagę duży „udział” chromatyki w budowaniu materiału melodycznego, ale i zacieranie się poprzez glissando jej dokładności intonacyjnej. Powraca zatem ciąg chromatyczny znany z Elegii I. Chromatyka jest tu modelem muzyczny przekształcanym na różne sposoby, jak np. w takcie 38 w partii I skrzypiec czy w partii wiolonczel i kontrabasów- grana pizzicato

Takt 38

 Następuje przyspieszenie utworu… choć najpierw- być może dla większego kontrastu- zwalniamy (od Allegro- 90, przez Largo- 60, do Allegro nieco szybszego- 120)… ale, paradoksalnie przyspieszenie metrum wpływa na zwolnienie kompozycji… następuje powrót do znanego już z początku motywu… część A (stosuję w tym miejscy odniesienia literowe zastosowane w partyturze przez kompozytora) wraca w części F, choć przekształcona.

część A



część F

Kolejny powrót do Largo okazuje się najbardziej przejmującym, rzec można rozczulającym ustępem całej kompozycji. Kantylenowo solo skrzypiec… Ideę kompozycji bardzo dobrze opisała w książeczce dołączonej do płyty Anna Szarapka: „W Elegii IV Multifonii początkowy motyw pojawia się jako rodzaj multiplikacji i wraz z innymi motywami Elegii I poddawany jest przekształceniom znanym z procesu  tworzenia muzyki elektronicznej, a związanych z efektami opóźnienia, przejścia wyostrzenia czy zanikania warstw brzmieniowych”

Ciekawym również pomysłem- zgoła nieco punktualistyczny- okazuje się przenoszenie linii melodycznej do poszczególnych instrumentów solistycznych. Te motywy następnie zostają przekształcane przez orkiestrę…

Śląska Orkiestra Kameralna pod Przemysławem Fiugajskim okazała się znakomitym zespołem, zaś dyrygent doskonałym interpretatorem kompozycji… Elegia IV… brzmi niezwykle intrygująco i przejmująco… zagrana na wysokim poziomie jest doskonałym wzorem dla przyszłych wykonawców… a przecież Orkiestr Kameralnych nie brakuje… swoją drogą koncert na którym usłyszelibyśmy cały cykl Elegii- przy dobrych wykonaniach byłby niezwykły…

Iluminacje Concerto- notturno.

Jest to utwór, który idealnie wpisuje się w tytuł serii wydawniczej. Inspiracją do powstania kompozycji była 200. Rocznica urodzin Fryderyka Chopina- hucznie obchodzona na wszelkie możliwe sposoby w roku 2010… nic więc dziwnego, że instrumentem potraktowanym solistycznie jest fortepian. Kompozycja jest niezwykle ciekawa, bogata w brzmienia (wibrato ćwierćtonowe, inteligentne operowanie rejestrami, dynamiką), techniki kompozytorskie- jest i punktualizm, są klastery. Ciekawe są tu brzmienia same w sobie… przede wszystkim zaskakuje zabieg dość powszechnie można powiedzieć stosowany i niepozorny… jak się okazuje operowanie rejestrami nadaje kolorytu tej kompozycji dostarczając tym samym bardzo ciekawych doznań percepcyjnych. W Iluminacjach, można dostrzec- na co zwraca uwagę Anna Szarapka- dwie wspóistniejące ze sobą idee. Ta opozycyjność jest niezwykle czytelnie naszkicowana przez kompozytora. Punktualistyczne fragmenty przeciwstawione są fragmentom klasterowym, lub inaczej fragmenty z dokładnie zanotowaną wysokością, odbieraną czytelnie, przeciwstawione są fragmentom, w których wysokości dźwięków są zacierane (efektem potęgującym owo zacieranie okazuje się zastosowane przez kompozytora glissando) poprzez nałożone na siebie wysokości.

Takty 243-246 


Takt 251

                Bardzo dobrym posunięciem było umieszczenie w partii solisty samego kompozytora… mamy tym samym pewność, iż efekt końcowy- którym jest niezwykle spójna interpretacja utworu- jest wynikiem współpracy kompozytora/solisty z prowadzącym Śląską Orkiestrę Kameralną Przemysławem Fiugajskim, który po raz kolejny udowadnia swój kunszt interpretatorski doskonale „wydobywając” z partii orkiestry kameralnej całą paletę brzmień.

                Kończy się tym samym pewien „cykl” utworów instrumentalnych, choć określenie cykl jest oczywiście wzięte w duży cudzysłów. Nie jest to zamknięty cykl, ale swojego rodzaju grupa utworów instrumentalnych. Pozostaje jeszcze oczywiście zamykająca album miniatura instrumentalna Elegia I, jednakże rozdzielona została dwoma utworami wokalno- intrumentalnymi.

                De Profundis.

Kompozycja napisana została dla Stowarzyszenia Mozart 2003. Ciekawe są wpisane do partytury uwagi kompozytora będące dowodem głębokiej refleksji nad brzmieniem samej kompozycji:

„Utwór może zostać wykonany zarówno w konwencji barokowej przez zespół grający na dawnych instrumentach i stroju, jak i na współczesnych instrumentach we współczesnym stroju (z zachowaniem konwencji barokowej w warstwie interpretacji) […] Efekt pogłosu jest integralną częścią utworu. Z tego też względu utwór szczególnie nadaje się do wykonania w obiektach sakralnych”.

Utwór jest niezwykle ekspresyjny w swej „wymowie”… nie tylko chodzi zresztą o warstwę muzyczną, sam tekst bowiem, to jeden z najpiękniejszych o najbardziej poruszających psalmów… Psalm 129 (130), „Z głębokości wołam do Ciebie Panie”

De Profundis jest kolejną kompozycją, w której  dostrzegamy ścieranie się dwóch opozycyjnych idei. Z jednej strony ostry, dynamiczny, punktualistyczny „wstęp” z zatrzymującym ciąg ustępu statycznym akordem, prowadzącym do statycznego klasterowego akompaniamentu, który towarzyszy chórowi. Odwołania do muzyki dawnej również dostrzec można na kilku płaszczyznach. Pierwszym jest zastosowana w partii chóru technika nota contra notam… nuta przeciwko nucie… drugim odwołaniem- choć uzależnionym od wykonawcy- jest udział dawnych instrumentów w dawnym stroju… tu pewien minus… szkoda, wielka szkoda, iż utwór nie został zagrany i nagrany właśnie na dawnych instrumentach… wracając do rozbitej przez moje myśli poboczne narracji… ów statyczny akompaniament z czasem staje się coraz bardziej dynamiczny, by doprowadzić do kulminacji na słowach: Speravit anima mea in Domino

Takt 108 przynosi medytacyjną wręcz w swoim wyrazie partię altu solo… dialog solisty z chórem prowadzi do kolejnej kulminacji… po której powraca początkowy motyw muzyczny orkiestry… powraca również chór… śpiewający: Z głębokości wołam do Ciebie Panie… zakończone rozjaśniającym akordem D-dur w partii chóru… rozjaśniającą zakończenie tonalność akordu rozbija bowiem atonalność orkiestry…

Magnus Dominus

Anna Szarapka przywołuje słowa kompozytora… „Czytając tekst Magnus Dominus, wyobrażam sobie życie jako rodzaj wędrówki, której obrazem w muzyce są zróżnicowane zdarzenia dźwiękowe, a ich efektem końcowym powrót początkowej myśli symbolizującej narodziny. Zakończenie utworu ma również wymiar symboliczny. Odwołuje się bowiem do fundamentalnych  zdarzeń w życiu człowieka, które zwykle przychodzą w sposób nieprzewidywalny i nie zawsze poddają się racjonalnemu wytłumaczeniu”. Kompozycja- jak pisze autorka tekstu- jest rodzajem kantaty. Dramatyzm kompozycji osiągnięty jest przez zmienność środków muzycznych, nagromadzenie się klasterów czy pewnego rodzaju „migotliwość brzmieniową” uzyskaną przez nakładanie na siebie rytmizowanych tryli zanotowanych w partii instrumentów dętych. Bez większego trudu- można również dostrzec w kompozycji pewne charakterystyczne motywy pojawiające się w innych kompozycjach
Takty 34- 40

Takty 207- 21

Illuminations. Concerto-notturno takt 163.

Oczywiście, różny jest materiał wysokościowy, jednakże wspólna pozo zostaje „idea motywu”. Porównując obie wokalno-instrumentalne kompozycje najczytelniejszą różnicą jest „potraktowanie” przez kompozytora partii chóralnej. W Magnus Dominus chór traktuje kompozytor zarówno tradycyjnie (choć inaczej niż w De Profundis), jak również nowatorsko- sonorystycznie: chór skanduje, szepcze. W toku kompozycji pojawiają się również wyraźne „motywy przewodnie” przewijające się przez różne partie

Takty 72-76 (bcl, fg), 


Takt 178 (kwintet)

Takty 185-192 (dęte)

                Całość- można uznać- jest ujęta w pewną klamrę. Po kulminacji następuje „powrót” do początku- ten „początek” zostaje nieco inaczej rozwinięty i przekształcony według innych pomysłów- tu właśnie następuje szmerowy fragment kompozycji fragment „sonorystyczny”.

Takt 497

Orkiestra i Chór Filharmonii Śląskiej pod batutą Przemysława Fiugajskiego brzmi bardzo dobrze. Dyrygent „odnalazł” w utworze przysłowiowe- przepraszam za wyjątkowo nieadekwatne, ale oddające moją myśl określenie- „smaczki” muzyczne, które intrygują słuchacza i wciągająca go w niezwykle ciekawą twórczość Michała Dobrzyńskiego.

                Elegia I.

Elegia I na skrzypce solo jest kompozycją ciekawą oraz intrygującą… ale zacznę trochę od końca-bo od solisty. Bartłomiej Nizioł gra bowiem znakomicie, operując pięknym brzmieniem skrzypiec. Kompozycja- choć ze względu na czas trwania i rozmiary utworu można użyć terminu miniatura, to obecne tam problemy/ trudności w techniczne sprawiają, że termin ten wydaje się jednak trochę nieadekwatny- stawia przed solistą spore trudności techniczne, z którymi Bartłomiej Nizioł radzi sobie znakomicie dając słuchaczowi interpretację, której słucha się z ogromną przyjemnością. Kompozycja jest przykładem tradycyjnego potraktowania skrzypiec… choć brak korzystania z brzmień nowatorskich nie jest absolutnie czynnikiem dyskwalifikującym kompozycję… nie trudno również wysłyszeć pewien improwizacyjny rys całej kompozycji- tym bardziej, iż sam kompozytor daje wykonawcy możliwość improwizacji ( co prawda według ustalonego wzorca).

                Płyta jest różnorodna – podobnie jak różnorodne są kompozycje Michała Dobrzyńskiego. Osobiście niezmiernie się cieszę z wydania tej płyty… z resztą każda kolejna płyta z serii przedstawiającej młodych kompozytorów jest wydawnictwem niezwykłym, intrygującym oraz ciekawym. Nam słuchaczom daje przyjemność słuchania, jak również daje możliwość przyjrzenia się nowym, świeżym kompozycjom ukazującym nowe tendencje obecne w twórczości młodych kompozytorów.


Ode mnie: ******

Pragnę serdecznie podziękować Panu Michałowi Dobrzyńskiemu, za udostępnienie mi partytur swoich utworów oraz wytwórni fonograficznej DUX za przesłanie egzemplarza płyty. Autor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz