30 listopada 2012

Andrea Bocelli

Concerto: One Night In Central Park - Andrea Bocelli                            

             
Pierwszy raz pozwolić sobie mogłem na pewien luksus. Merlin zaproponował mi bowiem Bocellego zarówno na CD jak również na DVD… oba wydawnictwa różnią się de facto tym co zwykle różnią się podobne wydawnictwa. DVD jest obszerniejsze- zawiera cały koncert wraz z bonusem (The making of… Central Park)… z kolei CD jest po prostu dłuższym skrótem z koncertu. Koncertu bardzo dobrego   i magicznego.
Concerto - One Night In Central Park - Andrea Bocelli

Andrea Bocelli, włoski tenor, niewidomy od 12 roku życia… urodził się z jaskrą, podczas grania w piłkę nożną dostał wylewu krwi do mózgu… nie potrzeba specjalnie długo szukać, aby trochę poczytać o Bocellim. Różne są opinie na jego temat… często odmawia się jemu statusu operowego solisty (chociażby Placido Domingo)… choć niektóre głosy można raczej wyrzucić do kosza (casus Alicji Węgorzewskiej zarzucającej Bocellemu iż brzmi płasko). Proszę wybaczyć, ale głos osoby grającej w serialu (Dom nad rozlewiskiem) zasiadającej w jury programu Bitwy na głosy mówiącej o karierze dzięki mediom raczej mnie nie przekonuje… Placido Domingo owszem, ale porównywać głos Węgorzewskiej na temat Bocellego- z czym absolutnie się nie zgadzam… z głosem Placida- generalnie umiarkowanym i z którym można się zgodzić- zakrawa na śmieszność. Często spotykałem się również z głosami, iż lepszy był „dawny” Bocelli niż obecny. Z tym mogę się generalnie (ale tylko generalnie) zgodzić, bowiem wcześniejsze nagrania są znakomite, ale czy lepsze…? Na pewno inne.

                Co otrzymujemy na płycie? Kilka „sztandarowych”- myślę, że można tak spokojnie napisać- pozycji: La donna è mobile Verdiego, Ave Maria („Central Park Version”), Time to say goodbye oraz Nessun Dorma Pucciniego… nie brakuje również- nazwijmy to nieco kolokwialnie- popularniejszych utworów: The Prayer (z Celine Dion i Davidem Fosterem), New York, New York (z Tonym Benettem). Podział na akty (I i II) jest bardzo czytelny. Akt I to muzyka „klasyczna” i akt II to muzyka- z grubsza- „popularna”… a może nazywając wprost po prostu muzyka rozrywkowa… choć przeplatana muzyką klasyczną. Trudno powiedzieć definitywnie, który akt wypada lepiej… każdy ma swój urok, choć jeśli chcieć porównać ze sobą wydawnictwo CD i DVD… zdecydowanie lepiej wypada DVD. Zabrakło na CD dwóch bardzo dobrze zagranych uwertur rozpoczynających oba akty. Akt I to Uwertura do La forza del destino Verdiego akt II to z kolei Uwertura do Candide Bernsteina… naprawdę szkoda, że nie zdecydowano się na nagranie ich na płycie. La donna è mobile… to- można rzec- standard. Kto tego nie śpiewał? Nie tak dawno słyszałem znakomite wykonanie partii księcia Mantui ze spektaklu… wówczas śpiewał znakomity Piotr Beczała… warto zwrócić uwagę a fakt, iż śpiewać tą arię, to mierzyć się z legendarnymi solistami… jak również ze znakomitymi solistami współczesnymi. Bocelli śpiewa bardzo dobrze, ale zadajmy pytanie, czy jest to wykonanie wybitne? Jest to nagranie dobre, ale pojawiają się pytanie. Po pierwsze, czy jest to dobre nagranie na otwarcie albumu i po drugie, czy interpretacja jest rzeczywiście taka znakomita? Odpowiedź na pierwsze pytanie przychodzi szybko. Brakuje tej uwertury. Równie szybko znajdujemy odpowiedź na drugie pytanie. Bocelli śpiewa dobrze, choć górny rejestr wydaje mi się trochę zakrzyczany… porównując z głosem Piotra Beczały, w którym są ogromne możliwości skalowe i barwowe… każde skalowe „wymuszenie” słychać. Intonacyjnie jest bez zarzutów, barwowo- słychać charakterystyczną dla Bocellego barwę. Subiektywne wrażenia z płyty są jak najbardziej dobre, jednakże brakuje trochę, aby uznać interpretację za wybitną. Di Quella Pira z Trubadurów Verdiego jest dość dobrze zaśpiewana może nawet nieco lepiej niż poprzednia aria... bardzo dobrze wypada na DVD Va Tosca! Pucciniego zaśpiewana- a może lepiej przedstawiona- bardzo dobrze przez Bryna Terfela… zabrakło tego na CD co prawda, ale możemy podziwiać ten fragment na DVD więc nie ma zbytnio co marudzić. Ave Maria Schuberta… to taki muzyczny „samograj”… bardzo dobrze zaśpiewane charakterystyczną dla Bocellego barwą, bez niedociągnięć… bardzo dobrze prowadzona przez Alana Gilberta orkiestra (New York Philharmonic)… pojawiają się duety z których zdecydowanie najciekawsze to O soave Fanciulla z Cyganerii Pucciniego zaśpiewane w duecie z Pretty Yende oraz kolejny „samograj” Libiamo Ne’Lieti Calici z Traviaty Verdiego (P. Yende, B. Terfelem oraz Ana Maria Martinez) tak kończy się Akt I zarówno na cd jak i na dvd. W tej części pominięte zostało na cd instrumentalne Intermezzo z Manon Lescaut… i znów szkoda. Znakomicie zagrane… Akt II otwiera Bernstein (tylko DVD) dalej zmienia się kolejność w stosunku do DVD… Amazing Grace, New York, New York… są to utwory zamykające wydanie DVD- po nich jest tylko Nessun Dorma Pucciniego… będę trzymał się kolejności z CD. Zastawiałem się, czy nagranie New York, New York nie będzie „samobójem” po pierwsze według niektórych „nowojorczycy” mają najlepszą sekcję dętą na świecie… po drugie w duecie z Tonym Bennettem Bocelli brzmi nieco niekorzystnie… po trzecie… czy nie jestem za bardzo przyzwyczajony do Sinatry…? No właśnie nieco mi to wszystko przeszkadzało… ale chociażby dla Bennetta warto posłuchać… i dla sekcji dętej… zwłaszcza blado to wypada, przy duecie z Celine Dion The Prayer… to kompozycja wyjątkowa…  magiczna… More z Bottim na trąbce… to kolejny znakomity pomysł, choć Botti z tym brzmieniem jest absolutną atrakcją samą w sobie… można kręcić nosem nad niektórymi standardami granymi przez Bottiego, ale nie można było nigdy przyczepić się do jego brzmienia… i Boccelli  brzmi tu znakomicie… zastanawiam się czy nie jest to najlepszy ze standardów śpiewanych przez niego… bardzo dobra aranżacja… Warto zwrócić uwagę na trzy- nazwijmy to momenty- warte uwagi… En Aranjuez Con Tu Amor- czyli wokalna wersja znakomitego Concierto de Aranjuez  z Nicolą Benedetti na skrzypcach, Funiculi Funicula Luigiego Denza z Andrea Griminelli na flecie (choć tu minimalnie przykrywa Bocellego chór- Westminster Syphonic Choir) nieśmiertelną Nessun Dorma Pucciniego. Benedetti brzmi bardzo dobrze, choć mnie zdecydowanie ujął tu Bocelli… jeden z lepszych momentów na płycie podobnie Nessun Dorma to najlepszy Bocelli na płycie… pojawiają się również utwory ominięte na wydaniu cd…  Home On The Range wykonane przez B. Terfela. ‘O Sole Mio… co mnie trochę zdziwiło, bo Andrea Bocelli zaśpiewał to dość dobrze choć momentami zostaje minimalnie za orkiestrą… mogło pojawić się zamiast Volare, które nie bardzo przypadło mi do gustu… nie ma też instrumentalnego Amarcord Nino Roty… zwłaszcza szkoda Amacord

                Podsumowując płyta Concerto. One night in Central Park Bocellego jest produkcją bardzo dobrą… bardzo dobrzy goście, znakomita orkiestra, dobry chór, znakomity dyrygent… i wyraźnie będący w dobrej dyspozycji sam solista sprawiają, że płyt słucha się znakomicie. DVD ma swoje atuty, jednakże słuchać jej można w domu na odpowiednim sprzęcie… i CD ma swoje atuty, gdyż można delektować się nią w samochodzie… obie płyty są udane i śmiało można się pokusić o kupienie zarówno tej wydanej w formacie audio jak i nagranej w formacie DVD

Ode mnie: ***** 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz