4 grudnia 2012

Konrad Skolarski... Rachmaninow, Skriabin, Prokofiew

Rachmaninov Scriabin Prokofiev - Konrad Skolarski
Dość długo zastanawiałem się nad nową płytą Konrada Skolarskiego… Rachmaninow, Skriabin i Prokofiew to już- jeśli można to w ten sposób nazwać- klasyka. Jednak to „klasyka”- już samo w sobie- okazuje się dużym wyzwaniem. Nazwiska artystów, którzy sięgali po utwory nagrane przez Skolarskiego są nazwiskami znaczącymi. II Sonatę Rachmaninowa (choć drugą wersję- odmienną trochę od tej, nagranej przez polskiego pianistę) nagrali m.in.: Hélène Grimaud, Olga Kern… więcej pianistów sięgało po jego Preludia, m.in.: Boris Berezovsky, Vladimir Horowitz czy Vladimir Ashkenazy. Po Prokofiewa sięgnął np. Frederic Chiu. I co się okazuje… w Polsce mamy artystów, którzy mogą spokojnie konkurować z wielkimi nazwiskami…

Otwierająca album II Sonata b-moll op. 26 Sergeya Rachmaninowa to- jak pisze Tomasz Jeż w dołączonej do płyty książeczce- „jeden z ciekawszych utworów fortepianowych Rachmaninowa, utrzymany  jednej strony w dość tradycyjnym języku epoki postromantycznej; zdradzający jednak bardzo już dojrzałe cechy warsztatu rosyjskiego twórcy. Jednak ten nieco ambiwalentny stylistycznie charakter II Sonaty sprawił, że od samego początku wzbudzała ona kontrowersje wśród krytyków”. Słowom krytyki uległ zresztą sam Rachmaninow opracowując w roku 1931 jej krótszą wersję. Jednakże- co ciekawe- Konrad Skolarski wybrał rzadziej grywaną 1- wszą edycję Sonaty z roku 1913. Trzyczęściowa II Sonata Rachmaninowa już samą budową kontrastuje z czteroczęściową II Sonatą fortepianową Prokofiewa. Z Sonatą, w której kompozytor „definitywnie zerwał z idiomem pianistyki Rachmaninowa i Skriabina. Kompozytor uwidocznił tu przede wszystkim bardzo klasyczny model formalny, w której trzyfazowe części skrajne (I: Allegro, ma non troppo- Piu moso- Tempo primo, IV: Vivace- Moderato- Vivace) okalają Scherzo i powolne Andante”. Całość uzupełniają 3 Preludia z         op. 23, Elegia es- moll op. 3 nr 1 z cyklu Morceaux de Fantasie Rachmaninowa oraz Fantazja h- moll op. 28 Aleksandra Skriabina.

Zastanawiałem się, czy repertuar- tak sam w sobie- jest dla mnie interesujący… Skriabin owszem… Prokofiew nieco mniej, natomiast już Rachmaninow- tak z ręką na sercu- już niezbyt… ale dobre interpretacje to mają do siebie, że potrafią przekonać do repertuaru… tak jest w przypadku Konrada Skolarskiego.

Sonata fortepianowa Rachmaninowa urzeka wyczuciem formy… doskonałe wyczute rubata wspaniała „gra dynamiką” oraz „perlista” gra Skolarskiego sprawiają, że słucha się interpretacji znakomicie… a ja stopniowo przekonuję się do Rachmaninowa… stopniowo z każdym ponownym włączeniem płyty. Cz. I Allegro agitato zachwyca długimi frazami i brzmieniem, a w zasadzie jego pełnią. Cz. II Non allegro. Lento… tu znów słychać myślenie długą frazą. Solista również bardzo czytelnie dla słuchacza buduje napięcia i ich rozwiązania, ale i zachwyca znów brzmienie… z jednej strony delikatne a z drugiej- tam, gdzie wymaga tego partytura- masywne, czy wręcz orkiestrowe. W cz. III zwracają uwagę bardzo mądrze rozplanowane rubata podkreślone równie mądrze rozplanowaną dynamiką. Równie zachwycający jest sposób w jaki Skolarski potraktował 3 Preludia Rachmaninowa… piękne kantylenowe momenty, rubaszne szybkie przebiegi… nie ma się do czego przyczepić.

Elegia es- moll jest jedną z bardziej poruszających kompozycji na płycie. Konrad Skolarski powoli buduje frazy jakby „kontemplując” każdy dźwięk perując przy tym piękną barwą instrumentu. Podobna w charakterze Fantazja h- moll Skriabina… nieco więcej przyspieszeń tempa, zmian charakteru, które są bardzo płynne.

II Sonata d- moll op. 14 Prokofiewa to kompozycja powstała zaledwie rok wcześniej od Sonaty Rachmaniowa, jednakże nie trzeba zbyt długo i wnikliwie szukać cech różniących oba dzieła od siebie- już sam układ formalny stanowi wyraźne różnice. Sonata Prokofiewa jest czteroczęściowa. Allegro, ma non troppo- Piu mosso- Tempo primo-  jest częścią bogatą w ukryte w partyturze detale, rubata, zmiany charakteru… warto zaznaczyć, iż Konrad Skolarski wszystkie te zmiany w sposób bardzo sugestywny oddaje „oddaje” robiąc to bardzo naturalnie… jakby wynikało to z „naturalnego” biegu utworu. Urzeka zwłaszcza część III Andante. Zagrana została bardzo śpiewnie… niemalże intymnie. Kontrastująca do niej część IV Vivace- Moderato- Vivace… zagrana bardzo dobrze technicznie i niezwykle „lekko”.

Konrad Skolarski nagrał płytę znakomitą. Muzyka nagrana na płycie absolutnie porywa, interpretacje są znakomite, przemyślane pod każdym względem… co więcej można napisać? Absolutnie pozycja obowiązkowa…

Ode mnie: ******

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz