Umówmy się Popyt to
nie jest płyta wybitna. Kwintet sygnowany nazwiskami Mateusza Pałki i Szymona
Miki (dopełniony sekcją tworzoną przez Alana Wykpisza i Grzegorza Masłowskiego)
nagrał po prostu dobrą płytę, której słucha się bardzo przyjemnie. Podobnie
jest z History of Tomorrow Krzysztofa
Urbańskiego, choć to nieco ostrzejsze granie jest zdecydowanie mi bliższe.
Lubię te płyty. Bo dobrze jest mieć świadomość, że pośród
słabych płyt które w większości się pojawiają na naszym rodzimym rynku jest też
spora grupa nagrań, które na tle tych gorszych jawią się jako nagrania
znakomite. Ale nie o tym.
Popyt
Dostajemy świetnie chill-outowo
swingujące nagranie, które pozwala nie tylko się wyciszyć, ale też sprawia
wiele frajdy. Już w otwierającym płytę Opening
muzycy podają nam w bardzo wyrazisty sposób estetykę, z którą zostawią nas
na jakieś pięćdziesiąt minut z maleńką górką. Dostajemy generalnie w większości
numery trwające pod 8- 9 minut, co na pewno w tym akurat konkretnym wypadku
jest ogromnym plusem. Improwizacje są nieco dłuższe, mniej skupione na jakichś
technicznych fajerwerkach, ale za to bardziej na estetyce brzmienia i
przejrzystości samej faktury muzycznej. To jest idealna płyta, która genialnie
sprawdza się w tle.
History of Tomorrow
Nagranie Krzysztofa Urbańskiego z Urban Jazz Society (Stuart McCallum gitary; Martin Longhawn-
klawisze; Sam Vicary bas; Sam Gardner) jest delikatnie inne w wydźwięku
estetycznym. Wydaje mi się, nieco bardziej mainstreamowi
i w większym stopniu zanurzone mimo wszystko w tradycji jazzowej. Bardzo
dobrym pomysłem było umieszczenie na końcu nieco większej trzyczęściowej formy Yorkshire Tales, co pokazuje pełnię wyobraźni
muzycznej Urbańskiego.
Płyty słucha się rzeczywiście bardzo przyjemnie.
Saksofonista czaruje świetnymi improwizacjami, ale fajne w tym nagraniu jest
również to, że mamy spójną grupę muzyków tworzących fantastycznie
współpracujący ze sobą muzyczny organizm. Ta płyta zasługuje zdecydowanie na nieco dłuższy wpis, ale to może w przyszłości...
Te dwie propozycje miałem przygotowane już wcześniej, ale
mając małego terrorystę w domu czasami ciężko dokończyć pojedynczy wpis. Tak
czy inaczej, te dwie płyty mogą być fajną alternatywą, na bardzo leniwe
popołudnie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz