16 lipca 2015

SZUKASZ PŁYTY NA LENIWE POPOŁUDNIE? MAM DWIE PROPOZYCJE.

Umówmy się Popyt to nie jest płyta wybitna. Kwintet sygnowany nazwiskami Mateusza Pałki i Szymona Miki (dopełniony sekcją tworzoną przez Alana Wykpisza i Grzegorza Masłowskiego) nagrał po prostu dobrą płytę, której słucha się bardzo przyjemnie. Podobnie jest z History of Tomorrow Krzysztofa Urbańskiego, choć to nieco ostrzejsze granie jest zdecydowanie mi bliższe.

Lubię te płyty. Bo dobrze jest mieć świadomość, że pośród słabych płyt które w większości się pojawiają na naszym rodzimym rynku jest też spora grupa nagrań, które na tle tych gorszych jawią się jako nagrania znakomite. Ale nie o tym.

Popyt
Dostajemy świetnie chill-outowo swingujące nagranie, które pozwala nie tylko się wyciszyć, ale też sprawia wiele frajdy. Już w otwierającym płytę Opening muzycy podają nam w bardzo wyrazisty sposób estetykę, z którą zostawią nas na jakieś pięćdziesiąt minut z maleńką górką. Dostajemy generalnie w większości numery trwające pod 8- 9 minut, co na pewno w tym akurat konkretnym wypadku jest ogromnym plusem. Improwizacje są nieco dłuższe, mniej skupione na jakichś technicznych fajerwerkach, ale za to bardziej na estetyce brzmienia i przejrzystości samej faktury muzycznej. To jest idealna płyta, która genialnie sprawdza się w tle.  

History of Tomorrow
Nagranie Krzysztofa Urbańskiego z Urban Jazz Society (Stuart McCallum gitary; Martin Longhawn- klawisze; Sam Vicary bas; Sam Gardner) jest delikatnie inne w wydźwięku estetycznym. Wydaje mi się, nieco bardziej mainstreamowi i w większym stopniu zanurzone mimo wszystko w tradycji jazzowej. Bardzo dobrym pomysłem było umieszczenie na końcu nieco większej trzyczęściowej formy Yorkshire Tales, co pokazuje pełnię wyobraźni muzycznej Urbańskiego. 

Płyty słucha się rzeczywiście bardzo przyjemnie. Saksofonista czaruje świetnymi improwizacjami, ale fajne w tym nagraniu jest również to, że mamy spójną grupę muzyków tworzących fantastycznie współpracujący ze sobą muzyczny organizm. Ta płyta zasługuje zdecydowanie na nieco dłuższy wpis, ale to może w przyszłości...


Te dwie propozycje miałem przygotowane już wcześniej, ale mając małego terrorystę w domu czasami ciężko dokończyć pojedynczy wpis. Tak czy inaczej, te dwie płyty mogą być fajną alternatywą, na bardzo leniwe popołudnie… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz