4 września 2014

Kilka powodów, za które uwielbiam Kolejkę…

Planszówki zazwyczaj kojarzyły mi się z nudnym Chińczykiem- sorry, ale nie znoszę tej akurat planszówki- i kilkoma innymi tytułami, za którymi nigdy nie przepadałem. Ale jest kilka tytułów, które rzeczywiście lubimy. Do Osadników dołącza więc Kolejka, czyli jedna z najlepszych gier, w jakie graliśmy. 

 To taki lekko sentymentalny powrót do czasów prylu z jednej strony, z drugiej- dla młodszych roczników- okazja do poznania realiów, które panowały kilkadziesiąt lat temu. Gra jest prosta, a opanowanie zasad nie powinno zająć Ci więcej aniżeli 5, no góra 10 minut.

Dla mnie osobiście jest to podróż do świata, którego się nie zna z autopsji, a zna go się tylko z opowieści, książek i filmów dokumentalnych. Bardzo abstrakcyjne okazuje się, że jeszcze ponad dwadzieścia lat temu na półkach w sklepie nie było w zasadzie nic.
Ale nie o tym… bo tak na serio, to akurat brak towarów w sklepie był chyba najmniejszym problemem za komuny…  a o tym może kiedy indziej.
O samej Kolejce. W latach 2011- 2014 ukazało się 8 edycji (w tym również wersje międzynarodowe, w językach angielskim, niemieckim, japońskim, rosyjskim, hiszpańskim, francuskim i rumuńskim), sam nakład przekroczył 90 tysięcy sztuk. Za koncepcję gry odpowiadał Karol Madaj, za opracowanie graficzne Natalia Baranowska oraz Marta Malesińska, natomiast konsultacji historycznych podjął się dr Andrzej Zawistowski. Gra jest zmontowana bardzo dobrze i każdy szczegół został w pełni dopracowany. Świadczą o tym plamy po kawie na kartach, opakowanie, stylizowane na pakunek. No i same karty…







Jeżeli szukacie fajnej alternatywy na popołudnie lub wieczór ze znajomymi… a może z rodzicami. Przy dobrej herbacie można sobie porozmawiać o dawnych czasach.  Aha... jest jeszcze dodatek Ogonek, ale o tym może przy innej okazji...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz