24 listopada 2014

Jak odnaleźć się w katalogu Milesa? Bardzo krótkie wprowadzenie


Miles. Wielki Miles. Wielki w każdym kontekście. Katalogowym, muzycznym i stylistycznym… nagrań mamy więc od groma. Ale jak w tym wszystkim się odnaleźć? To zależy. Bo zacząć możesz od dowolnego momentu… cool; fusion; jazz-rock; hard-bop; be-bop… zależy od czego sam chcesz. 

Dziś bardzo ogólnie, bo jest to w rzeczywistości początek większej całości.
Długo dojrzewałem do Milesa. Od pierwszego razu z Kind of Blue minęło sporo czasu. Ale to był początek. Później była milesowska autobiografia. Prawdziwa, choć przedstawiona bardzo subiektywnie, historia muzyki jazzowej. Ale w tym chyba największa wartość książki. Później cały przekrój stylistyczny. Porgy and Bess; Birth of the Cool; Sketches of Spain; E.S.P.; Sorcerer; Doo-Bop. No i nastąpiło swojego rodzaju przesycenie muzyką jazzową… przerwa i… muzyka współczesna. To właśnie ona pozwoliła mi na nieco szersze spojrzenie na cały katalog Milesa. No i olśnienie. Live In Poland. Całkiem niepozorne nagranie, ale posiadające w sobie ogromną muzyczną energię. Można pomarudzić, bo warstwa graficzna tego historycznego- i ważnego dla nas- nagrania pozostawia naprawdę wiele do życzenia. To był kolejny punkt zapalny. Bo dalej to już Bitches Brew; Water Babies; Miles at Fillmore; Sorcerer; Filles De Kilimanjaro; Miles In The Sky czy  In A Silent Way.

Zakres estetyczny nagrań jest przeogromny. To właśnie stanowi o wielkości Milesa, ale z drugiej strony w tym właśnie tkwi cały problem z Milesem. Bo Ty sam musisz rozpoznać, która estetyka Tobie najbardziej odpowiada. Ale to tylko część prawdy. Bo są- nazwijmy to- nagrania bezpieczne, które powinny przypasować Ci w każdym momencie. Pisałem już o nich wyżej, ale powtórzę i dodam kilka płyt. Oczywiście Kind of Blue… to legenda i klasyk… taki Klasyk przez wielkie „K”. To album miazga, choć mi osobiście najbardziej podchodzą chyba mimo wszystko nagrania z Shorterem i Hancockiem, ale to już moja opinia i takie raczej blogerskie wybrzydzanie, i kręcenie nosem. Zresztą co można mówić przy nazwiskach Coltrane, Evans, Shorter, Hancock, Corea, Jarrett, kurcze, no to są osobne historie i jazzowi giganci. Po Kind of Blue, możesz sięgnąć- jeżeli lubisz większe składy, a jak nie, to warto polubić ;-) - po Porgy and Bess. Ma kilka perełek, chociażby Summertime. Za wszelką cenę unikaj składaków. Konkretna płyta ma swoją dramaturgię, która na kilku płytowych składankach jest nie do nadrobienia… ja nie mam już żadnej składanki Milesa, a jedyną, której byłem posiadaczem zostawiłem teściowi w aucie. Bo akurat tam pasowała. Zróbmy lekki przeskok. Jeżeli chcesz sięgnąć po elektrycznego Milesa, choć musisz zdać sobie sprawę, że zostawiliśmy „za plecami” znakomite nagrania takie jak E.S.P., Sorcerer, czy My Funny Valentine, może najbezpieczniej sięgnąć po Tutu czy You’re Under Arrested. To taki bezpieczny wybór. Jeżeli się wciągniesz, to warto sięgnąć po Miles In Poland, dwupłytowa realizacja live, która w warstwie graficznej i historycznej pozostawia serio wiele do życzenia, ale zawsze możesz iść za moim przykładem i booklet wywalić do kosza… ale to tylko moje odczucia. Albo We want Miles z genialnie zagranym Jean- Pierre’em czy Live around the World…  z kilkoma hiciorami naraz.
Jest jednak w tym wszystkim jedno spore ułatwienie. Progresywność jego stylu, działa się co prawda w sposób liniowy i ciągły (tak, tak, takie work in progress), to jednak śmiało można ułożyć konkretne tytuły, pod konkretną stylistykę. Przynajmniej większość z nich.

Zastanawiałem się od czego tu zacząć. Najlepiej od momentu w karierze Milesa, który mnie w największym stopniu zaintrygował w momencie gdy zaczynałem swoją przygodę z jazzem. Cool… bo początki Milesa i jego mieszanie z be-bopem są raczej jazdą dla zdecydowanie bardziej zaawansowanych. Warto więc zabrać się do roboty i przesłuchać kilka milesowskich propozycji.

Na początek moje top 10 ulubionych nagrań, choć wiem, że zadanie to wydaje się co najmniej karkołomne:
1. Kind of Blue
2. Tutu
3. Live In Poland
4. Miles In The Sky
5. Live Around The World
6. You’re Under Arrested
7. Sketches Of Spain
8. Siesta
9. Porgy and Bess
10. Bitches Brew

I jedno wyjaśnienie. Nie jest to lista przypadkowa, aczkolwiek zawsze w tego typu przypadkach mam ogromny problem z numeracją miejsc. Umówmy się więc one są tu najmniej ważne.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz