7 lipca 2013

Patryk Zakrocki Martial Landscapes

Martial Landscapes Patryka Zakrockiego, wydana przez wydawnictwo Bołt, przynosi muzykę bez cienia wątpliwości ciekawą… i momentami tajemniczą. Sam Zakrocki tłumaczy swój twórczy zamysł następująco:
Nigdy nie byłem na Marsie, a udostępniane nam fotografie i filmy dają tylko mylne wyobrażenie, że coś już wiemy. Mój Mars jest nadal zasiedlony wyobrażeniami z dzieciństwa, związanymi z setką filmów i powieści SF. Jestem sympatykiem błędnej interpretacji złudzenia powodowanego przez dawne teleskopy, jakoby powierzchnia Marsa pokryta była siecią kanałów nawadniających, będących dowodem na istnienie tam rozwiniętej cywilizacji. Ciekawość pomieszana z obawą, które wyniknęły z tej pomyłki, zaowocowały ogromną liczbą niesłychanych historii i nieprawdziwych obrazów, które zamiast Marsa opisują raczej nasze człowiecze zakamarki.

               W zasadzie ten tekst mógłby nosić podtytuł „o penetrowaniu zakamarków muzycznej wyobraźni Zakrockiego”… tyle tylko, że w zasadzie każdy zapis twórczości (partyturowy czy fonograficzny, albo jeszcze audiowizualny), jest w zasadzie penetracją tychże muzycznych obszarów, czy ukrytych gdzieś w wyobraźni twórcy zakamarków. W tym wypadku twórca sięga po swoje  muzyczne wyobrażenia Marsa. Planety, jak się wydaje w równym stopniu poruszającej wyobraźnię badaczy planet, co wyobraźnię Patryka Zakrockiego. Muzyka będąca owocem wyobrażeń planety intryguje… to na pewno. Mnogość brzmień i muzycznych szczegółów zmusza do ponownego studiowania całej płyty… i do odkrywania na nowo. Ale co najciekawsze. Każdy odkryje tą płytę po swojemu… z innymi skojarzeniami percepcyjnymi, z innymi wyobrażeniami…

Na pewno jest to album godny większej uwagi nie tylko dla słuchaczy ceniących muzykę współczesną…

Ode mnie: *****/******

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz