21 stycznia 2013

Sinfonia Academica

Sinfonia Academica - Białostocka Orkiestra
Trudno jednoznacznie zdefiniować polską muzykę współczesną. Wielobarwność i różnorodność kompozytorskich propozycji sprawiają, że postawiony problem trudno w rzeczywistości rozwiązać. Płyta nagrana przez Sinfonia Academica Chamber Orchestra prowadzoną od pulpitu przez Włodzimierza Promińskiego (wydawnictwo DUX), jest płytą ukazującą polską muzykę współczesną jako nieodrzucającą tradycyjnych motywów ludowych, które często okazują filarami kompozycji.

Warto już na początku zwrócić uwagę na różnorodność traktowania podobnej idei kompozytorskiej przez kompozytorów, których utwory zostały na płycie zarejestrowane. Każde wykorzystanie pewnego kolorytu polskiej muzyki ludowej dobarwione jest indywidualnością stylistyczną konkretnego twórcy. Jakże równią się od siebie Tryptyk mariacki Romualda Twardowskiego i Orawa Kilara, albo dobierając niemalże „na oślep” Cztery utwory w polskim stylu Stanisława Moryto od Pięciu melodii ludowych Lutosławskiego.

                Otwierające płytę Cztery utwory w polskim stylu Stanisława Moryto (jest to jedyna na płycie światowa premiera nagrania kompozycji) to dzieło najnowsze- pochodzące już z XXI wieku (2011 rok). Choć samemu kompozytorowi blisko do świata muzycznego młodego Lutosławskiego to- jak czytamy w książeczce dołączonej do płyty- utwór zwraca uwagę również pewnymi odniesieniami i do Góreckiego, i do technik sonorystycznych Pendereckiego (choć to akurat echo brzmi wyjątkowo odlegle). Zdecydowanie najciekawsze okazują się utwory drugi i trzeci (powolne Andante mesto oraz Larghetto drammatico). Oba nasycone dramatyzmem i ogromną wręcz ekspresją (zwłaszcza początek Larghetto, w którego środkowej części pobrzmiewa taneczny motyw kontrastujący z charakterem całego utworu). Część finałowa- Presto, veloce- to żywiołowy, dość zgrabnie zinstrumentowany oberek.

                Obecność Trzech utworów w dawnym stylu (1963 r.)Henryka Mikołaja Góreckiego wydaje się w zasadzie obowiązkowa w tym programie. Utwory oparte są na niezwykle zręcznie skomponowanych przez kompozytora melodiach o ludowym zabarwieniu podkreślonych harmoniką typową dla Góreckiego. Jeśli chcieć wyróżnić jedną cechę tych utworów, będzie nią z cała pewnością ogromna ekspresja harmoniczna i melodyczna.

                Tryptyk mariacki (1973 r.) Romualda Twardowskiego to kompozycja składająca się trzech głównych części: Stajenka betlejemska, Złożenie do grobu oraz Zmartwychwstanie, które przedzielone są dwoma tańcami. Jak czytamy w książeczce dołączonej do płyty „W nawiązaniu do słynnego obrazu Wita Stwosza z krakowskiej fary NMP cyklu, kompozytor zestawia trzy obrazy z życia Chrystusa […] z dwoma tańcami i otrzymuje muzyczny poliptyk obrazów o silnie skontrastowanym wyrazie i treści”. Muzyka Twardowskiego jest rzeczywiście pełna kontrastów. Stajenka betlejemska składa się z quasi kantylenowych melodii przedzielonych blokami akordowymi. Pierwszy taniec grany  piziccato tutti ma taką charakterystyczną quasi gitarową fakturę (czyżby nawiązanie do Hej, od Krakowa jadę z Pięciu melodii ludowych Lutosławskiego?), kontrastującą z nasyconą brzmieniem smyczków częścią pierwszą. Złożenie do grobu jest częścią niejako zdefiniowaną już przez tytuł- jest ona najbardziej dramatyczną i nasyconą ekspresją częścią Tryptyku… pojawiający się po niej drugi tanie grany jest na zmianę pizzicato i smyczkiem (tradycyjnie). Zmartwychwstanie rozpoczyna się sekwencją akordów, która przechodzi później w melodyjne tematy, którymi wymieniają się poszczególne grupy instrumentów.

                Utworem, w którym kompozytor odwołuje się wprost do muzyki ludowej poprzez cytat melodii ludowych- z różnych regionów Polski) jest cykl Pięciu melodii ludowych Witolda Lutosławskiego. Kompozycja to  w rzeczywistości krótkie orkiestrowe miniatury (kompozytor dokonał transkrypcji na orkiestrę pięciu z spośród dwunastu Melodii ludowych napisanych parę lat wcześniej na fortepian), w których szczególnie warto zwrócić uwagę na warstwę harmoniczną.

                Kończąca płytę Orawa Wojciecha Kilara, to chyba najbardziej ograna- może obok Góreckiego- pozycja na płycie. „Ten napisany w 1986 roku utwór zebrał biegunowo skrajne opinie krytyki, dostrzegającej w kompozycji zarówno <<wyrafinowany prymitywizm>> (Ludwig Erhardt), jak i długo oczekiwane <<wpuszczenie do zatęchłego pokoju muzyki polskiej świeżego powietrza>> (Jan Krenz)”. Kompozycja Kilara jest utworem niezwykle kontrastującym charakterystyczny temat oparty na powtarzaniu kilku dźwięków kontrastuje z granym tutti niezwykle ekspresyjnym akordowym motywem- o wyraźnie ludowej harmonice.

                Sinfonia Academica Chamber Orchestra gra bardzo dobrze. Prowadzący od pulpitu orkiestrę Włodzimierz Promiński wydobył z partytur sporo ciekawych brzmień niekiedy bardzo intensywnych (choć co ważne nie wulgarnych), niekiedy bardziej wycofanych. Intonacyjnie nie ma się specjalnie do czego przyczepić, podobnie zresztą interpretacyjnie. Trudne niekiedy technicznie partie wykonane są niezwykle skrupulatnie bez słyszalnych niedociągnięć. Znakomicie brzmi Górecki i Kilar, oraz wolne części Tryptyku Twardowskiego, które zdecydowanie warto uważniej przesłuchać. Płyta ciekawa, do której bardzo przyjemnie się wraca.

Ode mnie: *****

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz