16 stycznia 2013

Szymon Krzeszowiec i Niklas Sivelöv

Fratres - Niklas Sivelov, Szymon Krzeszowiec
Postanowiłem sięgnąć po drugą płytę Szymona Krzeszowca niejako z ciekawości… Ciekawości podyktowanej znakomitą poprzednią płytą Kaleidoscope… tym razem Krzeszowiec sięgnął po kompozycje współczesne napisane na skrzypce i fortepian (Niklas Sivelöv), jednakże są to współczesne kompozycje bardzo mocno osadzone w muzyce tradycyjnej… co samo w sobie okazuje się niezwykle ciekawe…

                Zaczynamy od Igora Strawińskiego- Suita według fragmentów, tematów i utworów Giambattisty Pergolesiego… Kompozytor, który czerpał z wielu źródeł robiąc to niezwykle zręcznie… jak pisze Marcin Trzęsiok: Być może żaden inny kompozytor wieku XX nie odnosił się do tradycji[…]Czerpał z każdego źródła- od średniowiecza po… dodekafonię”… Suita jest w rzeczywistości „skameralizowaną” wersją Suity orkiestrowej z Pulcinelli opracowaną przez Strawińskiego wraz z polskim skrzypkiem Pawłem Kochańskim… warto zwrócić uwagę na tytuły jakie się pojawiają na płycie. Tytuły same w sobie czytelnie określające kompozytorskie odwołania Tartiniana Seconda Dallapiccoli, Suite im alten Stil Regera, Suite im alten Stil Schnittke’go i nie mająca już specjalnie wyraźnych konotacji kompozycja Pärta Fratres… ale co jest ciekawe? Z całą pewnością fakt, iż każdy kompozytor podszedł do tematu w diametralnie inny sposób… wracając jednak do Suity Strawińskiego. Pięcioczęściowa forma: Introductione; Serenata; Tarantella; Gavotta con due Variazioni oraz Minuetto e Finale... z urzekającym tematem w introdukcji, który wymieniają się Krzeszowiec z Sivelövem… warto zwrócić uwagę na te muzyczne dialogi, bowiem to właśnie one stanowią o wartości płyty. Wykonawcy rozumieją się doskonale wymieniając się motywami i tematami. Tarantella jest częścią chyba najbardziej „obsadzoną” efektami wirtuozowskimi,  którymi zarówno Szymon Krzeszowiec jak również Niklas Sivelöv radzą sobie znakomicie. Nie często się zdarza, iż za doskonałą techniką idzie interesująca interpretacja kompozycji. Tym większe uznanie dla obu wykonawców, którzy wydobywają nie tylko same fajerwerki techniczne, ale również sporo pięknej muzyki…

Kompozycja Luigi’ego Dallapiccoli to po pierwsze hołd oddany Giuseppe Tartiniemu, po drugie kompozycja kontrastująca z poprzedzającą ją Suitą Strawińskiego. Marcin Trzęsiok: „Faktury są proste i przejrzyste, ale zawierają kontrapunktujące  gesty melodyczne i rytmiczne o kaligraficznej wyrazistości. Także barokowa harmonika inkrustowana jest barwami przydającymi całości walor <<udziwnienia>>, który odświeża smak starych sekwencji akordowych […]. To utwór, który pod pozorem zwykłej stylizacji kryje artyzm bardzo misterny,  trudnej do uchwycenia, ale ewidentnej oryginalności”. Pastorale to temat par excellence barokowy… dobarwiany bardzo zresztą kunsztownie i oryginalnie. Kompozycja ta ukazuje doskonałe porozumienie pomiędzy pianistą i skrzypkiem, na co na pewno należy zwrócić uwagę. Zamykające utwór wariacje nie są proste technicznie poprzez nagromadzenie w partii skrzypiec dwudźwięków i choć w kilku momentach można nieco przyczepić się do intonacji (np. fragment między 24 a 27 sekundą), nie wpływa ona na odbiór całej części tym bardziej, iż dalej intonacja znacznie się poprawia i rzeczywiście trzeba się nieco „nagimnastykować”, aby znaleźć fragmenty nieczyste.

Präludium rozpoczynające Suitę w dawnym stylu Maxa Regera oparte na powracającym temacie wydaje się częścią stosunkowo prostą technicznie. W tym właśnie powracającym temacie Marcin Trzęsiok dopatruje się pewnych bachowskich wpływów (konkretnie przywodzi mu on na myśl III Koncert Brandenburski). Sporo w tym prawdy, bowiem gdzieś tam to echo Bacha pojawia  się- raz mniej innym razem znów bardziej wyraźnie. Zdecydowanie najciekawszą częścią okazuje się środkowe Largo przepełnione piękną kantyleną skrzypiec, którą Szymon Krzeszowiec gra pełnym i ciepłym brzmieniem intensywnie rozwibrowanym (choć wszystko w granicach dobrego muzycznego smaku- vibrato nie jest w żadnym wypadku manierycznie).

Jednym z ciekawszych momentów płyty jest Fratres Arvo Pärta. Kompozycja trudna zarówno technicznie jak i interpretacyjnie. Jeżeli chcieć doszukać się formy utworu odnajdujemy kunsztownie przemyślane i zróżnicowane wariacje oparte na akordowym temacie. Trudne dwudźwięki, flażolety, fragmenty kantylenowe, bloki akordowe w partii fortepianu stanowią tak naprawdę o atrakcyjności partytury. Tym większe uznanie dla wykonawców, którzy poradzili sobie z trudnościami… można się trochę przyczepić ponownie do intonacji akordów skrzypcowych na początku utworu, ale już później się ona poprawia. Bardzo czysto zagrane flażolety, różnorodna dynamika i interpretacyjna- mówiąc może kolokwialnie- zabawa z utworem Pärta sprawiają, że interpretacja jest ciekawa i z całą pewnością warta uważnego słuchania.

Kompozycja Schnittke’go budzi według mnie najbardziej barokowe konotacje ze wszystkich utworów zaprezentowanych na płycie. Urokliwe, krótkie części z ciekawym Menuettem w środku bardzo dobrze zagrane, sprawiają, że płyta kończy się miło i przyjemnie. Porównanie z kompozycją Pärta pochodzącego z tych samych kręgów kulturowych „przechyla szalę” zdecydowanie na korzyść Fratres, ale może to tylko mój punkt widzenia, będący niejako z samej mojej natury bardziej przychylny dla Pärta? Choć Suita w dawnym stylu Schnittke’go jest utworem ciekawym… i z jednym zaskakującym dysonansowym momentem w ostatniej części Pantomime (1:38 – 1:52). Dwudźwięk skrzypiec wydaje się jakby karykaturalny w swym brzmieniu… zanika on jednak i pojawia się durowy rozjaśniający ową dysonansowość akompaniament akordowy w partii fortepianu.

Płyta Fratres Szymona Krzeszowca i Niklasa Sivelöva, jest propozycją zdecydowanie wartą polecenia. Wykonawcy grają niezwykle uważnie, błyskawicznie reagując na wzajemnie się uzupełniające interpretacyjne propozycje. Kompozycje zagrane są dobrze technicznie, intonacyjnie, tak więc specjalnie nie ma się do czego przyczepić.

Ode mnie: *****

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz