Nie chciałem pisać tego tekstu, bo dla mnie Święta, to
zdecydowanie coś więcej niż kilkudniowe obżarstwo i prezenty. Ale z drugiej
strony, skoro prezenty, to może warto zainwestować w „coś” na serio
wartościowego?
„Pożarłem” trzy książki, więc to dobry pretekst by o nich
trochę opowiedzieć.
Wilki dwa Roberta Litzy
Friedricha i ojca Adama Szustaka, Holyfood
Szymona Hołowni i Zakochany mnich Pawła
Zuchniewicza. Trzy książki, trzy wartościowe książki, które towarzyszyły mi podczas
niedawno zakończonego Adwentu. Z jednej strony te książki są pisane bardzo
zrozumiałym językiem, z drugiej zmuszają do refleksji nie tylko nad własnym
życiem, ale i tego życia przeżywaniem. Wilki
dwa to w zasadzie rozmowa dwóch przyjaciół o walce ze sobą i z własnymi
słabościami. Litza z ojcem Szustakiem
nie owijają w bawełnę, nie dają wymijających odpowiedzi, nie ściemniają tylko
walą prosto z mostu. To jest właśnie najcenniejsze i to najbardziej w tej
książce mnie porusza. Holyfood to już
typowy Hołownia. Ale, po przeczytaniu wszystkiego, co napisał mogę bez problemu
powiedzieć, że jeżeli ktoś jeszcze nie zna jego książek, to warto zacząć
właśnie od tej. A Zakochany mnich? Kto
nie zna ojca Leona? Najsłynniejszego- chyba- benedyktyna. Bardzo pozytywna
książka przedstawiająca w końcu w pozytywnym świetle któregoś z kapłanów.
Co do płyt…
Tu też jest kilka tytułów, na które warto zwrócić uwagę… w
tym roku płyty, które będą genialnym towarzyszem.
Branford Marsalis In
My solitude
Nic nie poradzę na to, że uwielbiam Branforda (zresztą na
równi z Wyntonem). Tym razem Branford sięga jednak po formułę solową nagrywając
płytę w Świątyni. Daje to bardzo przyzwoity efekt sonorystyczny, choć, jak
Piotr Baron słusznie zauważa w najnowszym numerze Jazz Forum, że nieco za
krótkie są tu pauzy, jakie na „oddech” daje sobie saksofonista, ale nie
przeszkadza to absolutnie w odbiorze. Cóż powiedzieć. Przecież trzymam w ręku
płytę genialnego saksofonisty, trochę dziwnie więc się czuję tak najzwyczajniej
w świecie narzekając tu sobie.
Pianohooligan 15
Studies For the Oberek
No dobra. To nie jest płyta ani spokojna, ani specjalnie
melancholijna, ale Piotr Orzechowski dla mnie jest pianistą- bez dwóch zdań-
wyjątkowym. Znakomita Experiment
Penderecki i nieco gorsza Bach
Rewrited skłania do zapoznania się z najnowszym projektem Orzechowskiego. A
tak poza tym, to ja biorę od dziś każdy jego kolejny projekt w ciemno.
Sławek Jaskułke Sea
Tak dla równowagi szukałem trzeciej płyty. Dlaczego jej
słucham? Bo jest bardzo wyciszającą płytą idealną na ostatnie dni adwentu, a
będzie też doskonałym prezentem. Prezentem przy którym odpoczniemy sobie po
trzydniowym obżarstwie, wszędobylskich koncertach telewizyjnych i Kevinie.
A gdyby tak kończąc już sięgnąć po płytę mocno świąteczną?
Mate.o/ Głyk P.I.K. Trio Kolędy narodów.
Nowa produkcja Mateusza Otręby, to bardzo fajnie zaaranżowane
Kolędy z różnych stron świata. Do kompletu można sięgnąć po znakomitą, ba
genialną Mate.o Akustyczny. I już
mamy dwie wartościowe (absolutnie genialna warstwa tekstowa w Akustycznym) płyty w koszyku.
Co do Świąt...? Do zobaczenia następnym razem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz