20 grudnia 2015

Biblia sprzedaży... Czas zacząć od początku.


Długo zajęło mi przebrnięcie przez tą książkę. Czytałem ja w tym czasie trzy razy (i właśnie czytam ją po raz czwarty) i niewiele zostało w niej czystych stron. Pozakreślana, pokryta notatkami... Ale w końcu od tego jest ta książka, bo jeżeli chcesz ją po prostu przeczytać i odłożyć na półkę, to tak szczerze mówiąc, szkoda Twojego czasu.

Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem One Press

Niezbędnik prezentowy na ostatnią chwilę.


Dzisiaj krótko, bo czasu jest stosunkowo mało. Przed nami ostatni weekend, żeby jeszcze coś kupić dla najbliższych. Wybierałem więc rzeczy stosunkowo nowe i generalnie dostępne na półkach od ręki.

8 grudnia 2015

Co łączy Marka Piekarczyka, Herbie’ego Hancocka i Stefana Szczepłka?

Wpis jest owocem współpracy z wydawnictwem SQN.

Trzy książki biograficzne wydane w ostatnich miesiącach przez SQN uzupełniają każda w swoim zakresie pewną lukę na rynku księgarskim. I tak, ubogi rynek polskojęzycznych biografii jazzowych zyskał absolutnie świetną biografię jednego z największych żyjących pianistów jazzowych. Moja historia futbolu uzupełnia lukę piłkarskich- nazwijmy to książek historycznych. I w końcu książka Marka Piekarczyka uzupełnia lukę o muzykach tworzących polską scenę muzyczną w czasach, kiedy nie wystarczało tylko drzeć Biblię, czy pokazywać gołą dupę, ale w czasach, kiedy muzyka niosła ze sobą wartościowe treści i była- mówiąc może górnolotnie- głosem sprzeciwu wobec zastałego świata. 

Długo zastanawiałem się od której książki zacząć. Ale jednak niepotrzebnie, bo pierwszeństwo ma tu Herbie.

Obojętnie, czego by się nie napisało o Herbie’em, to i tak będzie to zdecydowanie za mało. Absolutny geniusz fortepianu, genialnie odnajdujący się w praktycznie każdej muzycznej estetyce i współtworzący kilka wzajemnie się uzupełniających gatunków muzycznych od hip- hopu, przez funk do jazzu. Kompozytor nieśmiertelnych standardów Cantaloupe Island, Watermelon Man czy Chameleon i co by nie napisać absolutna legenda. To wszystko w sumie wiadomo bez czytania jakiejkolwiek książki.


Pierwsza w Polsce książka przedstawiająca życie Herbie’ego Hancocka napisana razem z Lisą Dickey i wydana przez specjalizujące się w świetnie pisanych biografiach wydawnictwo SQN, to pozycja, której zdecydowanie mi brakowało na polskim rynku. Tak na marginesie, to brakuje mi jeszcze kilkuset (może grubo ponad kilkudziesięciu) tytułów, ale o tym może kiedy indziej. Trzeba się cieszyć, że jest o Herbim i tyle. Zaraz po Milesie, to druga biografia, którą musi przeczytać każdy jazzfan.

Ja nie umiem czytać muzycznych biografii w oderwaniu od muzyki, dlatego obok książki koniecznie musiało znaleźć się kilka płyt Herbie’ego, o które poszerzyłem swoją płytotekę. Tak też najlepiej czytać. W towarzystwie. A jest to książka, przez którą wręcz się płynie, bo jest napisana przystępnym językiem w zasadzie w formie opowiadania. To Hancock przeciąga nas przez swoje życie snując opowieści o rodzicach i siostrze, później o swych muzycznych fascynacjach i mistrzach, bez których nie byłoby takiego pianisty, jakim dziś on jest.


Marka Piekarczyka znałem bardzo pobieżnie. Wiedziałem o TSA, znałem kilka numerów, ale żeby coś więcej to niespecjalnie. Nawet w okresie penetrowania przeze mnie rejonów cięższych brzmień TSA było dla mnie raczej za trudne, razem zresztą z SBB. Musiałem nieco dojrzeć do tej muzyki. A jaki wychodzi Piekarczyk z nowej książki? Jest szczery, bezkompromisowy,  przy tym niezwykle rodzinny i ciepły. Dla mnie to nie jest biografia jakaś kontrowersyjna, ale zwyczajna rozmowa dwóch kolegów (Marek Piekarczyk z Leszkiem Gnoińskim), którzy tak sobie wspominają i mają z tego świetną zabawę. Ta biografia jest też w pewnym sensie inna niż wszystkie. Piekarczyk mówi o tym jak ważna jest rodzina, dom, ile daje pewnego rodzaju ustatkowanie. Dzisiaj, kiedy raczej biografię starają się pisać politycznie poprawni fanatycy zlaicyzowanego świata, Piekarczyk mówi o tym, że ważna jest rodzina. A do tego dostajemy przejazd po muzycznych inspiracjach i fascynacjach i przegląd sceny muzycznej. Fantastycznie napisana książka, którą chłonie się jednym tchem.


I dochodzimy do Stefana Szczepłka. W polskim dziennikarstwie sportowym Szczepłek jest absolutnym, niepodwarzalnym fachowcem i napisanie historii futbolu (Tom I Świat) właśnie przez niego było strzałem w samo okienko. Dla mnie lektura była też pewnego rodzaju powrotem do dzieciństwa, kiedy jako młody gówniarz zbierałem karty i naklejki piłkarzy. W sumie miałem wszystko, co tylko mogło się wiązać z piłką nożną. Od szalików, przez naklejki i karty po koszulki. Jednym z pierwszych wspomnień jakie pamiętam był mecz między Manchesterem United a Bayernem Monachium. Nie pamiętam który to był rok, chyba 99. Dwie bramki w samej końcówce dla MU i z wyniku 0:1 zrobiło się 2:1. Cieszyłem się jak nigdy. Tak więc z pewnym sentymentem sięgnąłem po tą książkę, a że Szczepłek potrafi opowiadać o futbolu jak mało kto, to lektura okazała się świetną odskocznią. Udało mi się przeczytać szybko pierwszy raz, a za drugim już tylko przypominałem sobie.


Trzy różne książki, ale książki absolutnie warte przeczytania każda z osobna.

7 grudnia 2015

Houellebecq... islamofob? Frankofob? A może po prostu kontestator i mizantrop?


Nie przeczytałem tej książki… jeszcze. To znaczy jeszcze jej nie dokończyłem, ale kto powiedział, że recenzje pisze się po skończeniu książki? Houellebecq zarysował wizję Francji, która zostaje owładnięta przez Islam. Książka wydana we Francji w dniu ataku a redakcję Charlie Hebdo dzisiaj, po atakach w Paryżu może być odczytana w bardziej dramatyczny sposób.

Wpis powstał we współpracy ze sklepem empik.com

5 grudnia 2015

Rozdzieleni... po prostu aktualny film.

Rozdzieleni to nie jest prosty film. Zresztą rzadko jaki film mający w swym założeniu ukazywać dramat wojny jest prosty. Ma zmuszać do refleksji nad tym, co obecnie się dzieje, czy działo się nie tak dawno. Ma zmuszać do zwrócenia uwagi na przyczyny i skutki konfliktów. Ma skłonić do większego wyczulenia na drugiego i tak dalej. Wszystko fajnie, tylko czy w rzeczywistości te filmy cokolwiek zmieniają?

Wpis powstał we współpracy ze sklepem empik.com

Jedna z lepszych płyt w tym roku...? Bokka


Bokka była moim nieco spóźnionym odkryciem bodajże z zeszłego roku. Po nowej płycie natomiast oczekiwałem tego, żeby była nie gorsza od poprzedniej. Gorsza na pewno nie jest. Czy lepsza, jeszcze muszę się zastanowić.

Wpis powstał we współpracy ze sklepem empik.com

1 grudnia 2015

Krzesimir Dębski tym razem klasyczny....


Krzesimir Dębski, jaki funkcjonuje w społecznej świadomości muzycznej jednoznacznie wiązany jest z kompozytorem muzyki filmowej i serialowej. Nieco bardziej świadomi kojarzyć go mogą jako członka supergrupy String Connection… ale dopiero wtajemniczeni skojarzą, że przecież Krzesimir 
Dębski to pełnokrwisty kompozytor z kręgu muzyki klasycznej.

Wpis jest owocem współpracy ze sklepem empik.com