Nowa płyta Józefa Kapustki (wyd. DUX), jest nagraniem, które
mnie osobiście zaskoczyło… choć może lepszym słowem będzie zafascynowało… i to
od pierwszych dźwięków. Mało spotykamy dziś takich nagrań… nagrań bez dwóch zdań
natchnionych, metafizycznych i… intymnych?
W tekście umieszczonym w książeczce dołączonej do płyty
Kapustka napisał następujące słowa: „Chciałem
stworzyć świat radykalnie osobisty, wyłącznie mój, świat tajemniczy, wypełniony
obrazami, twarzami, dźwiękami i zapachami, zupełnie nieznanymi dla większości…
[…] Stworzyłem również oryginalny język muzyczny, oparty na twórczo
zmodalizowanych i schromatyzowanych gamach harmonicznych, melodycznych i diatonicznych, motywy zaś osnułem wyłącznie
wokół tonów, półtonów i tonów
zwiększonych, przy czym wszystko jest rozproszone w quasi-skriabinowskiej
przestrzeni i pozbawione szczególnych odniesień- jest to bowiem w całości
muzyka improwizowana”… mnie świat Józefa Kapustki porwał chyba przede
wszystkim swoim bogactwem brzmieniowym, barwami, kontrastami i muzyczną
przestrzenią… gdybym chciał spróbować nazwać samą twórczość prezentowaną na
nagraniu, czyli dwie kompozycje Kaspustki Lullaby
for Little Scheherazade oraz Baghdad
Butterflies, a także wspólna kompozycja improwizowana Dream of Reasons autorstwa Kapustki, Khavarzamini’ego i
Faramarzi’ego, to ulokowałbym ją gdzieś w okolicach minimal music… ale generalnie twórczość wyrywa się dość
konsekwentnie pewnym schematom… pierwsze skojarzenie z muzyką jazzową,
jakkolwiek dające się obronić, ale zbyt jednak nie przystające do tej muzyki…
to może klasyka? No, też nie… a world
music? Wydaje się sensowne, w
końcu dalekowschodnie inspiracje słychać w zasadzie już od pierwszych taktów,
tyle tylko, iż utrwalony dość powszechnie pewien „kod” samego gatunku jakim
jest world music utrwalany w
znakomity zresztą sposób przez kilka tematycznych audycji radiowych (Sjesta
Marcina Kydryńskiego, Cztery struny Świata Piotra Matwiejczuka czy Ethno Port
Andrzeja Grupy) nie do końca pasuje estetycznie do płyty Improvisations with Bashir… Nie wdając się już w dalsze gatunkowe
dysputy, należy również „zauważyć”, iż
muzyka Józefa Kapustki wpisuje się dość czytelnie w obejmujący swym
zasięgiem wiele odmian (mniej lub bardziej ortodoksyjnych), gatunek ethno- jazz…
Kilka słów o samej muzyce. Lullaby for Little Scheherazade jest
kompozycją wprowadzającą słuchacza w charakterystyczną dla tej muzyki aurę… akcja
utworu rozgrywa się bardzo spokojnie i swobodnie, natomiast słuchacz,
wciągnięty w wir powtarzanych dźwięków (swojego czasu taka dźwiękowa
powtarzalność była charakterystyczna dla improwizacji Leszka Możdżera),
akordów, fraz traci poczucie rzeczywistego czasu… warto zwrócić na pewno uwagę
na oryginalność linii melodycznych i harmoniki, które po części nadają nie
tylko tej ale i pozostałym kompozycjom charakterystycznego etnicznego smaku. Ważną,
dla charakteru tej muzyki, rolę pełni Bashir
Faramarzi dobarwiając improwizacje Kapustki brzmieniem santuru.
Kontrastem dla kołysanki jest wspólna kompozycja (czy może improwizacja) Dream of Reasons- do duetu santur-
fortepian dołącza Pedrâm Khâvarzamini grający na tonbaku. Kompozycja ta mieni się
orientalnymi barwami. Każdy z muzyków dodaje od siebie kilka barw, które
wspólnie tworzą wyśmienitą brzmieniową mieszankę. Baghdad Butterflies to powrót do zbliżonej do pierwszego utworu
estetyki muzycznej… mantryczny charakter, repetytywność, i oryginalność
harmoniczna… to tak w skrócie najważniejsze cechy kompozycji.
Słuchając tej
płyty, otwiera się kilka możliwości odniesień muzycznych… wspomniany już
Możdżer (zwłaszcza z tria z Fresco i Danielssonem), może Keith Jarrett, Tord
Gustavsen, ale i Bobo Stenson. Te wszystkie inspiracje według mnie słychać,
jednakże w Improvisations with Bashir jest
również sporo muzycznej indywidualności… i świeżych pomysłów improwizatorskich…
całość jest intrygująca…
Ode mnie: *****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz