Pisząc ten tekst zastanawiałem się, czy nie popełniłem
pewnego błędu… czy nie powinienem wpierw zabrać się za IV i V, a dopiero
później za skończoną przeszło pięć lat później od IV a dwa od V, III Symfonię…
ale chyba dobrze się stało, że zdecydowałem się na taką a nie inną kolejność...
Przechodząc
już do poszczególnych kompozycji… Czwarta
Pendereckiego… I. Lindstedt: „Istotą
muzycznej narracji […] jest […] wzajemne przechodzenie w siebie dwóch
kontrastowych stanów wyrazowych- tytułowego >>adagia<< i
>>scherza<<, iście wagnerowskiej wzniosłości i tajemniczości w
>>scherzowość<< żartobliwą, ale przeistaczającą się też w nastroje
iście >>demoniczne<<”. Dlatego też dobrze się stało, iż
orkiestrę prowadzi sam kompozytor, bowiem wyciągając wszelakie kontrasty,
tematy, czy pojedyncze motywy ukazuje nam w jaki sposób należy „czytać” jego
dzieło… warto również zwrócić uwagę na znakomite, pełne niuansów brzmienie
orkiestry. Ustępy, w których uwypuklona zostaje blacha są taką swoistą- proszę
wybaczyć kolokwializm- perełką… brzmienie jest szlachetne i nie przeforsowane…
również uwagę można odnieść do smyczków… na początku minimalnie nie stroi
drewno, ale to im dalej tym lepiej, więc w zasadzie należy to uznać za wypadek
przy pracy.
Piąta- „Koreańska”… ponownie odwołam się
do szkicu Iwony Lindstedt: „wśród cech
szczególnych […] zwraca uwagę nie tylko fakt wykorzystania ludowego cytatu
koreańskiej pieśni. To nie potencjalne inspiracje Wschodem są w niej
najważniejsze, lecz- przede wszystkim- idea walki i heroizmu […], przeplatająca
się z fragmentami pełnymi zadumy, tragizmu czy wreszcie- na koniec tryumfu. W
planie dramaturgicznym […] istotną rolę odgrywają […] tematy o
>>wojskowym<< charakterze”. Słuchając tej Symfonii najbliżej mi do skojarzeń z twórczością symfoniczną
Mahlera… w większym stopniu niż w stosunku do Czwartej, w których z Mahlerowska brzmią w zasadzie ustępy w
których „pierwsze skrzypce” gra blacha… jeśli
chodzi o wykonanie, to warto dać się porwać interpretacji… wciągnąć w
fascynująca grę tematami (np. odszukać ów temat wojskowy w Piątej), wsłuchać się w ustępy kontemplacyjne… bo muzyka
Pendereckiego potrafi zaskakiwać, nawet tych, którzy znają obydwie kompozycje…
zaskakiwać wielobarwnością, dynamiką, wyciąganymi „na wierzch” motywami i
kontrastami miedzy ustępami pełnymi gwałtowności, żywiołowości a ustępami
intymnymi, pełnymi zadumy czy kontemplacji.
Ode mnie: ******
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz