9 maja 2013

Krzysztof Penderecki III Symfonia

Penderecki: III Symfonia - Orkiestra Sinfonia Iuventus

Trzecia Pendereckiego (wydana jako nowość przez DUX)- kończona nieco „na raty”- o czym później- to monumentalne dzieło, w którym kompozytor- jak pisze w szkicu dołączonym do płyty Iwona Lindstedt- podjął próbę „skonstruowania >>nowej syntezy<< i uniwersalnego języka muzycznego.”

Co znaczy tworzona „na raty”…? Pierwsze prawykonanie miało miejsce w roku 1988, niejako przy okazji zamówienia tworzonego z okazji 50- lecia istnienia Lucern Festspielorchester, Krzysztof Penderecki wówczas przedstawił dwie części planowanego cyklu, były to Passacaglia i Allegro. To właśnie nazwa części pierwszej była prowizorycznym tytułem dla prezentowanej wówczas formy. Siedem lat cykl czekał na zamknięcie go w pięcioczęściowej formie na zamówienie z monachijskiej Filharmonii. W 1995 roku miało zatem miejsce prawykonanie zakończonej już pięcioczęściowej III Symfonii. Sama kompozycja to jedno… temat sam w sobie arcyciekawy, ale jest jeszcze sama realizacja i interpretacja. A ta, okazuje się bez dwóch zdań znakomita. Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus pod dyrekcją Krzysztofa Pendereckiego gra znakomitym brzmieniem, pełnym muzycznego żaru- i nie jest to akurat przesadzony i pusty frazes.                
Andante con moto jest de facto ponad trzyminutowym wstępem, ale za to wstępem wiele mówiącym o wykonującym go zespole orkiestrowym. Warto zwrócić uwagę w tym miejscu na brzmienie całej orkiestry. Początek wyłania się- mówiąc może kolokwialnie- z niczego, od niskich rejestrów basowych, na które nałożone zostają dysonujące rejestry wyższe… tak właśnie rozpoczynająca się Symfonia pokazuje całą wyobraźnię muzyczną interpretatora i kompozytora w jednym. Wszelkie barwy orkiestrowe tu są bardzo dyskretne i tak też prowadzi Penderecki zespół… który operuje brzmieniami „nasyconymi”, co potęguje ekspresyjność tegoż ustępu. Wyraźne ożywienie przynosi część druga Allegro con brio… owo ożywienie wprowadzają gwałtowne i dysonujące bloki akordowe. Zaraz po nich pojawia się solo trąbki… trochę przypominające- niczym odległe echo- solo trąbki z I aktu i z I sceny Lulu Berga. Na pewno tych odniesień można znaleźć więcej, jednakże mi jakoś błyskawicznie skojarzyło się z Bergiem… i solo puzonu… partie solowe zagrane są w sposób- mówiąc kolokwialnie- porywający. Znakomitym, niezwykle bogatym, „tryskającym” wręcz od bogactwa alikwotów dźwiękiem, a mamy przecież do czynienia z młodym zespołem… i jeszcze solo altówki, czy rożka angielskiego, wyciągnięte w znakomity sposób na wierzch… Adagio jest jak dla mnie- i to kolejne subiektywne odczucie- kontynuacją części I. Także w tej części należy podkreślić doskonałą dyspozycję solistów grających na instrumentach dętych, w tym ustępie zwłaszcza waltornistę i- ponownie- trębacza, grających doskonałym i ciepłym brzmieniem, oraz doskonale intonacyjnie zestrojone dęte drewniane… Pięknie brzmią również smyczki… delikatnie, ale i z całą pełnią brzmienia instrumentów smyczkowych… tworząc taką niemalże intymną aurę całego ustępu… a może nie tyle intymną, co iście romantyczną? Passacaglia. Allegro moderato. Zaczęta gwałtownie od niskiego ostinatowego basu, z czasem potężnieje, by nagle puzonowym solem złagodnieć i znów odsłonić partie solowe… np. rożek angielski, grający na jeszcze pojawiającym się w tle basowym ostinacie… albo duet altówek… część stopniowo zanika… Penderecki tym samym uwypukla charakterologiczny kontrast między Passacaglią, a kończącym część dysonansowym Scherzo. Vivace. Zwraca uwagę motoryka Scherza, z iście chirurgiczną precyzją oddana na nagraniu przez orkiestrę pod batutą Krzysztofa Pendereckiego… i kolejne sola trąbki… rożka angielskiego… delikatnie hamujące kulminację finału… która prowadzi do kończących Symfonię pięciu potężnych akordów tutti.
                Płyta z III Symfonią… ma prawo zachwycać. Bogactwem brzmień, gwałtownością, innym razem ich delikatnością oraz pełną muzycznej pasji interpretacją…
Ode mnie: ******

1 komentarz:

  1. Witaj :) Zostałeś nominowany przeze mnie do Liebster Blog Award :)

    saniaizwierzaki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń