Chyba najłagodniejszym przejściem (powrotem?) od jazzu do
klasyki, o której- mówiąc może nieco zbyt kolokwialnie- na jakiś czas
odwróciłem się- choć nie zapomniałem kompletnie- jest nowa płyta Krzysztofa
Herdzina- wydana przez wytwórnię DUX z nagraniem jego monograficznego koncertu.
Nagraniem tym kolejny raz udowadnia swoją wszechstronność (kompozytor,
pianista, dyrygent, aranżer) z jednej strony, z drugiej zaś różnorodność
wpływających na jego twórczość inspiracji (współczesna „klasyka”, jazz).
Jeżeli wpływy „klasyczne”, to jest ich mnóstwo. Od Chopina
(świetnie słyszalny w- Hopin’ for
Somethin’ ale też genialnie podany
drugi temat z Mazurka op. 68 nr 3 w z
Moniuszkowska brzmiącym Olender
przewijający się trochę na zasadzie echa, czy reminiscencji przez cały utwór),
Kilara (z „Orawy”), Debussy’ego (impresjonistyczna aura w Szkicach Zimowych i we wspominanym już utworze Olender). Herdzin jest też muzykiem- chyba jedynym na naszej scenie
tak znakomicie do tego pasującym- który nie musi bać się zestawień jego sztuki
(niezależnie, czy dotyczy to samych kompozycji, czy pianistyki jazzowej) z
Andrzejem Kurylewiczem- znakomicie odnajdującym się przecież przed laty w
kompozycjach- wziętych w szeroki nawias- „klasycznych”, jak również w muzyce
jazzowej. Jeżeli właśnie szukać muzyka, do którego Krzysztofowi Herdzinowi jest
najbliżej to właśnie należałoby wskazać Andrzeja Kurylewicza- i oceniam to
wyłącznie po wynikach percepcyjnych. Wybitność samych kompozycji oddają
recenzje, jakie pojawiały się po koncercie, lub po prawykonaniach konkretnych
kompozycji. Ryszard Borowski w recenzji po koncercie napisał: „Kompozycja Hopin’ for Somethin’ powinna
zostać wybrana najlepszym utworem i aranżacją ubiegłego roku! Harmonia i
melodia jest tu wyeksponowana przez instrumentację. Dużo samych smyczków (dęte
wspierają i są ukryte) i na ich tle solo saksofonu sopranowego. Piotr Baron
zagrał tu wyjątkowo pięknie. Improwizował w taki sposób, że nie można odróżnić
części zapisanej przez kompozytora od jego własnych nut.” Co słychać w kompozycjach
Herdzina? Przede wszystkim wrażliwość twórcy na barwę dźwięków mającą swoisty background w impresjonizmie Debussy’ego-
objawia się ona nie tylko w Cyklu
Zimowym, ale także w Hopin’ for
Somethin’ , czy kompozycji Olender.
Pojawienie się tej cechy w kilku utworach pozwala na uznanie tejże cechy za
dominującą- lub przynajmniej za jedną z dominujących. Jeszcze jednym elementem,
na który warto zwrócić uwagę jest niezwykła wręcz uroda melodyczna
poszczególnych tematów (to nie tylko wniosek wyciągnięty z płyty Composers Live, ale także innych
produkcji pianisty). Bardzo dobrze prezentuje się też kończące płytę Concertino for Piano and Orchestra, w
którym pianista prezentuje całą paletę swoich pianistycznych umiejętności.
Płyta Composers
Concert Live będąca de facto
rejestracją live materiału znanego z płyty Symphonicum,
jest na pewno dobrą płytą… pod kilkoma względami. Po pierwsze sam materiał,
który zasługuje na szczególną uwagę. Po drugie bardzo ciekawe wykonanie
sprawia, że muzyka Herdzina działa na słuchacza tak intensywne. Zdecydowanie
jedna z ciekawszych produkcji „klasyczno- jazzowych” w tym roku- obok projektu
Michała Wróblewskiego Jazz i Orkiestra.
Ode mnie:
******/ ******
Krzysztof
Herdzin Composers Concert Live
Krzysztof Herdzin- fortepian, dyrygent
Piotr Baron- saksofon sopranowy
Polska Orkiestra Radiowa
Mikołaj Szykor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz