16 lutego 2015

BESIDES? JEST MOC!

Nie osłuchałem tej płyty dostatecznie, żeby zmieściła się w rocznym zestawieniu, ale nadrabiam zaległości dając im cały wpis, bo ten zdecydowanie im się należy.

Intrygujący, fascynujący, urzekający… można tak jeszcze długo. Besides to bez wątpienia zespół ciekawy, dojrzały i operujący bardzo fajnym brzmieniem. W zasadzie bawiący się brzmieniem. Z jednej strony dość przewidywalni w tkance muzycznej, z drugiej zaś zaskakujący.
Besides to grupa, która niejako szturmem wdarła się swoją estetyką na scenę Must Be The Music jako jedna z nielicznych czysto instrumentalnych grup. Wygrywając ósmą edycję udowodniła, że można tworzyć przystępną a przy tym i wyrafinowaną muzykę, która może się podobać. Nie żebym znowuż tak od razu piał z zachwytów, ale jest to muzyka na serio bardzo dobra.

Generalnie rzecz biorąc schemat jest bardzo podobny. Spokojny wstęp, nadbudowywanie dookoła, nakładanie barw i w końcu potężna kulminacja rozbijająca całą tkankę muzyczną niejako w pył.
Wystarczy wsłuchać się w May I Take You Home. Jest łagodnie od samego początku (miękkie pałki do talerzy). Z czasem, jakby ostinatowy (ciągle powtarzany) ruch ulega przyspieszeniu i zintensyfikowaniu. Kulminacja przynosi już typową hard-rockową fakturę.


Grupa mająca siłę rażenia orkiestry i chóru użytych przez Mahlera w Symfonii Tysiąca (nic bardziej oddającego moje odczucia nie wpadło mi do głowy) to czterech znakomitych muzyków, ale jest w tym wszystkim coś więcej. Gitarzyści Paweł Kazimierczak i Piotr Świąder- Kruszczyński, basista Artur Łebecki oraz perkusista Bartłomiej Urbańczyk tworzą grupę, przy której napisać, że rozumieją się bez słów to nic nie napisać (grają razem od roku 2011). Jeżeli dodamy do tego współpracującą z kwartetem przy wizualizacjach Justynę Gurbisz, mamy- jeżeli można tak napisać- grupę „totalną”. W pełni ukształtowaną.


Trzymając We were so wrong zastanawiałem się, czy cały ten muzyczno-wizualny klimat nie odleci, ustępując miejsca muzyce ciekawej, ale po jakimś tam czasie jednak nudzącej. Jednak po dłuższym słuchaniu ich muzyka się broni bez żadnej otoczki, oczywiście pewnie przy oprawie graficznej jest w jeszcze większym stopniu intrygująca, ale jak się nie ma co się lubi…?

To nie jest płyta dobra, to płyta jak na nasz rynek znakomita i odkrywcza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz