Piotr Schmidt nie jest postacią na naszej scenie anonimową.
Po wygranych konkursach jazzowych od jakiegoś już czasu pracuje na swoje
nazwisko tworząc projekty nie tylko dobre, ale i na długo zapadające w pamięć. Projekt
The Mole People jest tego doskonałym
przykładem. A sam Piotr Schmidt…? z całą pewnością pokazuje się dzięki tej
płycie jako jeden z ciekawszych trębaczy młodego pokolenia- obok Macieja Fortuny, Piotra Damasiewicza i Tomka Dąbrowskiego.
Zaproszenie do współpracy Piotra Barona nie tylko
przysłużyło się samej muzyce, ale też dodało jej nowej jakości. Dla mnie
osobiście jest to też płyta szczególna z jednego powodu. Jest to moje pierwsze
spotkanie z Piotrem Schmidtem i Michałem Wierbą, ale też będąc całkowicie
szczerym jest to spotkanie, które mnie urzekło. To bardzo mocne, ale też mądre
i dojrzałe jazzowe granie. Skład kwintetu obok trębacza Piotra Schmidta oraz
pianisty Michała Wierby i wspomagającego ich saksofonisty Piotra Barona
dopełniają tworzący sekcję rytmiczną basista Michał Kapczuk z Sebastianem
Kuchczyńskim na bębnach. Czy w większym stopniu urzeka mnie gra Piotra
Schmidta, czy Michała Wierby, a może towarzyszącej im sekcji, tego nie wiem…
tak czy inaczej jest to płyta, która jest zapisem sesji jednego z ciekawszych
młodych zespołów, który wspiera jeden z najlepszych obecnie polskich
saksofonistów jazzowych. Improwizacje są tutaj nie tylko przemyślane i mądrze
poprowadzone pod względem dramaturgicznym, ale też znakomicie zagrane
technicznie (sola Wierby, Barona czy Schmidta w I Can Make The World Dance albo świetnie poprowadzony temat i solo
przez trębacza w Morning i
improwizacja Kapczuka)… no właśnie… same kompozycje. Na płycie dostajemy 5
utworów Michała Wierby (wspomniany już I
Can Make The World Dance; Beneath The Moon; Orinia; Sarcastic Fringehead; oraz
tytułowe The Mole People), a także po
jednym utworze Piotra Schmidta (Morning)
i Jimmy’ego Rowlesa (The Peacocks).
Kompozycje są niezwykle wręcz jednorodne pod względem charakterologicznym, ale
też pojawiają się „rodzynki”, takie jak znakomicie napisany temat w Beneath The Moon czy w balladowym Morning. Na pewno jest to nagranie,
które zasługuje na uwagę, a jednocześnie powinno obowiązkowo znaleźć się na
półce tych, którzy cenią sobie dobry jazz i chcą być na bieżąco z młodymi, acz
niezwykle intrygującymi zespołami i muzykami.
Ode mnie: *****/ ******
Mikołaj Szykor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz