W zasadzie nie ma osoby, która nie słyszałaby jakiegokolwiek
numeru Abby. Ale nawet wśród fanów
zespołu znajdziemy całkiem pokaźne grono osób, które o zespole wiedzą bardzo
mało, albo tyle co nic. Powoli zbliżają się święta, warto więc pomyśleć, o
prezentach. Książka Carla Magnusa Palma nadaje się znakomicie.
Przyznam się szczerze, że oprócz kilku numerów jakoś
niespecjalnie chciałem poznawać Abbę. Wystarczyło
mi kilka numerów, przy których można się nieźle pobawić… i to byłoby na tyle.
Sięgnąłem po tę książkę raczej przypadkiem. Ale bardzo dobrze się stało, bo
książkę przeczytałem błyskawicznie, i jestem do przodu o kilka informacji z
życia grupy, która bez dwóch zdań należy do tych grup nieśmiertelnych co… JEZU
KTO ŚPIEWA DADDY COOL????... każdy wie o ich istnieniu, ale nie każdy wie skąd
oni się w ogóle wzięli. Z rozpędu napisałbym, że należy do tych grup, co Queen,
ale jednak się powstrzymałem. Właśnie słucham Queen’ów no i jest to jednak
całkowicie inna półka. Ale nie o tym.
Pewnie sama książka nie wzbogaciła w niewiadomo jakim
stopniu mojego życia, ale wiem przynajmniej skąd oni się wzięli, co
kształtowało ich estetykę… i takie tam. Zupełnie inaczej słucha się ich muzyki,
po przeczytaniu tej książki. Celowo nie chcę cytować ani też streszczać tej
książki, bo nie ma to najmniejszego sensu. Warto, żeby każdy sam do niej
sięgnął i ją ocenił po swojemu. Ważne jest to, że czyta się ją błyskawicznie,
napisana jest bardzo czytelnym i przejrzystym językiem i to jest największa
wartość tej książki.
Na pewno jest to taka książka, która w jakiś maksymalny
sposób nie skupia na sobie uwagi czytającego i można ją sobie czytać w każdej
zastanej sytuacji. Bez większego skupienia, ale jednak zapamiętując co niektóre
fakty. A są momenty, w których właśnie takich książek się potrzebuje.
Niezobowiązujących, takich, które można w każdej chwili przerwać i w każdej chwili
wrócić bez tracenia wątku. Po prostu. Bardzo przyjemna książka a dla osób
lubiących Abbę pozycja
obowiązkowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz