2 stycznia 2016

Codzienne Rytuały, jak pracują wielkie umysły Mason Currey


To książka, którą czyta się szybko łatwo i przyjemnie, bo taka ona miała być w założeniu. Przeczytałem ją w sumie z ciekawości, bo jakoś tematycznie za takimi książkami raczej nie przepadam.

Wpis powstał we współpracy ze sklepem empik.com


Jest to książka typowo rozrywkowa, którą czyta się ją szybko i przyjemnie. Mason Currey wybrał sobie formę krótkich szkiców, które w zasadzie przelatuje się w sposób błyskawiczny, co daje możliwość czytania tej książki na raty.

161 bohaterów książki, spośród których powybierałem najpierw tych najbardziej mnie interesujących. Mortona Feldmana (któremu sposób na komponowanie sprzedał John Cage: najpierw komponowanie, później skomponowane przepisywane na nowo, podczas któregoto do głowy wpadają nowe pomysły, czyli mamy prekompozycję, która z momentem przepisywania konstytuuje się niejako na nowo), Mozarta (w tym przypadku nic nowego się nie dowiedziałem), Beethovena (codziennie na śniadanie pił kawę zaparzoną z równo 60 ziaren), Chopina (spontaniczny i pedantyczny w komponowaniu), Mahlera (humorzasty samotnik), Straussa, Reicha, Strawiński (dla którego komponowanie zamykało się w maksimum trzech godzinach dziennie i który stawał na głowie, gdy tylko dopadała go jakaś twórcza blokada) czy Szostakowicza (który potrafił zapisywać na raz po 20 czy 30 stron partytury bez żadnych poprawek). Ciężko wypisywać wszystkich… a byli jeszcze Woody Allen, Eco, czy mój ukochany Glenn Gould (na którego depresyjnie wpływało… światło dzienne).


Generalnie jest to książka, którą polecałbym wszystkim recenzentom, ze względu na anegdotyczny charakter publikacji, co może się wielokrotnie przydać częściej niż się w rzeczywistości wydaje… ale jest to też książka dla wszystkich, którzy po prostu chcą się dowiedzieć jak wyglądało zwykłe życie niezwykłych ludzi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz