17 sierpnia 2012

Muzyka na leniwy, piątkowy wieczór...

Płyty, na nieco leniwy, piątkowy wieczór, to płyty rzeczywiście rozleniwiające. Muzyka sączy się tu niemrawo- wychodzi z ciszy... mówiąc wprost, są to płyty absolutnie wyjątkowe, choć większość z nich- jak się okaże to nagrania niezupełnie nowe...



Pierwszą płytą, jaką chciałem w moim małym cyklu przedstawić jest płyta, która trafiła do mnie zupełnie przez przypadek... kupiłem ją, bez możliwości odsłuchania jej. Efekty okazały się niezwykłe, żeby nie powiedzieć magiczne… Jedynym gwarantem wysokiego poziomu, przed zakupem albumu były nazwiska muzyków: Robert Majewski (flugelhorn), Bobo Stenson (fortepian), Palle Danielsson (kontrabas) oraz Joey Baron (perkusja)... cóż dodać... przecież każdy z tych muzyków należy do absolutnej czołówki. Drugim "kierunkowskazem" były tytuły utworów granych na płycie: When I Fall in Love, Body and Soul, My One and Only Love, A child Is Born, The Nearness of You, Ballad For Bernt, Stella By Starlight, Nie budźcie mnie oraz Never Let Me Go... zestaw mówiący sam za siebie... a zatem ballady. Nie ukrywam, iż szukałem płyty, na wieczór... taki właśnie rozleniwiający wieczór z lampką wina. Jeszcze jeden szczegół... flugelhorn i grający Robert Majewski, który jest bodaj najlepiej grającym a flugelhornie- w Polsce, jeśli nie w Europie- trębaczem. Gdy chodzi o kwestie brzmieniowe, jedynym trębaczem, który urzeka mnie bardziej jest Roy Hargrove (o którego płycie również napiszę). A zatem... płytę rozpoczynają dźwięki When I Fall In Love... jakże warto wsłuchać się w to brzmienie flugelhornu... pełne ciepła z delikatnym wibratem i dyskretnie barwiący fortepian Stensona... dla mnie czysta magia... pierwsza improwizacja... zaczyna Majewski... choć improwizacja przeradza się w taki delikatny dialog flugelhornu z fortepianem. Body an Soul rozpoczyna Stenson z delikatnym towarzyszeniem sekcji. Po chwili dołącza się Robert Majewski... by w chwilę później znów zostawić pole do popisu Stensonowi. My One and Only Love to ballada o podobnej budowie , co utwór otwierający płytę. "Dialogujący" początek i piękne improwiacje, zaczynają być powoli standardem do jakiego słuchacz zaczyna się przyzwyczajać. A Child Is Born to standard trochę "niewczasie"... świąteczny... ale jakże zagrany... Po raz pierwszy wycisza się trio (Majewski, Stenson, Baron) by stworzyć taką swoistą muzyczną mgiełkę dla improwizacji Danielssona. The Nearness of You... rozpoczyna Robert Majewski na akordach Stensona... a pisałem już o tym brzmieniu flugelhornu? Pisałem! Tak czy inaczej... dla mnie "mistrzostwo świata". Chciałbym napisać jeszcze o jednym- z całą pewnością można tak napisać- standardzie. Ballad for Bernt, to kompozycja nieodżałowanego Krzysztofa Komedy... proszę się wsłuchać w te brzmienia... flugelhorn... dobarwiany fortepianem, dyskretna gra Barona i Danielssona... Jeden z najlepszych utworów zagranych na płycie... i po raz pierwszy Joey Baron... delikatnie... z klasą... Stella by Starlight, wydaje mi się, iż to jeden z najpiękniejszych standardów, grany niegdyś przez Milesa, który niezwykle rzadko sięgał po flugelhorn... a szkoda... ale nic. Przemyślana improwizacja Majewskiego, czyli nie za dużo nut- jest ich tyle ile być powinno- i inteligentne zakończenie, po którym do głosu dochodzi Bobo Stenson... ale to wszystko dzieje się na wspaniałym backgroundzie Barona i Danielssona, który przejmuje solówkę po pianiście... jakaż szkoda, że Panowie nie grają "na stałe"... Nie budźcie mnie (Wasowskiego i Przybory) to nie tyle ballada, co muzyczna kołysanka... serię solówek tym razem rozpoczyna Stenson... po którym powraca temat i improwizacja grana na- podkreślę to jeszcze raz- zjawiskowym
flugelhornie... później bass... Never  Let Me Go to już muzyczne pożegnanie... może z naszej strony "zbyt wczesne"...

Płyta, jest propozycją idealnie łączącą się z lampką czerwonego wina, co sami z żoną "przetestowaliśmy"... zdecydowanie polecam... aha proszę jeszcze uważnie przyjrzeć się okładce płyty... w pełni oddaje jej nastrój
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz