Skojarzenie muzyczne z początkowymi akordami jest dość
oczywiste… Paweł Łukaszewski mocno czerpie z Pendereckiego… jednakże każde kolejne
akordy skojarzenia te oddalają gdzieś w rejony Góreckiego z III symfonii... ale jak się
wydaje tylko po to aby zaraz te i inne skojarzenia pozwoliły
stwierdzić, iż taki jest po prostu styl kompozytorski Łukaszewskiego… czerpiący
ze źródeł, ale na tyle mądrze, że nie zaciera cech indywidualnych samego
„bohatera”.
Jak
zwykle, i tym razem nie będę za bardzo oryginalny, podszedłem z lekkim
dystansem do płyty… (płyty pierwszej z całej serii). Z jednej strony dystans z
drugiej wspomnienia z roku 2005 z prawykonania II Symfonii, wspomnienia zatem
odległe, ale i sentymentalne… i też pewnie to skłoniło mnie do sięgnięcia po
płytę… jednakże płyta pomimo jako takiej znajomości muzyki Łukaszewskiego mnie
zaskoczyła…
Zaczynamy
jednak od początku… cyt za Ewelina Sroczyńska- książeczka dołączona do płyty
Paweł Łukaszewski Musica Sacra 2 „Neoromantyzm, neoklasycyzm- to już było.
Awangarda, modernizm, postmodernizm- też nie. Dużo bliższy mojej muzyce jest
nurt neotonalny w sensie Pärta, Tavenera, Góreckiego może Kilara.” Łatwo
czytając te słowa zagonić się w pewną pułapkę. Owszem pewne inspiracje słychać,
ale jest i Łukaszewski we własnej osobie.
Zaczynamy od utworu najwcześniejszego- 1997 rok- Gaudium et Spes na sopran, chór i
orkiestrę symfoniczną. Wydaje się ,
że właśnie w tej kompozycji samego Łukaszewskiego jest najwięcej. Powolne
zmiany harmoniczne, wysokie soprany na początku, choć sam początek kompozycji
przywołujący wyraźnie Pendereckiego z 7
Bram Jerozolimy. Jest to już jednak Łukaszewski silnie ukształtowany: Leszek
Polony, cyt za książeczka dołączona do płyty Paweł Łukaszewski Musica Sacra 1: „Łukaszewski […] jest
indywidualnością odrębną, silnie zarysowaną. Komponuje muzykę wyrazistą, często
motoryczną, opartą na heterofonicznie nawarstwianych, obsesyjnie powtarzanych
motywach. Ma znakomite poczucie formy muzycznej”… ale i warto dodać ma
również wspaniałe wyczucie materii chóralnej, czy wokalnej… piękna i
przejmująca partia sopranu solo. I tekst. Gaudium
et Spes
Radość i nadzieja,
smutek i trwoga
ludzi współczesnych […],
są też radością i nadzieją,
smutkiem i trwogą
uczniów Chrystusowych;
i nie ma nic prawdziwie ludzkiego,
co nie miałoby oddźwięku w ich sercu […].
Alleluja. Amen.
Sobór Watykański II,
Fragment Konstytucji Duszpasterskiej o
Kościele i świecie współczesnym
Muzyka Łukaszewskiego jest niezwykle poruszająca i
zapadająca w pamięć. Zwłaszcza urzeka wokaliza sopranu solo znakomicie
zaśpiewana przez Annę Mikołajczyk- Niewiedział. Sama kompozycja wydaje się
takim utworem „statycznym”… z powolnymi zmianami harmonicznymi, statycznymi
smyczkami, z kilkoma potężnymi tutti orkiestry i chóru, ale i z drugiej strony
z kilkoma pięknymi fragmentami piano…
Sinfonietta na orkiestrę smyczkową jest już inna… i nie chodzi tu o
sam aparat wykonawczy- ta zmiana bowiem jest zbyt oczywista. Pewna zmiana w samym
języku muzycznym Łukaszewskiego jest aż nazbyt widoczna… Motoryczna pierwsza
część mieniąca się nasyconymi dramatyzmem akordami, nieco spokojniejsza,
melancholijna część druga Adagio.
Jeśli chcieć wsłuchać się nieco uważnie w kolejną część- Andantino, zauważamy operowane przez kompozytora
charakterystycznymi dla niego powtarzającymi się motywami, podobnie jest zresztą
w następnej części Comodo linia
melodyczna wybrzmiewa na stale powtarzalnym takim trylowym „akompaniamencie”… w
pewnym momencie pojawiają się jeszcze echa pierwszej części.
Trinity Concerto na saksofon altowy i orkiestrę smyczkową
rozpoczyna się absolutnie urzekającym walcem (Larghetto), który wydaje się jednym z piękniejszych momentów całej
płyty, obok części trzeciej tegoż koncertu Largo
w której powraca na samym końcu ów walc jako dalekie i zanikające echo. Liryzm i taka swoista kantylenowość
melodii jest kolejną charakterystyczną i łatwą do wyłapania (a raczej
wysłyszenia) cechą muzyki Pawła Łukaszewskiego… słychać to również w kolejnym
utworze Adagietto na orkiestrę
smyczkową, warto zwrócić uwagę na linię melodyczną prowadzącą do kulminacji.
Kompozytor operuje w utworze dość statycznymi blokami akordowymi, które tworzą
charakterystyczną aurę harmoniczną, która momentalnie zapada w pamięć.
Jeśli chcieć wyznaczyć pewien
punkt kulminacyjny nagrania, to z całą pewnością takim punktem jest II Symfonia Festinemus amare homines na
sopran, dwa fortepiany, chór i orkiestrę symfoniczną. Kompozycja potężna w swym
brzmieniu z kilkoma naprawdę interesującymi momentami. Kompozytor wybrał do
utworu teksty na swój sposób wyjątkowe… popularny wiersz ks. Jana Twardowskiego
(Festinemus amare homines- Spieszmy
się kochać ludzi) oraz fragmenty antologii Poezja
polska od średniowiecza do współczesności (wybór: Anna Rajca, Jerzy
Polanicki). Symfonia czytelnie pokazuje język muzyczny Łukaszewskiego. Pełna
gwałtownych zwrotów, napięć i rozwiązań, ale i pojawiają się fragmenty
kantylenowe urzekające swą łagodnością. Łukaszewski od II Symfonii jest
kompozytorem korzystającym z różnych środków wyrazów (skandujący tekst chór) i
traktujący z dużą uwagą teksty wybrane do kompozycji… nie są to oczywiście
nowości muzyczne, jednakże kompozytor korzysta z nich bardzo mądrze podkreślając je swoją muzyczną
wrażliwością.
Muzyki Łukaszewskiego słucha się
bardzo przyjemnie. Orkiestra Opery i Filharmonii Podlaskiej pod dyrekcją Piotra
Borkowskiego znajduje w dziełach sporo niezwykle poruszających momentów, które
dyrygent wyciąga na plan pierwszy. Warto również zwrócić uwagę na budowanie
frazy i muzycznych napięć, którymi naszpikowana jest ta muzyka. Znakomicie
przygotowany Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej (w Gaudium et Spes i II Symfonia)
i dobrze dobrani soliści Greg Banaszak (saksofon) , Anna Mikołajczyk-
Niewiedział oraz wtopiony w orkiestrę duet Ravel
Piano Duo- Agnieszka Kozło i Katarzyna Ewa Sokołowska (II Symfonia) sprawiają, że do tej muzyki bardzo przyjemnie się
wraca…
Ode mnie: *****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz