Druga płyta Pawła Łukaszewskiego, wydana przez wydawnictwo
Dux, okazała się dla mnie większą niespodzianką niż część 1. Powodem mojego
zaskoczenia okazała się muzyka chóralna, za którą mówiąc nieco ogólnie nie
przepadam… nie bardzo umiem się z tej niechęci wytłumaczyć, tak czy inaczej
płyta z muzyką Łukaszewskiego przynosi nam kompozycje bez cienia wątpliwości
ciekawe.
Obraz samego kompozytora, jaki
wyłania się z nagrania jest to obraz twórcy poszukującego jeszcze pewnego zespołu
charakterystycznych dla siebie środków. Nie dziwią więc zatem pewne brzmieniowe
poszukiwania, jak np. fragment Stabat
Mater na trzy chóry żeńskie a
cappella, w którym kompozytor wykorzystał „sonorystyczne” możliwości głosu.
W ogóle, jeżeli chcieć wskazać cechę charakterystyczną dla chóralnej twórczości
Łukaszewskiego, to z całą pewnością należy zwrócić uwagę na traktowanie chóru i
wykorzystanie sporych możliwości, jakie daje głos ludzki. Na pewno interesująca
jest również sama warstwa harmoniczna kompozycji, z której Łukaszewski korzysta
mądrze zwłaszcza w kompozycjach na trzy chóry (wspomniane już Stabat Mater), czy też na dwa chóry- Veni Creator. Są to też kompozycje
chóralne najbardziej urzekające i wyrafinowane koncepcyjnie. Psalmus 102 na chór mieszany a capella, jest kompozycją w swym
zamyśle twórczym niezwykle statyczną. Z bardzo czytelnie oddanym tekstem samego
psalmu. Gdy chodzi o swoistą statykę brzmieniową na pewno zwraca uwagę następna
kompozycja Souvenir I na organy, choć
te początkowo powolne zmiany współbrzmień zaczynają przyspieszać, osiągając tym
samym kulminację w utworze. Jeśli znaleźć pewien element przewodni w całej
kompozycji, to zauważymy, że zbudowana jest ona w zasadzie wyłącznie ze
zmieniających się równocześnie organowych plam akordowych… Wspominane już
dwukrotnie Stabat Mater na trzy chóry
żeńskie a capella będące jednocześnie
kompozycją najmłodszą jest utworem niezwykle ciekawym. Pojawia się w tej
kompozycji bodaj najwięcej efektów sonorystycznych… skandowanie, glissanda czy
taki trylowy fragment budzące skojarzenia z lamentem. Ale jest to także
kompozycja, w której kompozytor „trzyma się” statycznych zmian harmonicznych. Hommàge a Edith Stein na chór mieszany a cappella jest jedynym utworem
chóralnym podzielonym przez kompozytora na części: Tagesgebet, Gabengebet oraz Schlussgebet.
Jako kompozycja jest zdecydowanie jednolita koncepcyjnie i fakturalnie z
pozostałymi utworami chóralnymi Łukaszewskiego. Interesujący kontrast przynosi
natomiast kolejna kompozycja Koncert na organy
i smyczki. Witalny w swym charakterze, niezwykle momentami szorstki w
brzmieniu, stanowi niemalże przeciwwagę dla statycznej chóralistyki. Urzekająca
część II- Adagio giocoso- wyrafinowana
brzmieniowo niezwykle liryczna- oraz finał- Moderato
marcato dopełniają całości i ukazują nieco inną stronę muzyki
Łukaszewskiego (dysonującą, szorstką- potężny klaser organów w finale),
sprawiając, iż kompozycja jest jednym z ciekawszych momentów całej płyty.
Ostatnia chóralna kompozycja Veni Creator
wydaje się kompozycją najbardziej fakturalnie przemyślaną i brzmieniowo/
harmonicznie ciekawą… warto odnieść tą kompozycję do Stabat Mater (posłuchać obu utworów jeden po drugim), niektóre
pomysły okazują się niemalże przekalkowane…
Wykonanie
muzyki Łukaszewskiego, niewątpliwie interpretacyjnie i warsztatowo trudnej jest
ciekawe, choć wykonawcy nie ustrzegli się drobnych intonacyjnych niedociągnięć-
Schola Cantorum Bialostociensis pod
Violettą Białecką w Stabat Mater, czy
Polski Chór Kameralny oraz Schola
Cantorum Gedanensis prowadzone przez Jana Łukaszewskiego w Hommàge a Edith Stein, ale są to tak
naprawdę drobne niedociągnięcia nie wpływające na odbiór samej muzyki, tym
bardziej, jeżeli zauważymy, że są to nagrania live. Z całą pewnością należy wyróżnić organistę Wacława Golonkę-
solistę w Koncercie na organy i smyczki
oraz zespół Concerto Avenna za
znakomitą, pełną kontrastów interpretację koncertu.
Ode
mnie: *****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz