Postanowiłem sięgnąć po drugą płytę Szymona Krzeszowca
niejako z ciekawości… Ciekawości podyktowanej znakomitą poprzednią płytą Kaleidoscope… tym razem Krzeszowiec
sięgnął po kompozycje współczesne napisane na skrzypce i fortepian (Niklas
Sivelöv), jednakże są to
współczesne kompozycje bardzo mocno osadzone w muzyce tradycyjnej… co samo w
sobie okazuje się niezwykle ciekawe…
Zaczynamy
od Igora Strawińskiego- Suita według
fragmentów, tematów i utworów Giambattisty Pergolesiego… Kompozytor, który
czerpał z wielu źródeł robiąc to niezwykle zręcznie… jak pisze Marcin Trzęsiok:
„ Być może żaden inny kompozytor
wieku XX nie odnosił się do tradycji[…]Czerpał
z każdego źródła- od średniowiecza po… dodekafonię”… Suita jest w
rzeczywistości „skameralizowaną” wersją Suity orkiestrowej z Pulcinelli opracowaną przez
Strawińskiego wraz z polskim skrzypkiem Pawłem Kochańskim… warto zwrócić uwagę
na tytuły jakie się pojawiają na płycie. Tytuły same w sobie czytelnie
określające kompozytorskie odwołania Tartiniana
Seconda Dallapiccoli, Suite im alten
Stil Regera, Suite im alten Stil Schnittke’go
i nie mająca już specjalnie wyraźnych konotacji kompozycja Pärta Fratres… ale co jest ciekawe? Z całą
pewnością fakt, iż każdy kompozytor podszedł do tematu w diametralnie inny
sposób… wracając jednak do Suity
Strawińskiego. Pięcioczęściowa forma: Introductione;
Serenata; Tarantella; Gavotta con due Variazioni oraz Minuetto e Finale... z urzekającym tematem w introdukcji, który
wymieniają się Krzeszowiec z Sivelövem… warto zwrócić uwagę na te muzyczne
dialogi, bowiem to właśnie one stanowią o wartości płyty. Wykonawcy rozumieją
się doskonale wymieniając się motywami i tematami. Tarantella jest częścią chyba najbardziej „obsadzoną” efektami
wirtuozowskimi, którymi zarówno Szymon
Krzeszowiec jak również Niklas Sivelöv radzą sobie znakomicie. Nie często się
zdarza, iż za doskonałą techniką idzie interesująca interpretacja kompozycji.
Tym większe uznanie dla obu wykonawców, którzy wydobywają nie tylko same
fajerwerki techniczne, ale również sporo pięknej muzyki…
Kompozycja Luigi’ego Dallapiccoli
to po pierwsze hołd oddany Giuseppe Tartiniemu, po drugie kompozycja
kontrastująca z poprzedzającą ją Suitą
Strawińskiego. Marcin Trzęsiok: „Faktury
są proste i przejrzyste, ale zawierają kontrapunktujące gesty melodyczne i rytmiczne o kaligraficznej
wyrazistości. Także barokowa harmonika inkrustowana jest barwami przydającymi
całości walor <<udziwnienia>>, który odświeża smak starych
sekwencji akordowych […]. To utwór, który pod pozorem zwykłej stylizacji kryje
artyzm bardzo misterny, trudnej do
uchwycenia, ale ewidentnej oryginalności”. Pastorale to temat par
excellence barokowy… dobarwiany bardzo zresztą kunsztownie i oryginalnie.
Kompozycja ta ukazuje doskonałe porozumienie pomiędzy pianistą i skrzypkiem, na
co na pewno należy zwrócić uwagę. Zamykające utwór wariacje nie są proste
technicznie poprzez nagromadzenie w partii skrzypiec dwudźwięków i choć w kilku
momentach można nieco przyczepić się do intonacji (np. fragment między 24 a 27
sekundą), nie wpływa ona na odbiór całej części tym bardziej, iż dalej
intonacja znacznie się poprawia i rzeczywiście trzeba się nieco
„nagimnastykować”, aby znaleźć fragmenty nieczyste.
Präludium rozpoczynające Suitę
w dawnym stylu Maxa Regera oparte na powracającym temacie wydaje się
częścią stosunkowo prostą technicznie. W tym właśnie powracającym temacie
Marcin Trzęsiok dopatruje się pewnych bachowskich wpływów (konkretnie przywodzi
mu on na myśl III Koncert Brandenburski). Sporo w tym prawdy, bowiem gdzieś tam
to echo Bacha pojawia się- raz mniej
innym razem znów bardziej wyraźnie. Zdecydowanie najciekawszą częścią okazuje
się środkowe Largo przepełnione
piękną kantyleną skrzypiec, którą Szymon Krzeszowiec gra pełnym i ciepłym
brzmieniem intensywnie rozwibrowanym (choć wszystko w granicach dobrego
muzycznego smaku- vibrato nie jest w żadnym wypadku manierycznie).
Jednym z ciekawszych momentów
płyty jest Fratres Arvo Pärta.
Kompozycja trudna zarówno technicznie jak i interpretacyjnie. Jeżeli chcieć
doszukać się formy utworu odnajdujemy kunsztownie przemyślane i zróżnicowane
wariacje oparte na akordowym temacie. Trudne dwudźwięki, flażolety, fragmenty
kantylenowe, bloki akordowe w partii fortepianu stanowią tak naprawdę o
atrakcyjności partytury. Tym większe uznanie dla wykonawców, którzy poradzili
sobie z trudnościami… można się trochę przyczepić ponownie do intonacji akordów
skrzypcowych na początku utworu, ale już później się ona poprawia. Bardzo
czysto zagrane flażolety, różnorodna dynamika i interpretacyjna- mówiąc może
kolokwialnie- zabawa z utworem Pärta sprawiają, że interpretacja jest ciekawa i
z całą pewnością warta uważnego słuchania.
Kompozycja Schnittke’go budzi
według mnie najbardziej barokowe konotacje ze wszystkich utworów
zaprezentowanych na płycie. Urokliwe, krótkie części z ciekawym Menuettem w środku bardzo dobrze
zagrane, sprawiają, że płyta kończy się miło i przyjemnie. Porównanie z
kompozycją Pärta pochodzącego z tych samych kręgów kulturowych „przechyla
szalę” zdecydowanie na korzyść Fratres,
ale może to tylko mój punkt widzenia, będący niejako z samej mojej natury
bardziej przychylny dla Pärta? Choć Suita
w dawnym stylu Schnittke’go jest utworem ciekawym… i z jednym zaskakującym
dysonansowym momentem w ostatniej części Pantomime
(1:38 – 1:52). Dwudźwięk skrzypiec wydaje się jakby karykaturalny w swym
brzmieniu… zanika on jednak i pojawia się durowy rozjaśniający ową
dysonansowość akompaniament akordowy w partii fortepianu.
Płyta Fratres Szymona Krzeszowca i Niklasa Sivelöva, jest propozycją zdecydowanie
wartą polecenia. Wykonawcy grają niezwykle uważnie, błyskawicznie reagując na
wzajemnie się uzupełniające interpretacyjne propozycje. Kompozycje zagrane są
dobrze technicznie, intonacyjnie, tak więc specjalnie nie ma się do czego
przyczepić.
Ode mnie: *****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz