Na płycie Meet meat (wyd.
Fortune) tria Hunger Pangs, w największym stopniu mnie osobiście urzekła
muzyczna wizja tria… ich pomysł na muzykę jazzową- choć może właściwszym
określeniem byłaby muzyka improwizowana, gdyż związki z jazzem, jakkolwiek słyszalne
nie są aż tak oczywiste.
Powyższe rozważania niemalże wprost prowadzą do pytania o
samą definicję jazzu… bo jeżeli swing i jazz tradycyjny, to tu możemy mieć pewien
problem. Dlatego bliżej tej muzyce- jak również zresztą całej twórczości Tomasza
Dąbrowskiego, bo z jego właśnie twórczością jest mi najbardziej „po drodze”- do
free jazzu… do jazzu
eksperymentalnego, zabarwionego sonorystycznymi poszukiwaniami. I tu pojawia
się pewna cecha wspólna dla młodych trębaczy. Zarówno Piotr Schmidt, jak i Maciej
Fortuna- głównie w ramach projektów z An On Bast, czy w końcu Tomasz Dąbrowski
starają się systematycznie rozszerzać pewien brzmieniowy zasób o brzmienia
przetworzone. Co jednak najważniejsze każdy robi to na swój charakterystyczny
sposób. Wracając już bezpośrednio do płyty tria Hunger Pangs… Na pewno nie jest
to płyta prosta w słuchaniu, ale paradoksalnie jest ona bardzo przyjemna. Dla
mnie materiał jest zapisem spontanicznych kolektywnych poszukiwań, choć
osadzonych w tematycznych ramach i jakoś spinających się harmonicznie- głównie
chodzi tu o tematy pojawiające się na początku i na końcu utworów. Nie oznacza
to jednak- jeżeli rzecz potraktować całościowo- iż jest to muzyka w gruncie
rzeczy tonalna, gdyż momentami nie słychać ani tonalnych związków pomiędzy instrumentami-
gitarą elektryczną a trąbką, ani wspólnej z góry założonej harmonii. Skład
Hunger Pangs tworzą Marek Kądziela (gitara), wspomniany już Tomasz Dąbrowski
(trąbka, microKORG, róg bałkański) oraz Kasper Tom Christiansen (perkusja), którzy
spotkali się na studiach w Carl Nielsen Academy of Music w Odense, w Danii.
Jednakże łączy ich coś więcej aniżeli miejsce studiów. Wspólna wizja i muzyczne
porozumienie, to cechy, które możemy błyskawicznie wysłyszeć, ale też które
sprawiają, że muzyka- tematy, a głównie improwizacje- są niezwykle wręcz
spójne. Owa spójność brzmieniowa nie oznacza jednak, że materiał jest przez to
„monotematyczny”. Jest on bowiem niezwykle wręcz różnorodny. Raz intensywny,
innym razem spokojniejszy, acz przełamywany niespokojnymi solówkami Tomasza
Dąbrowskiego. Nie widzę większego sensu wyszczególniania poszczególnych
utworów- większość autorstwa Marka Kądzieli, za wyjątkiem Low HP (T. Dąbrowski), Bunker
Hungs (K.T. Christiansen) oraz Iron
Heart Doesn’t Chirp (kompozycja kolektywna), gdyż najlepiej słucha się tej
płyty jako całości… i tak też proponuję do niej podejść.
Ode mnie: *****/ ******
Mikołaj Szykor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz