17 września 2013

Hunger Pangs Meet meat

Na płycie Meet meat (wyd. Fortune) tria Hunger Pangs, w największym stopniu mnie osobiście urzekła muzyczna wizja tria… ich pomysł na muzykę jazzową- choć może właściwszym określeniem byłaby muzyka improwizowana, gdyż związki z jazzem, jakkolwiek słyszalne nie są aż tak oczywiste.

Powyższe rozważania niemalże wprost prowadzą do pytania o samą definicję jazzu… bo jeżeli swing  i jazz tradycyjny, to tu możemy mieć pewien problem. Dlatego bliżej tej muzyce- jak również zresztą całej twórczości Tomasza Dąbrowskiego, bo z jego właśnie twórczością jest mi najbardziej „po drodze”- do free jazzu… do jazzu eksperymentalnego, zabarwionego sonorystycznymi poszukiwaniami. I tu pojawia się pewna cecha wspólna dla młodych trębaczy. Zarówno Piotr Schmidt, jak i Maciej Fortuna- głównie w ramach projektów z An On Bast, czy w końcu Tomasz Dąbrowski starają się systematycznie rozszerzać pewien brzmieniowy zasób o brzmienia przetworzone. Co jednak najważniejsze każdy robi to na swój charakterystyczny sposób. Wracając już bezpośrednio do płyty tria Hunger Pangs… Na pewno nie jest to płyta prosta w słuchaniu, ale paradoksalnie jest ona bardzo przyjemna. Dla mnie materiał jest zapisem spontanicznych kolektywnych poszukiwań, choć osadzonych w tematycznych ramach i jakoś spinających się harmonicznie- głównie chodzi tu o tematy pojawiające się na początku i na końcu utworów. Nie oznacza to jednak- jeżeli rzecz potraktować całościowo- iż jest to muzyka w gruncie rzeczy tonalna, gdyż momentami nie słychać  ani tonalnych związków pomiędzy instrumentami- gitarą elektryczną a trąbką, ani wspólnej z góry założonej harmonii. Skład Hunger Pangs tworzą Marek Kądziela (gitara), wspomniany już Tomasz Dąbrowski (trąbka, microKORG, róg bałkański) oraz Kasper Tom Christiansen (perkusja), którzy spotkali się na studiach w Carl Nielsen Academy of Music w Odense, w Danii. Jednakże łączy ich coś więcej aniżeli miejsce studiów. Wspólna wizja i muzyczne porozumienie, to cechy, które możemy błyskawicznie wysłyszeć, ale też które sprawiają, że muzyka- tematy, a głównie improwizacje- są niezwykle wręcz spójne. Owa spójność brzmieniowa nie oznacza jednak, że materiał jest przez to „monotematyczny”. Jest on bowiem niezwykle wręcz różnorodny. Raz intensywny, innym razem spokojniejszy, acz przełamywany niespokojnymi solówkami Tomasza Dąbrowskiego. Nie widzę większego sensu wyszczególniania poszczególnych utworów- większość autorstwa Marka Kądzieli, za wyjątkiem Low HP (T. Dąbrowski), Bunker Hungs (K.T. Christiansen) oraz Iron Heart Doesn’t Chirp (kompozycja kolektywna), gdyż najlepiej słucha się tej płyty jako całości… i tak też proponuję do niej podejść.

Ode mnie: *****/ ******
Mikołaj Szykor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz