Każdą płytę z- nazwijmy to ogólnie- repertuarem komedowskim
przyjmuję z ogromnym zaciekawieniem, ale tą płytę przyjąłem również z ogromnymi
nadziejami… i nie mogło być inaczej, skoro za Komedę zabrali się do spółki
Maciej Obara, Dominik Wania, Gard Nilssen oraz Ole Morten Vågan tworzący razem
kwartet Obara International.
Namnożyło się- głównie dzięki labelowi Fortune- nowych
nagrań z udziałem Macieja Obary (Power of Horns, Magnolia Acoustic Quartet), ale nagranie, które nas najbardziej interesuje
poświęcone zostało Krzysztofowi Komedzie. Sam Maciej Obara jest już muzykiem
rozpoznawalnym na naszej scenie jazzowej, zaś każda jego nowa płyta- myślę, że
zbytnio nie przesadzę- okazuje się muzycznym wydarzeniem. Tak było chociażby w
przypadku Equilibrium i tak też jest
w przypadku Komedy. Jeżeli zechcieć odkryć
wszystkie karty i już na samym początku ukazać plusy tego nagrania to warto
wspomnieć o trzech. Po pierwsze brak tu najbardziej ogranego tematu Komedy Kołysanki do filmu Dziecko Rosemary. Punkt dla Obary. Początkowo mnie to zastanawiało,
ale im dłużej słuchałem płyty tym stawało się to uzasadnione. Saksofonista
postawił bowiem w większym stopniu na pokazanie znanych (Svantetic, Astigmatic, Litania) i mniej znanych (Walter P- 38) tematów po swojemu, niż
na „chwytanie” się za gotowe aranże-
choć to podejście również samo w sobie często się sprawdza. Po drugie warto
zwrócić uwagę na samo umiejscowienie komedowskich tematów i wtłoczenie ich w
improwizowane ustępy. I wreszcie ostatnim plusem jest nagranie materiału live. Improwizacje są tu misternie
budowane, powoli, bez zbędnego- szkodzącemu często samej muzyce- pośpiechu
(średni czas trwania utworu- za wyjątkiem Kattorny-
to ok. 16 minut). Sami zaś muzycy- każdy z osobna- okazują się mistrzami
nastrojowości, budowania napięć- często poprzez niekonwencjonalne brzmienia- i
ich rozwiązań. Największe wrażenie robi mimo wszystko Komeda’s medley składanka trzech tematów Ludzie spotykają się a słodka muzyka wypełnia ich serca, Astigmatic oraz
Svantetic… w zasadzie nie tyle same
tematy, ale ich ukrycie, nieoczywistość, swoista tajemniczość, ale też ogromna
wręcz ekspresyjność. Maciej Obara jest saksofonistą, którego gra i którego
improwizacje są naładowane emocjami, ekspresją, choć sam Obara, to tylko i aż ¼
sukcesu. Nie brzmiałaby tak ta płyta, gdyby nie znakomita sekcja... Norwegowie
zagęszczający muzykę niemalże do granic gęstości i uzupełniający ich-
zaskakujący momentami- Dominik Wania… a może na odwrót… zaskakujący Dominik
Wania i dopełniający jego grę Gard Nilssen oraz Ole Morten Vågan? Oczywiście,
kolejność nie ma tu znaczenia, gdyż kwartet jest tu grupą w pełni
demokratyczną. Nie ma ważnych i ważniejszych… a wygrywa tu muzyka… Muzyka
wyjątkowa, gęsta, pełna napięć, ekspresji, ale też melancholijna, jak chociażby
temat grany przez Macieja Obarę w Litanii.
Jak dla mnie, płyta kwartetu Obara International jest jedną z bardziej
udanych prób nagrania Komedowskiego materiału- dosłownie obok projektu Adama
Pierończyka czy projektów Tomasza Stańki.
Ode mnie: ******/ ******
Mikołaj Szykor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz