24 kwietnia 2014

Staropolskie Cermonie Pogrzebowe

http://www.dux.pl/wyszukiwanie_pelne/wyniki/podglad/?pid=721

Mam „na tapiecie” kilka tytułów, które w mniejszym lub też większym stopniu mnie intrygują… Jest Maciej Fortuna, cała artyleria nowości od wytwórni ACT z kilkoma genialnymi produkcjami, William Parker, Masecki ze Scarlattim, Urbaniak z projektem Miles of Blue, DagaDana, F.O.U.R.S. Collective i piękna produkcja Uri Caine’a ze Szpilmanem. Nie spodziewałem się jednak, że w takim stopniu zauroczy mnie, będąca w tym całym muzycznym towarzystwie jedyną płytą klasyczną- całkiem niepozorna produkcja wysłana w paczce z nowymi produkcjami DUX-u… Castrum Doloris Staropolskie Ceremonie Pogrzebowe, które odkryłem dla siebie w Wielki Piątek.

Dlaczego? Dlaczego mnie, ponownie nawróconego na jazz i muzykę współczesną urzekła płyta z muzyką dawną? Nie wiem. Na pewno zwróciła moją uwagę przez pojawienie się clarino… niby szczegół, ale jakże ważny i intrygujący sam w sobie, tym bardziej, iż mamy do czynienia z muzyką pogrzebową, notowaną- dość często- w tonacjach molowych, co za tym idzie, w Baroku, niezwykle rzadko pozwalano sobie, wówczas, na clarino (stąd przykładowo w II Koncercie Brandenburskim J.S. Bacha druga część molowa jest bez udziału trąbki). W Polsce nagrywanie na instrumencie naturalnym jest swojego rodzaju fenomenem. Stosunkowo rzadko bowiem polskie płyty nagrywane są z wykorzystaniem trąbki naturalnej w rejestrze clarino. Dlaczego? Bo częściej sięga się po piccolo- (zrobił tak właśnie nagrywający na tejże płycie Igor Cecocho, co de facto jest pewnego rodzaju paradoksem, gdyż sięgnął po repertuar barokowy) aczkolwiek sytuacja ta zaczyna się nieco (z wyraźnym podkreśleniem na nieco) poprawiać. Ale czy poprawiać, jest w tym miejscu dobrym słowem? Sama trąbka piccolo jako instrument współczesny, jest na pewno instrumentem bardziej w naszych rodzimych kręgach powszechnym. Dla samego trębacza- a piszę to właśnie jako wykształcony trębacz- jest ona nieco łatwiejszym instrumentem, choć proszę nie rozumieć, iż jest instrumentem łatwym, bo od takiego stwierdzenia jestem zdecydowanie daleki.

                Ale, wracając do tematu. Castrum doloris-(łac.) obóz żalu, to- jak pisze w dołączonej do płyty książeczce Robert Pożarski: „Budowle […] były kosztowne i zwykle zawierały w sobie pewien program, na który składały się: portret trumienny, inne obrazy, figury, ozdoby i teksty wysławiające zasługi zmarłego i opisujące okoliczności jego śmierci. Taka była >>scenografia<< sarmackiej ceremonii pogrzebowej. Aby dopełnić całość wydarzenia, należało zrealizować swoiste teatrum mortis […] a więc rozbudowaną ceremonię liturgiczną, na którą składały się: muzyka i gesty wykonywane przez celebransa i asystę, a także świeckich, poruszających się na wspomnianej wyżej >>scenie<<” Rozpoczyna płytę grane na kotłach Intrada- Marcia lugubre. Jeżeli potraktować całościowo program nagrania, jest ono pewnym zlepkiem- przepraszam za, być może zbyt banalne wyrażenie- pewnych, rozbitych na „atomy” większych całości, Requiem o. Damiana Stachowicza napisane prawdopodobnie przed rokiem 1693, psalm De Profundis napisany w formie wokalno-instrumentalnego koncertu przez Macieja Wronowicza, między 1680 a 1684 rokiem. Znakomite jest wykonanie. Bornus Consort, Kwartet Wokalny Tempus, Zespół Instrumentów dawnych Concerto Antemurale- z ciekawie grającymi na clarino Igorem Cecocho i Jackiem Jurkowskim- warto wsłuchać się w stawianie dźwięków, proste i jednocześnie kunsztowne, Orkiestra Czasów Zarazy, Schola Gregoriana Silesiensis, Chór Sarmacki im. G.G. Gorczyckiego połączone zostały więc w jedną- szeroko potraktowaną, pod względem muzycznym i dramaturgicznym- całość, której słucha się w najwyższym skupieniu.

                Czy ta płyta mnie zachwyciła? Może nie tyle zachwyciła, co w pewien sposób uwiodła. Kameralnością, intymnością brzmienia, składającą się na pewnego rodzaju metafizyczny wydźwięk całego projektu.

                Ode mnie: *****/******

Mikołaj Szykor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz