Z przykrością zawiadamiamy o odwołaniu tegorocznej
edycji Tzadik Poznań Festival.
To miała być VIII edycja przedsięwzięcia, które konsekwentnie dedykujemy kulturze żydowskiej w jej kreatywnej, nieoczywistej odsłonie. Niestety, bez finansowego wsparcia ze strony instytucji publicznych, takiej imprezy nie można organizować. W tym roku odmówiło go nam Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego a Urząd Miasta Poznania uniemożliwił nam skorzystanie z przyznanej dotacji, tłumacząc to względami proceduralnymi.
Z narastającym niepokojem obserwujemy, jak kultura
uzyskała w Polsce, a w Poznaniu w szczególności, status drugorzędności.
Najpierw z jej wspierania wycofały się firmy prywatne a teraz instytucje
publiczne najwyraźniej zapominające o misji, którą są zobowiązane realizować.
Promowanie dotacjami przedsięwzięć o charakterze czysto rozrywkowym i w istocie
komercyjnym, pozbawionych potencjału faktycznego wyzwalania energii kultury, jest
w naszej ocenie nieodpowiedzialne i krótkowzroczne. Jesteśmy przekonani, że
rozumienie kultury, jako "eventu", wielkiego wydarzenia prowadzi donikąd.
Niestety, w instytucjach publicznych (centralnych i
lokalnych} aktualnie najwyraźniej dominuje taki właśnie sposób myślenia o
kulturze i podporządkowany mu schemat działania.
Bez precedensu pozostaje fakt, że w Poznaniu, jak w
żadnym innym dużym polskim mieście, faktycznie dwa festiwale, Malta oraz
Transatlantyk, pochłonęły aż 84, 5% z puli środków przeznaczonych na kulturę w
konkursie adresowanym do organizacji pozarządowych. Ta kultywowana już od kilku
lat korporacyjna polityka redystrybucji środków publicznych uniemożliwia realizację
wielu ciekawych i wartościowych projektów kulturalnych w Poznaniu. Nie tylko
nam.
Ponad to, warto zaznaczyć, że Poznań (z dużych miast
polskich) jest tym, w którym procentowy udział instytucji pozarządowych w
budżecie całkowitym na kulturę jest bodaj najmniejszy. Gdy spojrzy się naprawdę
uczciwie na nowe działania w szeroko pojętej sferze kultury - zarówno w
Poznaniu, jak i w innych miastach - to w zdecydowanej większości pochodzą one z
zewnątrz, spoza miejskich instytucji kulturalnych. Tym bardziej więc trudno nam
się pogodzić z sytuacją, gdy kolejny festiwal mający aspiracje i dorobek -
wypracowany przez lata także dzięki wsparciu miasta - znika z kulturalnej mapy
Poznania.
Przyjaciele Festiwalu przestrzegali nas przed nazbyt
dosadnym brzmieniem tego tekstu. Jednakże cóż gorszego może nas jeszcze
spotkać, niż fakt, iż pozbawieni jakiegokolwiek wsparcia finansowego zostaliśmy
ostatecznie zmuszeni do odwołania jego tegorocznej edycji?
Od lat angażowaliśmy w realizację tego wydarzenia
pokłady własnej energii, zapału i środków. Tym razem tych ostatnich zabrakło.
Przyjaciół Festiwalu, pełnych entuzjazmu wolontariuszy, artystów, z którymi
rozpoczęliśmy rozmowy i wszystkich innych życzliwych nam ludzi a przede
wszystkim wspaniałą publiczność, którą udało nam się zyskać dotychczas –
przepraszamy i jednocześnie wszystkim Wam dziękujemy!
Czy to oznacza koniec Tzadik Poznań Festival? Czas
pokaże. Mamy nadzieję, że nie, ale to nie od nas wszystko zależy. Zaczynaliśmy
koncertem Johna Zorna i jego Masady, podczas siedmiu edycji festiwalu wystąpiło
kilkuset muzyków z kilku kontynentów, ożywiliśmy wiele miejsc w Poznaniu,
zaprezentowaliśmy festiwalowej publiczności wiele filmów, po niektórych z nich
mieliśmy okazję uczestniczyć w ciekawych dyskusjach, wspólnie z Muzeum
Narodowym w Poznaniu zorganizowaliśmy wystawę Yossi’ego Lamela… Po siedmiu
edycjach pozostało kilka wydawnictw płytowych, z tą ostatnią Uri Caine
„Szpilman”, docenianych nie tylko w Polsce. O festiwalu w superlatywach pisano
w zagranicznych mediach, wystarczy wspomnieć artykuły w Berliner Zeitung i
Frankfurter Rundschau.
Nie brakuje nam pomysłów na ciekawy i oryginalny program.
Ubolewamy, że części z nich nie możemy już w tym roku zrealizować. Mamy jednak
nadzieję, że w ramach Tzadik Poznań Festival jeszcze się spotkamy.
Do zobaczenia,
Tomasz Konwent - dyrektor festiwalu
Piotr Forecki - kurator sekcji filmowej
Wawrzyniec Mąkinia - kurator sekcji muzycznej
Piotr Forecki - kurator sekcji filmowej
Wawrzyniec Mąkinia - kurator sekcji muzycznej
Powiem szczerze, że już od pewnego czasu pokątnie i jakby niechcący rozmawialiśmy z Anią o Tzadiku. Dziwił nas trochę brak jakiejkolwiek informacji odnośnie nowej edycji. Ta poprzednia trwa dla nas do dziś, gdyż cudownym przedłużeniem okazuje się piękna płyta Uri Caine'a z projektem Szpilman. To bez dwóch zdań pozycja do której się wraca bardzo często. No ale cóż. Wielokrotnie rozmawiałem ze znajomymi, że brakuje w Poznaniu takiego fajnego dużego festiwalu muzycznego. Ale nie takiego dwudniowego, jak- nic nie ujmując- proponuje Leszek Możdżer. Takiego, jak dajmy na to stołeczny Jazz na Starówce. Mamy za to Malte, której Dyrektor zamawia spektakl obrażający uczucia religijne katolików- w tym i moje. Zostawiając jednakże kwestie światopoglądowe na boku, bo mam szczerze mówiąc w dupie to, co proponuje poznaniakom Malta. Ja wiem! Jest moda na tandetę. Dobrze się sprzedaje. Przez kilka dni, mamy temat medialny, którym zajmują się śniadaniówki z Moniką Richardson na czele, po wszelkiego rodzaju media internetowe i prasę. Ale zostawmy to na boku. Impreza biletowana, więc niech robią co chcą i niech chodzą ci, którzy chcą, byle mnie nie obrażali.
Nie ma w Poznaniu festiwalu okołojazzowego ani też jazzowego z prawdziwego zdarzenia. Fajnie rozwija się co prawda EthnoPort, ale do Tzadika sporo mu brakuje. Tzadik nie jest bowiem tylko kolejnym festiwalem na mapie, ale festiwalem wyjątkowym, sięgającym po wielkie nazwiska (Zorn, Douglas czy wspomniany już Caine), ale też mającym pewną charakterystyczną estetykę i jakość.Jakość jest tu słowem kluczem, bo każda edycja Tzadika była jakościowo dopieszczona. Jaka alternatywa na ten rok? Pozostają nagrania... i piękna płyta Caine'a ze Szpilmanem. Na pocieszenie.
Dzisiejszy
wpis, jest moją wariacją na temat, treści i przemyślenia są wynikiem
tylko i wyłącznie moich własnych odczuć. Treści nie konsultowałem z
twórcami Tzadik Poznań Festival
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz