Już jakiś czas temu otrzymałem paczkę od wydawnictwa DUX.
Tym razem bez nowości, ale za to z albumami, które mnie najbardziej intrygowały
w katalogu wydawcy. Zestaw jaki powstał już z racji samych wykonawców i
kompozytorów- co najmniej ciekawy. Dwie- nazwijmy nieco kolokwialnie-
„składanki”. Płyty Szymona Krzeszowca Kaleidoscope
oraz Neo Quartet- to propozycje fonograficzne, na których skład
utworów- jakkolwiek różnorodny, zawiera jednak jakieś cechy wspólne (o których
później). Pozostałe płyty- to nagrania monograficzne. Lutosławskim i
Szostakowiczem zainteresowałem przez udział solisty- Rafała Kwiatkowskiego.
Płyta Stanisława Bromboszcza z muzyką kameralną- to kolejna część z serii
„Młodzi Kompozytorzy w hołdzie Fryderykowi Chopinowi”… serii- i tu po raz
kolejny powtórzę się epitetem- intrygującej, niezwykłej z kilku powodów. Po
pierwsze jest ona swojego rodzaju kroniką nowej twórczości. Po drugie
prezentuje młodych i w większości nieznanych szerszemu gronu kompozytorów. Novella Sławomira Kupczaka- to kolejna
propozycja (a w zasadzie „współpropozycja”) z katalogu DUX powstała w
koprodukcji z wytwórnią Boltrecords…
i w reszcie Brahms z moją ukochaną 4 Symfonią… tak w zasadzie na deser.
Aby nie zaczynać zbytnio „awangardowo”, zacznę od Lutosławskiego i
Kwatkowskiego.
Koncert na orkiestrę oraz Koncert na wiolonczelę i
orkiestrę… nie ukrywam, iż w sposób szczególny zaciekawiła mnie druga
kompozycja. Koncert na wiolonczelę z udziałem Krzysztofa Kwiatkowskiego, w roli
solisty. Nie, żebym z uwagą nie chciał wysłuchać Koncertu na orkiestrę… to
właśnie z tym utworem powiązane są iście traumatyczne przeżycia… no może z tym
traumatycznym trochę przeholowałem. Koncert na orkiestrę był to mój losowo
wybrany „odsłuch” na ustnym egzaminie dyplomowym z historii muzyki. Oczywiście-
skoro trauma- to nie trzeba dodawać, iż totalnie nie wiedziałem „co jest
grane”… nie mówiąc już o tym, że nie wiedziałem co powiedzieć o dziele, bo to,
że „Lutos wielkim kompozytorem był” tłuczono nam do głów i nie było za dużo o
tym dlaczego… ważniejsze było jak zawsze średniowiecze i starożytne aulosy… do
dziś nie rozumiem dlaczego. Ale nie o tym. Jak brzmi Koncert na orkiestrę?
Doskonale. Antoni Wit wydobył, a może lepiej wypunktował… pewne specyficzne,
bartokowskie rytmy, brzmienia- motoryczność jest tu umiejętnie uwypuklona… ale
z racji pewnego- przepraszam za wyrażenie- zboczenia zawodowego-jak zwykle
zwracam uwagę na blachę. „Blacha” brzmi tutaj znakomicie- zwłaszcza
fanfarowy motyw trąbki. A miało być o
Koncercie na wiolonczelę… Rafała Kwiatkowskiego- a głównie jego grę- poznałem „przy
okazji” słuchania najnowszej płyty Krystiana Zimermana z muzyką Grażyny
Bacewicz. Jakże jednak różna jest rola Kwiatkowskiego w nagraniu z Zimermanem i
w nagraniu z Lutosławskim. W nagraniu Koncertu na wiolonczelę cała klasa
solisty jest jak na talerzu- być może fraza, niezbyt trafna, ale z racji moich
kulinarnych zainteresowań myślę, że przejdzie. Jedną z trudności jest tu z całą
pewnością mierzenie się z legendą Mścisława Rostropowicza, dla którego Koncert
został napisany, choć nie został przez niego prawykonany. Jednakże Rafał
Kwiatkowski podszedł do zadania bez większych kompleksów, ale za to z ogromnym
szacunkiem… dla kompozytora jak również dla samego dzieła. Operując piękną,
ciepłą barwą, doskonałą artykulacją solista daje słuchaczowi niezwykłą
przyjemność ze słuchania muzyki. Nie bez znaczenia jest również doskonałe
prowadzenie orkiestry (Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej) przez
Antoniego Wita. Duże wyczucie barw, dynamiki wpływającej de facto na barwę orkiestry jest bez wątpienia atutem nagrania
prezentowanego przez wytwórnię DUX.
Nagranie jest bez wątpienia fonograficzną propozycją, którą
należy poznać dokładnie i bez cienia uprzedzenia do muzyki współczesnej.
Dopiero wtedy muzyka „przemówi” tak, jak tego życzą sobie wykonawcy, a bez
cienia wątpliwości warto poddać się ich pomysłom na muzykę Lutosławskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz