Z niezwykłą uwagą, jak również ciekawością sięgam po płyty z
serii „Młodzi kompozytorzy w hołdzie
Fryderykowi Chopinowi”. Z tym większym zainteresowaniem przyjąłem przysłaną
mi przez DUX płytę Stanisława Bromboszcza z jego Muzyką kameralną. Wydawnictwo to zasługuje z całą pewnością na
uwagę z racji swojej roli, jaką spełnia, gdyż promowanie młodych kompozytorów
jest tak samo ważne dla nich samych, co dla słuchaczy poznających ich muzykę
Pięć utworów, z którymi mamy do czynienia to utwory z lat
2005- 2009, a zatem niemalże nowe. Co za tym idzie mamy do czynienia z
kompozycjami świeżymi i nieogranymi… swoją drogą, który z młodych kompozytorów
jest „ograny”… Jaka jest muzyka Stanisława Bromboszcza tak „z lotu ptaka”?
Nazwanie jej przemyślaną i niemalże kontemplacyjną myślę nie jest żadną
przesadą.
„Już w Haiku- wczesnych
pieśniach na sopran, skrzypce, dzwonki i fortepian pojawiły się elementy
charakterystyczne dla późniejszej twórczości Bromboszcza: statyka trwania,
równowaga pomiędzy formą a ekspresją utworu, sublimacja barwy. Kompozytor unika
gęstej faktury na rzecz klarowności brzmienia, stąd w jego muzyce typowe są
brzmienia kameralne, ściszone, oszczędne”
Rzeczywiście, takie okazują się Przemiany na wiolonczelę i zespół kameralny. Ściszone, intymne…
skryte. Zwraca uwagę wiolonczela. Partia trudna, natomiast wiolonczelista-
Bartosz Koziak- gra niezwykle pięknym i pełnym ciepła brzmieniem. Pomimo
trudności technicznej Bartosz Koziak bawi się materiałem melodycznym podczas
gdy słuchacz może delektować się barwą wiolonczeli. Recitativo, Corale e Arioso na wibrafon, ksylofon i trio smyczkowe
jest kompozycją, w której „Słuchacz traci
poczucie czasu, dźwięk nierealny”. Podobnie jest w Semi-sonore na trzy zespoły
smyczkowe. Słuchając muzyki Stanisława Bromboszcza, możemy dojść do
wniosku, iż kompozytor gra barwami. To barwa jest w centrum jego
kompozytorskich poszukiwań. Ale można również zauważyć, iż muzyka Stanisława Bromboszcza dość często
oscyluje między dynamiką pianissimo a
piano. Dość dobrze pamiętam opowieść
o spotkaniu z Wyntonem Marsalisem. Powiedział komuś: „Nikt nie będzie cię słuchał, kiedy będziesz krzyczał. Jeśli chcesz być
wysłuchany musisz mówić szeptem”. I właśnie, ten szept- jest tu najbardziej
intrygujący. Intrygujący- to dobre słowo w kontekście dwóch ostatnich utworów
zamieszczonych na płycie. Bowiem, dość płynnie przechodzimy od muzyki
akustycznej do muzyki elektro-akustycznej. Muzyka
lustrzana na fortepian i elektronikę
oraz Obrazy na wiolonczelę i elektronikę.
Utwór na wiolonczelę i elektronikę- to kolejna okazja aby usłyszeć Bartosza
Koziaka. Natomiast Muzyka lustrzana to
okazja do wysłuchania sporych umiejętności wykonawczych samego kompozytora-
obok Jarosława Mamczarskiego- obsługującego elektronikę. Elektronika jest bez
wątpienia „elementem” wzbogacającym muzykę Bromboszcza. Wzbogacającym, ale i
sprawiającym, iż jego muzyka staje się bardziej tajemnicza… oraz bardziej
intrygująca.
„Intrygujący”
oraz „intrygująca” to określenia dość dobrze oddające istotę muzyki Stanisława
Bromboszcza. Jednakże to za mało. Intymna, skryta i pełna tajemnic, które musi
odkryć zarówno słuchacz jak i wykonawca. Sam nie wiem dla kogo jest ona
bardziej tajemnicza. Dla interpretatora, który musi poznać muzykę i ją w
interesujący sposób przekazać, czy dla słuchacza, który stara się ją zrozumieć…
dla mnie- słuchacza- muzyka Stanisława Bromboszcza jest fascynująca… i oby nie
skończyło się na jednej- jedynej- jego płycie.
Ode mnie: ******
Wszystkie cytaty zawarte w tekśćie są autorstwa Wojciecha Stępnia i pochodzą z książeczki dołączonej do płyty CD.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz