20 lutego 2013

Sławomir Kupczak Report

Płyta Report Sławomira Kupczaka- wydana przez wytwórnię Bołt, jest jedną z ciekawszych płyt wydanych w ubiegłym roku. Choć na pewno nie jest to płyta, którą słucha się jakby mimochodem, przy okazji… żeby muzykę Kupczaka zrozumieć w pełni potrzeba całej uwagi.

Sławomir Kupczak w muzyce do tekstu Pawła Krzaczkowskiego- w całej jej rozciągłości- ucieka od błahej i zbytnio dosłownej ilustracyjności. Zresztą sam kompozytor przestrzega w wypowiedziach przed braniem jego twórczości zbyt dosłownie… Kompozycja- choć w planie ogólnym jednoczęściowa- podzielona została 12 krótszych fragmentów. Podział zarysowuje się wyraźniej po przejrzeniu książeczki dołączonej do płyty z librettem autorstwa Pawła Krzaczkowskiego (znakomicie zinterpretowanego przez Irminę Babińską oraz Jacka Paruszyńskiego), na którym Sławomir Kupczak oparł Raport. Każdy fragment posiada swój podtytuł, który sugeruje podział całej kompozycji: Co mówił o wartościach?; Co mówił o myśleniu?; Co mówił o pracy?; Co mówił o miłosierdziu?; Co mówił o oddychaniu?/ Co mówił o relacjach?; Co mówił o znikaniu?; Co mówił o prawdzie?; Co mówił o dłoni?; Co mówił o paleniu?; Co mówił o wierze?; Co mówił o byciu sobą?; Co mówił o życiu?... Zresztą ów samo wyrażenie „podział” uprawnione zostaje w sposób bezpośredni przez samego kompozytora, który zaznacza go poprzez cezury pomiędzy większością fragmentów libretta (cezury pojawiają się bowiem pomiędzy częściami 2 a 3, 3 a 4, 4 a 5, 5 a 6, 7 a 8, 8 a 9, 10 a 11 i 11 a 12). Ciekawie Kupczak łączy również części 1 i 2- poprzez zapętlenie fragmentu libretta („Moja głowa to ślepa ścieżka ewolucji”) i jeszcze lepiej 9 i 10- bowiem pomiędzy tymi częściami zacierana jest granica. Teksty przenikają się nawzajem znosząc w zasadzie tą granicę. Trudność natomiast stanowi próba nazwania brzmień charakterystycznych dla poszczególnych części… niektóre łatwo zidentyfikować- jak np. w części drugiej brzmieniową warstwę tworzą nagrania restauracyjnych rozmów i „odgłosów”… pojawiają się również brzmienia akustyczne np. we fragmencie ósmym pojawia się fortepian… i oczywiście elektronika, choć to ostatnie jakoś w kontekście muzyki Sławomira Kupczaka mnie akurat nie dziwi…

                Myślę, że płyta jest niezwykle cenną propozycją, zwłaszcza (choć nie wyłącznie) dla słuchaczy ceniących sobie muzykę „współczesną”, w której kompozytor nie zawiera bezrefleksyjnych pomysłów dźwiękowych, ale jest on twórcą świadomym w swych poszukiwaniach zmuszając jednocześnie samego słuchacza do myślenia.

Ode mnie: ******        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz