Fonograficzny debiut tria Organ Spot przynosi 50 minut
naprawdę interesującego jazzu. Jazzu pełnymi garściami czerpiącego z tradycji
ale tradycji przesączonej przez muzyczną wrażliwość i pomysłowość trójki
muzyków klawiszowca Kajetana Galasa, gitarzysty Szymona Miki oraz perkusisty
Bartka Staromiejskiego.
Powiem szczerze, iż jest to album, który sprawił mi ogromną
muzyczną- mówiąc nieco kolokwialnie- frajdę. Jest tu wszystko. Zgrabnie
skomponowane tematy w kompozycjach autorstwa członków zespołu- Nieważne Szymona Miki czy Street Surveillance Kajetana Galasa,
znakomite improwizacje i do tego kilka „klasyków”, m.in.: Beatrice Sama Riversa czy What
Is This Thing Called Love Cole’a Portera. A samo granie, to mainstream na
wysokim poziomie. Ale też z jednej strony mamy nawiązanie do tradycji, zaś z
drugiej- poprzez aranże samego zespołu- pewne unowocześnianie tradycji. Ale
jest też coś, co uderza już od pierwszych taktów. Brzmieniowa spójność i ogromna
też dbałość o brzmienie. Słychać, iż to jeden z elementów, który jest szalenie
dla tria ważny, nie jest więc przypadkiem, iż Kajetan Galas sięga po „hammondy”
z lat 60- tych… ale w czym jeszcze tkwi urok tej płyty? Myślę, że w wywarzonej
proporcji pomiędzy techniką a muzykalnością całej trójki. Improwizacje są nie
tylko bowiem technicznym popisem, ale przede wszystkim ukazują mnogość pomysłów
muzycznych. Celowo też nie chcę odsłaniać wszystkich atutów tej płyty, aby nie
psuć słuchaczom sięgających po ten album zabawy. A jest to płyta, którą należy
przesłuchać „od deski, do deski”
Ode mnie: *****/ ******
Mikołaj Szykor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz