Z płyt, które
ostatnio do mnie doszły postanowiłem wybrać trzy, które sprawiły mi
największą frajdę pod względem muzycznym. Co do składów, które znajdujemy na
nagraniach, mamy dwa tria i jeden kwintet. Składy
więc nazwijmy to tradycyjne a muzyka…?
Zaczynając od początku. Dlaczego zestawienie tych trzech
albumów? Po pierwsze mamy bardzo zbliżone składy. Lubię takie zestawienia.
Dzięki nim widać wszystkie muzyczne niuanse jak na dłoni. Frazowanie,
indywidualne pomysły muzyczne… kulturę dźwięku i brzmienia czy dojrzałość
muzyczną. Fajnie więc, że w tym zestawieniu mamy kilku młodych muzyków. Po
drugie- o czym już pisałem- na płytach otrzymujemy tradycję muzyczną
przecedzoną przez wrażliwość muzyków biorących udział w tych projektach. Jest
jeszcze trzeci powód. Po poprzednich płytach New Bone, tria Marka Jakubowskiego i Michała Ciesielskiego byłem
ciekaw ich kolejnych nagrań, no dobra tak naprawdę chciałem zobaczyć czy i na
ile rozwinął się Adam Bieranowski z Michałem Ciesielskim i zestawić ich- wiem,
że zbyt często używam tych wszystkich zestawień- z Dominikiem Wanią- najlepszym
polskim młodym pianistą- no dobra, tuż obok Piotrka Orzechowskiego.
Po kolei. Numer
pierwszy- Confusion Project How to Steal
a Piano?
Po solowej płycie Michał Ciesielski sięga po formułę tria i
wraz z basistą Piotrem Gierszewskim (na basie elektrycznym, co jest odstępstwem
od tradycyjnej triowej formuły) oraz perkusistą Adamem Golickim tworzą bez
wątpienia muzykę godną uwagi. Serio. Warto sięgnąć po ich płytę. A dlaczego? Już
pierwsza płyta Ciesielskiego pokazała, że ma ogromną muzyczną wyobraźnię i
pisze zgrabne kompozycje, ale czegoś mimo wszystko mi w nich brakowało. Formuła
tria niejako otworzyła go i dodała mu więcej możliwości. Jego kompozycje brzmią
tu już pełniej. No i jeszcze Caravan.
Kurcze, przecież to numer napisany w 1937 roku przez Juana Tizola, wykonywany
przez największe big-bandy i największych jazzmanów z Duke’em Ellingtonem na
czele. Caravan jest też dla mnie
pewnego rodzaju obietnicą. Obietnicą, że mamy na tej płycie pewien flirt z
tradycją. Objawia się on na kilku płaszczyznach, ale najwyraźniej w bardzo
zgrabnie rozpisanych- brawo Michał- ragtime’owych
stylizacjach. Mamy też więcej nawiązań…
Pierwsze akordy wybrzmiewające na
płycie to Chopin… ale prawdziwa miazga wchodzi w Totaltanz gdzie pojawia się motyw średniowiecznej sekwencji Dies irae wykorzystany przez Berlioza w Symfonii fantastycznej. Aczkolwiek
najciekawiej robi się na końcu, kiedy wchodzi Caravan zmiatając w zasadzie całą resztę. Zapominasz o tym co było
wciągnięty w masę dźwiękową… pozostaje wciąż Michał Ciesielski pod wpływem
pianistyki i stylistyki Leszka Możdżera, aczkolwiek mniej czytelnie i
bezpośrednio
Numer drugi Marek Jakubowski Trio.
Wiesz dlaczego piszę o tej płycie? Bo chcę Ci przedstawić
jednego z najbardziej obiecujących muzyków młodego pokolenia. To Adam
Bieranowski. Ja wiem. Marek Jakubowski i Piotr Max Wiśniewski to muzycy z tej
wyższej polskiej półki- przepraszam za może zbyt natarczywy kolokwializm- ale
dla mnie to właśnie młody pianista jest największą zaletą albumu… i co bym tu
nie napisał wszystko kręcić się będzie dookoła niego.
Trzeci numer, w końcu dochodzimy do New
Bone.
Dlaczego ten akurat projekt? Bo uwielbiam w jaki sposób
muzycy grupy mieszają tradycję ze współczesnością. Po drugie bo uwielbiam
estetykę, jaką proponuje Tomek Kudyk ze swoim kwintetem. Po trzecie bo jest tu
Dominik Wania. No dobra, znakomicie mi się słuchało New Bone z Pawłem
Kaczmarczykiem… ale zmiana na Dominika Wanię okazuje się zmianą w dobrą stronę-
nie ujmując nic Kaczmarczykowi, którego między nami mówiąc bardzo sobie cenię. Warto
zwrócić uwagę na aranże Dominika Wanii, Andrzeja Jagodzińskiego, Tomka Kudyka i
Joachima Mencla… kompozycje Warsa i Kapera dzięki temu brzmią współcześnie.
Najlepsze numery? Będzie nieco sentymentalnie Ach, śpij kochanie; Już nie zapomnisz mnie i Sex appeal.
Będę się cieszył, jeżeli sięgniesz po te albumy, bo są one
bardzo przyjemne… w sam raz na koniec lata.
Mikołaj Szykor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz