17 sierpnia 2014

Trzy jazzowe propozycje na koniec lata.




Z płyt, które ostatnio do mnie doszły postanowiłem wybrać trzy, które sprawiły mi największą frajdę pod względem muzycznym. Co do składów, które znajdujemy na nagraniach, mamy dwa tria i jeden kwintet. Składy więc nazwijmy to tradycyjne a muzyka…?
Muzyka jest różna. Choć w głównej mierze czerpiąca bardzo silnie z jazzowej tradycji. New Bone, Confusion Project i Marek Jakubowski Trio to projekty w bardzo różny sposób traktujące tradycję. Najbliżej mi chyba do Follow Me kwintetu New Bone z muzyką filmową Henryka Warsa i Bronisława Kapera. Może przez sentyment do dawnej polskiej muzyki? Ale tak na serio, to każda z tych płyt jest godna uwagi.

Zaczynając od początku. Dlaczego zestawienie tych trzech albumów? Po pierwsze mamy bardzo zbliżone składy. Lubię takie zestawienia. Dzięki nim widać wszystkie muzyczne niuanse jak na dłoni. Frazowanie, indywidualne pomysły muzyczne… kulturę dźwięku i brzmienia czy dojrzałość muzyczną. Fajnie więc, że w tym zestawieniu mamy kilku młodych muzyków. Po drugie- o czym już pisałem- na płytach otrzymujemy tradycję muzyczną przecedzoną przez wrażliwość muzyków biorących udział w tych projektach. Jest jeszcze trzeci powód. Po poprzednich płytach New Bone, tria Marka Jakubowskiego i Michała Ciesielskiego byłem ciekaw ich kolejnych nagrań, no dobra tak naprawdę chciałem zobaczyć czy i na ile rozwinął się Adam Bieranowski z Michałem Ciesielskim i zestawić ich- wiem, że zbyt często używam tych wszystkich zestawień- z Dominikiem Wanią- najlepszym polskim młodym pianistą- no dobra, tuż obok Piotrka Orzechowskiego. 

Po kolei. Numer pierwszy- Confusion Project How to Steal a Piano?
Po solowej płycie Michał Ciesielski sięga po formułę tria i wraz z basistą Piotrem Gierszewskim (na basie elektrycznym, co jest odstępstwem od tradycyjnej triowej formuły) oraz perkusistą Adamem Golickim tworzą bez wątpienia muzykę godną uwagi. Serio. Warto sięgnąć po ich płytę. A dlaczego? Już pierwsza płyta Ciesielskiego pokazała, że ma ogromną muzyczną wyobraźnię i pisze zgrabne kompozycje, ale czegoś mimo wszystko mi w nich brakowało. Formuła tria niejako otworzyła go i dodała mu więcej możliwości. Jego kompozycje brzmią tu już pełniej. No i jeszcze Caravan. Kurcze, przecież to numer napisany w 1937 roku przez Juana Tizola, wykonywany przez największe big-bandy i największych jazzmanów z Duke’em Ellingtonem na czele. Caravan jest też dla mnie pewnego rodzaju obietnicą. Obietnicą, że mamy na tej płycie pewien flirt z tradycją. Objawia się on na kilku płaszczyznach, ale najwyraźniej w bardzo zgrabnie rozpisanych- brawo Michał- ragtime’owych stylizacjach. Mamy też więcej nawiązań… 
Pierwsze akordy wybrzmiewające na płycie to Chopin… ale prawdziwa miazga wchodzi w Totaltanz gdzie pojawia się motyw średniowiecznej sekwencji Dies irae wykorzystany przez Berlioza w Symfonii fantastycznej. Aczkolwiek najciekawiej robi się na końcu, kiedy wchodzi Caravan zmiatając w zasadzie całą resztę. Zapominasz o tym co było wciągnięty w masę dźwiękową… pozostaje wciąż Michał Ciesielski pod wpływem pianistyki i stylistyki Leszka Możdżera, aczkolwiek mniej czytelnie i bezpośrednio

Numer drugi Marek Jakubowski Trio.
Wiesz dlaczego piszę o tej płycie? Bo chcę Ci przedstawić jednego z najbardziej obiecujących muzyków młodego pokolenia. To Adam Bieranowski. Ja wiem. Marek Jakubowski i Piotr Max Wiśniewski to muzycy z tej wyższej polskiej półki- przepraszam za może zbyt natarczywy kolokwializm- ale dla mnie to właśnie młody pianista jest największą zaletą albumu… i co bym tu nie napisał wszystko kręcić się będzie dookoła niego.

Trzeci numer, w końcu dochodzimy do New Bone.
Dlaczego ten akurat projekt? Bo uwielbiam w jaki sposób muzycy grupy mieszają tradycję ze współczesnością. Po drugie bo uwielbiam estetykę, jaką proponuje Tomek Kudyk ze swoim kwintetem. Po trzecie bo jest tu Dominik Wania. No dobra, znakomicie mi się słuchało New Bone  z Pawłem Kaczmarczykiem… ale zmiana na Dominika Wanię okazuje się zmianą w dobrą stronę- nie ujmując nic Kaczmarczykowi, którego między nami mówiąc bardzo sobie cenię. Warto zwrócić uwagę na aranże Dominika Wanii, Andrzeja Jagodzińskiego, Tomka Kudyka i Joachima Mencla… kompozycje Warsa i Kapera dzięki temu brzmią współcześnie. Najlepsze numery? Będzie nieco sentymentalnie Ach, śpij kochanie; Już nie zapomnisz mnie i Sex appeal.

Będę się cieszył, jeżeli sięgniesz po te albumy, bo są one bardzo przyjemne… w sam raz na koniec lata. 
Mikołaj Szykor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz