5 sierpnia 2014

Jak słuchać klasyki, żeby ją lepiej zrozumieć?


Deutsche Grammophon, Decca, Harmonia Mundi, Sony, EMI. Piątka fonograficznych gigantów. Pomiędzy nimi? W Polsce DUX czy RecArt. Nawet zatrzymując się na tych siedmiu firmach, mamy kilknaście czy kilkadziesiąt tysięcy tytułów. Ok. Ale w każdym z katalogów mamy też kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt pozornie tych samych nagrań. Jak się w tym wszystkim odnaleźć? Bardzo łatwo. Musisz słuchać, słuchać i jeszcze raz słuchać.

Wielokrotnie w rozmowach ze znajomymi padało pytanie. „Ej, skoro jesteś po Akademii Muzycznej to podrzuć mi kilka fajnych płyt z muzyką klasyczną”. I tu pojawia się problem. Jakie te? Od czego wyjść? Barok, klasycyzm, romantyzm? Najbezpieczniej chyba Klasycyzm, trochę na zasadzie, bo kto nie lubi Mozarta? No to weźmy Mozarta. Pierwsze z brzegu, Koncerty fortepianowe. Maria Joao Pires, Murray Perahia, Friedrich Goulda, Janek Lisiecki, Sviatoslav Richter, Geza Anda, Alicia De Larrocha, Angela Hewitt, Chick Corea czy Keith Jarrett. Albo weźmy Beethovena. Symfonie? Proszę bardzo sięgnij po Simona Rattle’a, Karajana, Daniela Barenboima,  Johna Eliota Gardinera, Christiana Thielemanna, Bruno Waltera, Kenta Nagano, czy Riccardo Chailly’ego . Ale jeszcze lepiej wziąć się za Koncerty fortepianowe… Glenn Gould, Krystian Zimerman, Mikhail Pletnev, Rudolf Serkin, András Schiff, Maurizio Pollini czy Arturo Benedetti Michelangeli.
Może coś wcześniejszego. To Bach. I znów sięgniemy po fortepian. Bach na fortepianie? Przecież najlepiej brzmi na klawesynie… Tak, konserwatywni barokowcy nie lubią wychodzić od współczesnych instrumentów. A jeżeli chcesz Bacha, to koniecznie sięgnij po nagranie Glenna Goulda. Albo coś bardziej wykwintnego. Pasje Bachowskie- zwłaszcza jak uda się dorwać nagranie z kontratenorem Andreasem Schollem i pod Herreweghe’em… Ale nie ma ciśnienia. Nie lubisz Baroku, twoje prawo. Tak naprawdę, sam musisz się określić. Barok, Klasycyzm, Romantyzm i Współczesność. Ja mogę ci jedynie zasugerować, po co moim zdaniem warto sięgnąć. Moje nazwiska? Wojciech Kilar, Witold Lutosławski, Krzysztof Penderecki, Henryk Mikołaj Górecki, Zygmunt Krauze, Paweł Mykietyn… cofając się, Karol Szymanowski (i powiązane tu dwa nazwiska Simon Rattle i Pierre Boulez), Ryszard Strauss, Debussy, Ravel, dla odważniejszych nieco Schoenberg, czy Berg z moją ukochaną operą Lulu. Mahler, Bruckner, Mozart i jego opery (z nakierowaniem na Don Giovaniego pod Rene Jacobsem). Ale najważniejsze! Chopin. Prawie pod każdą postacią. Tatiana Shebanova, Rafał Blechacz, Ingolf Wunder (ten z Konkursu Chopinowskiego i z najnowszej płyty), Lukas Geniusas Danil Trifonov, ponownie Janek Lisiecki, Zimerman. Uff… nazwisk jest tu ogrom.
Problem jest jeden. Nie da się polecić jakichś wzorcowych nagrań. Takich nie ma. Choć z drugiej strony są nagrania legendarne. Dajmy na to taki Glenn Gould z bachowskimi Wariacjami Goldbergowskimi. Albo Zimerman z Koncertami Chopina. Nie oznacza to jednocześnie, że powinieneś właśnie tymi nagraniami zająć się w pierwszej kolejności. Aczkolwiek są one majstersztykami pod każdym względem.  
Ok. Skoro już sobie powiedzieliśmy, że zbyt wiele w kwestii propozycji muzyki klasycznej nie jesteśmy w stanie pomóc, chcielibyśmy zaproponować Tobie pomoc, ale na nieco innym szczeblu. Pomoc w zrozumieniu tej muzyki i pokazać, na co powinieneś zwrócić uwagę.


Po pierwsze, interpretacja.
To właśnie ona sprawia, że jedno z nagrań uznawane jest za genialne, inne za przyzwoite jeszcze inne za słabe. Które jest wzorcowe? To zależy od Ciebie. Mogę Ci coś podpowiedzieć. Jeżeli zabierasz się za Chopina, weź trzy nagrania jego koncertów: Rafała Blechacza, Krystiana Zimermana i Lang Langa. Jak dla mnie są one najlepszymi interpretacjami.

Po drugie, osadź utwór w konkretnej sytuacji i poznaj jego historię.
Dlaczego IX Symfonia Beethovena jest tak ważna, albo co jest niezwykłego w VIII Symfonii Mahlera i dlaczego jest ona nazwana Symfonią Tysiąca, albo o co tak naprawdę chodzi w Don Giovanim Mozarta. Bez tych kilku informacji nie jesteś w stanie zrozumieć samych kompozycji. W przypadku Mahlera genialnie sprawdza się zgrabnie napisany Przewodnik po muzyce Mahlera Ryszarda Daniela Golianka i również jego Zrozumieć operę.

Po trzecie, baw się szczegółami.
Co sprawia, że uwielbiam  Blechacza? Szczegóły. Rozłożenie napięć i rozwiązań. Zmiany tempa. Dlaczego Mahlera lubię pod Boulezem- choć ten nie zawsze pasuje krytykom- czy Levine’em? Bo lubię paletę brzmień, jaką proponują. Czemu sięgam po nagrania koncertów Mozarta z Jankiem Lisieckim? Bo z jego gry bije ogromna radość z zabawy materiałem muzycznym i lubię jego wyobraźnię muzyczną. Nie wiem, na ile jest on blisko partytury.
Po czwarte, sięgaj po mniejsze wytwórnie
Polecić mogę kilka. DUX, Requiem Records, Bołt Records i RecArt. Może być jeszcze Monotype… Bołt i Requiem dają najbardziej awangardowe projekty, ale mnie akurat one ujmują najbardziej. Zwłaszcza serie Bołtu z nową muzyką europejską i z kompozycjami tworzonymi w Studiu Eksperymentalnym Polskiego Radia… nie jest to muzyka łatwa i przyjemna, ale warta odkrycia.

Po piąte, sięgnij czasem po wielkie wytwórnie.
Dużych jest kilka o czym pisałem już w nagłówku, ale w międzyczasie przypomniało mi się jeszcze ECM z The New Series. Sięgając po każdą z większych wytwórni musisz jednak wziąć pod uwagę jedno. Każda z nich ma swoją specyfikę i estetykę. Najbardziej uniwersalne to Deutsche Grammophon, Decca, Sony czy Philips. Jeżeli trafiasz na wspomniane powyżej The New Series to na ogół trafiasz na muzykę współczesną, choć w dużej mierze estetyką nawiązującą do jazzowego katalogu wytwórni, czyli ogrom przestrzeni i dużą dbałość brzmieniową dającą w efekcie finalnym muzykę wyrafinowaną. Harmonia Mundi to głównie świat muzyki dawnej granej na dawnych instrumentach. Nie zawsze do mnie ta akurat estetyka trafia, ale momentami daje znakomite nagrania.  

Po szóste, szukaj swoich ulubieńców…
Nazwiska? Osobiście sięgam zawsze po Blechacza, Wundera, Andre, Zimermana, z wielkich dyrygentów Boulez, Rattle, Levine, Lutosławski, Penderecki z muzyki dawnej Herreweghe i Jacobs. To płyty, które kupuję w ciemno. Nie wszystkie są interpretacjami genialnymi, ale wszystkie są jakościowo doskonałe.
Klasyka, ma swoje za uszami. Zniechęca, odstrasza swoją powagą czy zbytnim egzaltowaniem patetyzmu. Wydaje się też właśnie dlatego niedostępna. Ale tak naprawdę wiele jest w niej do odkrycia dla każdego. Serio. 


Ania i Mikołaj Szykor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz