Deutsche Grammophon, Decca, Harmonia Mundi,
Sony, EMI. Piątka fonograficznych gigantów. Pomiędzy nimi? W Polsce
DUX czy RecArt. Nawet zatrzymując się na tych siedmiu firmach, mamy kilknaście
czy kilkadziesiąt tysięcy tytułów. Ok. Ale w każdym z katalogów mamy też
kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt pozornie tych samych nagrań. Jak się w tym
wszystkim odnaleźć? Bardzo łatwo. Musisz słuchać, słuchać i jeszcze raz
słuchać.
Wielokrotnie w rozmowach ze znajomymi padało pytanie. „Ej, skoro jesteś po Akademii Muzycznej to
podrzuć mi kilka fajnych płyt z muzyką klasyczną”. I tu pojawia się
problem. Jakie te? Od czego wyjść? Barok, klasycyzm, romantyzm? Najbezpieczniej
chyba Klasycyzm, trochę na zasadzie, bo kto nie lubi Mozarta? No to weźmy
Mozarta. Pierwsze z brzegu, Koncerty fortepianowe. Maria Joao Pires, Murray
Perahia, Friedrich Goulda, Janek Lisiecki, Sviatoslav Richter, Geza Anda,
Alicia De Larrocha, Angela Hewitt, Chick Corea czy Keith Jarrett. Albo weźmy
Beethovena. Symfonie? Proszę bardzo sięgnij po Simona Rattle’a, Karajana,
Daniela Barenboima, Johna Eliota
Gardinera, Christiana Thielemanna, Bruno Waltera, Kenta Nagano, czy Riccardo
Chailly’ego . Ale jeszcze lepiej wziąć się za Koncerty fortepianowe… Glenn
Gould, Krystian Zimerman, Mikhail Pletnev, Rudolf Serkin, András Schiff,
Maurizio Pollini czy Arturo Benedetti Michelangeli.
Może coś wcześniejszego. To Bach. I znów sięgniemy po
fortepian. Bach na fortepianie? Przecież najlepiej brzmi na klawesynie… Tak,
konserwatywni barokowcy nie lubią wychodzić od współczesnych instrumentów. A
jeżeli chcesz Bacha, to koniecznie sięgnij po nagranie Glenna Goulda. Albo coś
bardziej wykwintnego. Pasje Bachowskie- zwłaszcza jak uda się dorwać nagranie z
kontratenorem Andreasem Schollem i pod Herreweghe’em… Ale nie ma ciśnienia. Nie
lubisz Baroku, twoje prawo. Tak naprawdę, sam musisz się określić. Barok,
Klasycyzm, Romantyzm i Współczesność. Ja mogę ci jedynie zasugerować, po co
moim zdaniem warto sięgnąć. Moje nazwiska? Wojciech Kilar, Witold Lutosławski,
Krzysztof Penderecki, Henryk Mikołaj Górecki, Zygmunt Krauze, Paweł Mykietyn…
cofając się, Karol Szymanowski (i powiązane tu dwa nazwiska Simon Rattle i
Pierre Boulez), Ryszard Strauss, Debussy, Ravel, dla odważniejszych nieco
Schoenberg, czy Berg z moją ukochaną operą Lulu. Mahler, Bruckner, Mozart i
jego opery (z nakierowaniem na Don Giovaniego pod Rene Jacobsem). Ale
najważniejsze! Chopin. Prawie pod każdą postacią. Tatiana Shebanova, Rafał
Blechacz, Ingolf Wunder (ten z Konkursu Chopinowskiego i z najnowszej płyty),
Lukas Geniusas Danil Trifonov, ponownie Janek Lisiecki, Zimerman. Uff… nazwisk
jest tu ogrom.
Problem jest jeden. Nie da się polecić jakichś wzorcowych
nagrań. Takich nie ma. Choć z drugiej strony są nagrania legendarne. Dajmy na
to taki Glenn Gould z bachowskimi Wariacjami Goldbergowskimi. Albo Zimerman z
Koncertami Chopina. Nie oznacza to jednocześnie, że powinieneś właśnie tymi
nagraniami zająć się w pierwszej kolejności. Aczkolwiek są one majstersztykami
pod każdym względem.
Ok. Skoro już sobie powiedzieliśmy, że zbyt wiele w kwestii
propozycji muzyki klasycznej nie jesteśmy w stanie pomóc, chcielibyśmy zaproponować
Tobie pomoc, ale na nieco innym szczeblu. Pomoc w zrozumieniu tej muzyki i pokazać,
na co powinieneś zwrócić uwagę.
Po pierwsze, interpretacja.
To właśnie ona sprawia, że jedno z nagrań uznawane jest za
genialne, inne za przyzwoite jeszcze inne za słabe. Które jest wzorcowe? To
zależy od Ciebie. Mogę Ci coś podpowiedzieć. Jeżeli zabierasz się za Chopina,
weź trzy nagrania jego koncertów: Rafała Blechacza, Krystiana Zimermana i Lang
Langa. Jak dla mnie są one najlepszymi interpretacjami.
Po drugie, osadź utwór w konkretnej sytuacji i poznaj jego
historię.
Dlaczego IX Symfonia Beethovena jest tak ważna, albo co jest
niezwykłego w VIII Symfonii Mahlera i dlaczego jest ona nazwana Symfonią Tysiąca, albo o co tak naprawdę
chodzi w Don Giovanim Mozarta. Bez
tych kilku informacji nie jesteś w stanie zrozumieć samych kompozycji. W
przypadku Mahlera genialnie sprawdza się zgrabnie napisany Przewodnik po muzyce Mahlera Ryszarda Daniela Golianka i również
jego Zrozumieć operę.
Po trzecie, baw się szczegółami.
Co sprawia, że uwielbiam
Blechacza? Szczegóły. Rozłożenie napięć i rozwiązań. Zmiany tempa.
Dlaczego Mahlera lubię pod Boulezem- choć ten nie zawsze pasuje krytykom- czy
Levine’em? Bo lubię paletę brzmień, jaką proponują. Czemu sięgam po nagrania
koncertów Mozarta z Jankiem Lisieckim? Bo z jego gry bije ogromna radość z
zabawy materiałem muzycznym i lubię jego wyobraźnię muzyczną. Nie wiem, na ile
jest on blisko partytury.
Po czwarte, sięgaj po mniejsze wytwórnie
Polecić mogę kilka. DUX, Requiem
Records, Bołt Records i RecArt. Może
być jeszcze Monotype… Bołt i Requiem dają najbardziej awangardowe
projekty, ale mnie akurat one ujmują najbardziej. Zwłaszcza serie Bołtu z nową muzyką europejską i z
kompozycjami tworzonymi w Studiu Eksperymentalnym Polskiego Radia… nie jest to
muzyka łatwa i przyjemna, ale warta odkrycia.
Po piąte, sięgnij czasem po wielkie wytwórnie.
Dużych jest kilka o czym pisałem już w nagłówku, ale w międzyczasie
przypomniało mi się jeszcze ECM z The New
Series. Sięgając po każdą z większych wytwórni musisz jednak wziąć pod
uwagę jedno. Każda z nich ma swoją specyfikę i estetykę. Najbardziej
uniwersalne to Deutsche Grammophon,
Decca, Sony czy Philips. Jeżeli
trafiasz na wspomniane powyżej The New
Series to na ogół trafiasz na muzykę współczesną, choć w dużej mierze
estetyką nawiązującą do jazzowego katalogu wytwórni, czyli ogrom przestrzeni i
dużą dbałość brzmieniową dającą w efekcie finalnym muzykę wyrafinowaną. Harmonia Mundi to głównie świat muzyki
dawnej granej na dawnych instrumentach. Nie zawsze do mnie ta akurat estetyka
trafia, ale momentami daje znakomite nagrania.
Po szóste, szukaj swoich ulubieńców…
Nazwiska? Osobiście sięgam zawsze po Blechacza, Wundera,
Andre, Zimermana, z wielkich dyrygentów Boulez, Rattle, Levine, Lutosławski,
Penderecki z muzyki dawnej Herreweghe i Jacobs. To płyty, które kupuję w ciemno.
Nie wszystkie są interpretacjami genialnymi, ale wszystkie są jakościowo
doskonałe.
Klasyka, ma swoje za uszami. Zniechęca, odstrasza swoją
powagą czy zbytnim egzaltowaniem patetyzmu. Wydaje się też właśnie dlatego
niedostępna. Ale tak naprawdę wiele jest w niej do odkrycia dla każdego. Serio.
Ania i Mikołaj Szykor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz