Dziewięć dni nieobecności na blogu, to długo, biorąc pod uwagę założenie, że piszę codziennie, bądź co najwyżej, co drugi dzień. Ale wakacje, mają to do siebie, że warto czasem się zresetować... i popatrzeć na wszystko z pewnym dystansem, wyciągnąć wnioski i zrobić pewne założenia. Ja znalazłem idealne miejsce...
Morze, skłania do refleksji. W sumie to gapisz się w otchłań, albo w dal
i myślisz o wszystkim. W tym momencie myślę o przyszłości i o kilku zmianach, które przed nami… Jeżeli jeszcze nie trafiłeś na nasz "przyszłościowy" wpis to polecam Ci go właśnie tutaj.
Generalnie patrzysz na to morze i czujesz ogromną przestrzeń. To właśnie ten moment, w którym czujesz, że możesz na prawdę wiele... a przysłowiowe "granice są w nas" okazuje się tekstem idealnie pasującym, bo to może właśnie jest ten moment, w którym te granice możesz przekroczyć?
Co wymyśliłem? Hmmm... dowiesz się już niebawem ;-) bo dziś, sorry, ogarniam lekki galimatias w mieszkaniu... mogę Ci jedynie napomknąć, że będzie tu więcej treści, ale co najważniejsze będzie więcej regularnej treści i kilka tekstów cyklicznych...
Co wymyśliłem? Hmmm... dowiesz się już niebawem ;-) bo dziś, sorry, ogarniam lekki galimatias w mieszkaniu... mogę Ci jedynie napomknąć, że będzie tu więcej treści, ale co najważniejsze będzie więcej regularnej treści i kilka tekstów cyklicznych...
Fajnie, jeżeli czytaniu wpisu będzie towarzyszyła Tobie muzyka... może na dobranoc coś, co towarzyszyło mi podczas spacerów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz