Mamy już całościowy obraz po pierwszym dniu przesłuchań…
Podsumowując… Mam dwóch faworytów, którzy mimo wszystko przedstawili odrębne
wizje Koncertów, ale wizje fantastyczne.
Kate Liu nieco odpłynęła i jakby lewitując poleciała gdzieś w nieznane muzyczne rejony. Pojawiały się głosy o mistycznym
wykonaniu… i trudno z tym się nie zgodzić. Tak pięknie zawieszała
narrację. W tych momentach zawieszenia dosłownie zamierało się razem z nią.
Chłonęło się jej wizję w stopniu absolutnie fantastycznym. Liu też, co trzeba
podkreślić zagrała znakomicie technicznie. Ale to, w jaki sposób kształtowała
ona frazę jest absolutnie zjawiskowe. Nic tu nie było zagonione będąc
jednocześnie niezwykle wywarzone. Pod względem czasowym, to była wizja, którą
mnie absolutnie kupiła. Słuchałem tego Koncertu tracąc jednocześnie
jakiekolwiek poczucie czasu i rzeczywistości.
Seong- Jin Cho. Trochę inaczej. Mniej natchniony, ale
szalenie precyzyjny i niezwykle wręcz muzykalny. W jego graniu nie było ani
jednego potknięcia, co trzeba zaliczyć na plus, choć wypadku Kate czy grającej
przed nią Japonki Kobayashi obce dźwięki były raczej wypadkiem przy pracy,
aniżeli regułą. Cho grał piękną chopinowską frazą, czując ją w sposób absolutnie
fantastyczny.
Mieliśmy więc czterech pianistów, spośród których póki co
najlepsi byli pianiści skrajni. Pierwszy i ostatnia, przedstawiający różne
interpretacje, ale w równym stopniu urzekające. Nie wiem jeszcze, jak wypadną, pozostali
ale jeżeli wygra Liu albo Cho będę się szczerze cieszył…
Wszystkie zdjęcia pochodzą z aplikacji Chopin 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz