Dziś rozpoczynamy falę powrotu, do nieco zaniedbanego
tematu. Mam swoje powody, przez które całkiem uzasadnione okazuje się delikatne
zaniedbanie, bloga, ale jest też czas, w którym warto wrócić, bo materiałów nagromadziło
się całkiem sporo. Od dziś 7 dni z empikiem…
Już jakiś czas temu, pojawiła się możliwość, żeby wybrać z
oferty empiku kilka nagrań, które już na pierwszy rzut oka wydają się dla mnie
ciekawe… i tak wybór padł na Selah Sue, Kroke, Blur, nowe nagranie Wojciecha
Majewskiego , nagranie Quadrophenia, Muse… to były na pewno mocne pozycje i
pozycje, które w żadnym stopniu mnie nie zawiodły.
Długo słuchałem tej płyty i długo też zastanawiałem się, czy
jest to płyta, która powinna mnie muzycznie zadowalać, czy nie. Bo jest to
nagranie, któremu w zasadzie nic nie brakuje. Dobra muzyka w warstwie
producenckiej, fajny głos wokalistki, to daje sumarycznie muzykę, której się
bardzo dobrze słucha. A nie ukrywajmy. To właśnie jest w tej muzyce najważniejsze.
Nie wiem, czy umiem wybrać numer, który jakoś szczególnie
utkwił mi w głowie, choć kilka takich całkiem przyjemnych muzycznych smaczków
się pojawia, chociażby numer otwierający nagranie Alone…
Często mam tak, że jeżeli uda mi się znaleźć jakiś numer,
który rzeczywiście mi się podoba, wałkuję go po kilkanaście razy. Tu tak nie
miałem, choć całość kilka razy zwłaszcza przy jechaniu nieco dłuższej trasy
samochodem puszczałem kilkukrotnie… to jest właśnie takie nagranie.
Niespecjalnie wybitne, ale żeby tak całkowicie puścić je mimo uszu jednak nie
wypada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz