Oczywiście, z pełną premedytacją, użyłem tego tytułu. Ale jedną rzecz chciałem podkreślić. Oceniam tu tylko finał. Nie słuchałem z taką starannością z jaką powinienem poprzednich etapów z bardzo prozaicznego powodu... czas. Nie mogłem wygospodarować czasu tak całościowo, ale jednak na finał udało mi się wygospodarować trzy dni...
W poprzednim wpisie napisałem moją piątkę pianistów, spośród których wydaje mi się wyłoniona zostanie pierwsza piątka całego konkursu... metafizyczna Liu, znakomity ze wszech miar Cho, bardzo dojrzały Richard- Hamelin, zjawiskowy Shishkin i jeszcze zabrakło mi tu Szymona Nehringa...
Nie ma co ukrywać... dla mnie jest to piątka, która mnie absolutnie urzekła. Choć takich ścisłych faworytów absolutnych mam dwóch... Liu i Shishkin.
Chciałem jeszcze kilka słów napisać o orkiestrze. Pięć lat temu wielu doczepiało się do gry orkiestry, że nie ta intonacja, że źle, że złe brzmienia... ale w tym roku nie ma się absolutnie do czego przyczepić... Orkiestra Filharmonii Narodowej pod Jackiem Kasprzykiem grała pięknie. Świetne sola waltorni czy fagotu pokazywały, że mamy do czynienia z orkiestrą z najwyższej półki. Bez dwóch zdań...
Przed nami czekanie na wyniki... będzie ciekawie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz