11 czerwca 2012

Chopin według Geniusasa


Chopin: Piano Concerto In E Minor / Works For Piano Solo - Lukas
Nowa płyta- a w zasadzie pierwsza płyta Lukasa Geniusasa nagrana po Konkursie im. Fryderyka Chopina, to pozycja na którą czekałem z niecierpliwością. Tym bardziej, że płyta którą otrzymałem od wydawnictwa Dux daje nam możliwość bezpośredniego porównania z wydaną już jakiś czas temu (również w wydawnictwie Dux) płytą- dość podobną w układzie utworów- Danila Trifonova. Porównanie ułatwia nieco zespół towarzyszący soliście (Polska Filharmonia Kameralna Sopot), jak również, jak już wspomniałem układ utworów. Wpierw I Koncert fortepianowy e- moll op. 11, poźniej cztery utwory solo. W przypadku Geniusasa są to trzy Mazurki z op. 59, nr 1, 2, 3 oraz Polonez fis-moll op. 44.

Płyta Geniusasa, to już bodaj piąta płyta jednego z laureatów Konkursu. Trifonov zdążył już nagrać dwie- aczkolwiek druga płyta- solowa- jest po części zapisem jego recitali przed konkursowych. Można dyskutować- mało tego należy dyskutować- na temat opracowania koncertu na orkiestrę smyczkową, bo osobiście trochę brakuje mi instrumentów dętych- może jest to spowodowane tym, że sam gram na trąbce? Można również powiedzieć, iż opracowanie na orkiestrę kameralną nie wpływa na grę solisty, który to przecież jest bohaterem nagrania. Co mnie urzekło, to… spokój. Dużo się  dziś mówi, że młodzi soliści grają byle głośniej i szybciej. Tu natomiast dostajemy interpretację niezwykle wyważoną. Ekwilibrystyczne nagrania, też mają swoich zwolenników, ja jestem natomiast zwolennikiem interpretacji wyważonych. Geniusas należy do pianistów, których po Konkursie słuchałem najczęściej- obok Trifonova, i którego zapamiętałem chyba najlepiej. Będący trochę z boku (z resztą wraz z Trifinovem) kontrowersyjnej decyzji jury, miał czas i możliwość na spokojnie przemyśleć program na płytę, i wydaje mi się zrobił to. Opracowanie, jakiemu poddana została partia orkiestry stawia przed orkiestrą i dyrygentem dodatkowe wyzwania. Muszą bowiem znaleźć dodatkowe barwy, których kwintet jest pozbawiony (słychać to zwłaszcza w tutti) z racji redukcji instrumentów. Jedynie takie inteligentne ich znalezienie może sprawić iż słuchacz nie „odczuje” braku instrumentów dętych. Wojciech Rajski, który dokonał opracowania- wydaje się dość mądrze dysponować owymi barwami, np. powierzając jeden z solowych fragmentów- przypisanych w oryginale waltorni- wiolonczeli, co brzmi dość ciekawie, co jest po części również zasługą orkiestry, która na nagraniu brzmi dobrze. A jaki jest młody (bo przecież 22-letni) solista? Na pewno można powiedzieć, że jego  gra jest niezwykle przemyślana i dojrzała- co nie jest zaskoczeniem, raczej potwierdzeniem- mówiąc nieco piłkarskim żargonem- doskonałej dyspozycji pianisty trwającej właściwie już od Konkursu. Ocenianie jest oczywiście rzeczą subiektywną (choć powinna być oczywiście jak najbardziej obiektywna), która zależy od przyjętych zasad, których trzyma się słuchacz. Wyrażanie opinii kładzie, zatem na mnie pewien owiązek ukazania czytelnikom moich wyznaczników, którymi się kieruję. Niezwykle istotny wydaje mi się pomysł na ukazanie dzieła słuchaczowi. Nie należę do grona słuchaczy, którzy mają pewien wzór, do którego odnoszą wszystko, co usłyszą. Po drugie, nie uważam, żeby mój wyimaginowany „pomysł” na dany utwór był jedynym właściwym. Mało tego czekam, aż wykonanie będzie różniło się jak najbardziej od mojego pomysłu- byle było spójne w swym kształcie. W wypadku tego pianisty wykonanie niewiele różniło się od mojego wzoru. Co prawda wydaje mi się, że czasem Geniusas nieco „pobierznie” przelatywał szybkie wartości. Za mało było w nich pietyzmu i takiego muzycznego dopieszczenia, ale to szczegół. Najbardziej urzekły mnie w grze Rosjanina piękne kantyleny, okraszone nie raz rubatem- co dodawało niezwykłej śpiewności. Również urzekające było dysponowanie dynamiką- aczkolwiek zawsze, w przypadku nagrań biorę pod uwagę, że może być to kwestia odpowiedniego masteringu. Mógłbym tak przyjąć, gdybym nie słyszał Geniusasa „na żywo” w trakcie transmisji z Konkursu chopinowskiego, gdzie de facto zdobył II nagrodę oraz nagrodę specjalną Towarzystwa im. Fryderyka Chopina za najlepsze wykonanie poloneza w II etapie konkursu. Cieszę się również- to już uwaga nieco ogólna i w swej naturze nieco „estetyczna”- że Geniusas gra na instrumencie współczesnym. Problem i swoista konfrontacja, której zwłaszcza wykładowcy poddają instrumenty historyczne współczesnym i odwrotnie jest problemem niezwykle szerokim. Zdarzają się bowiem wykonania, w których instrument sam w sobie jest jedyną atrakcją wykonania. Co należy skrytykować. Jednakże, są wykonania „historyczne”- czy posługując się terminologią stworzoną przez Richarda Taruskina- „historycznie zorientowane”, które są absolutnie lepsze od wykonań współczesnych- jest to uwaga głównie dotycząca dzieł barokowych. Przy omawianiu płyty Trifonova- jeśli dobrze pamiętam- Kacper Miklaszewski powiedział, iż pianista mógł spróbować przy kameralnej obsadzie orkiestry- sięgnąć po instrument historyczny. Być może efekt mógłby okazać się ciekawy… być może.

               Warto jeszcze chwilę zatrzymać się przy utworach, w których pianista jest już „sam na sam” z instrumentem. I to on sam kreuje swój muzyczny świat. Trzy mazurki, to utwory, w których Geniusas „popisuje” się doskonałym wyczuciem instrumentu. Barwa, wyczucie dynamiki i doskonałe frazowanie sprawia, że słucha się Mazurków z nieskrywaną przyjemnością. Polonez jest utworem kończącym całą- dobrą- płytę, która zdecydowanie jest godna uwagi, i zdecydowanie powinna się znaleźć na półce każdego melomana.

Ode mnie: *****

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz