Na płycie słychać
nasze muzyczne fascynacje stylami, które pojawiły się w ostatnich latach w
muzyce. Jest spora doza elektroniki (Stulgińska, Czerniewicz), jest i minima
music (Janssen, Lasoń) […], materiał w naszym mniemaniu różnorodny, tak jak
różnorodny jest świat wokół nas, gdzie jak to powiedział ktoś mądry: „jedyne co
jest pewne, to zmiany” (tekst Pawła Kapicy zamieszczony w książeczce
dołączonej do płyty CD)
Płyta Neo Quartet (w składzie: Karolina Piątkowska-Nowicka:
I skrzypce, Paweł Kapica: II skrzypce, Michał Markiewicz: altówka, Krzysztof
Pawłowski: wiolonczela) to album bez cienia wątpliwości wyjątkowy. Jedna ze
„składanek”- jak napisałem w poprzednim poście
nadal uważam to wyrażenie za nie do końca trafne- to prezentacja pięciu
kompozytorów i pięciu różnych stylistyk. Dla słuchacza to- mówiąc nieco
poetycko- możliwość obcowania sam na sam z pięcioma różnorodnymi muzycznymi
światami.
Płyta ta jest ciekawa z jeszcze jednego powodu. Kompozytorzy
zaprezentowani na płycie to z jednej strony kompozytorzy młodzi (Agnieszka
Stulgińska, Marek Czerniewicz) a z drugiej strony „starzy wyjadacze” (m.in.
Aleksander Lasoń). A zatem Neo Quartet
uraczył słuchacza nowymi muzycznymi tendencjami, co za tym idzie „słuchacz”-
może trochę nieświadomie- jest na bieżąco. Co- zwłaszcza dziś- okazuje się
wręcz niezwykłe.
Streepjes Guusa
Jansena to przykład minimal music-
jak napisał o utworze Paweł Kapica w
książeczce dołączonej do płyty- jednakże jak różne mogą być oblicza minimalu… porównując dajmy na to z minimalem Steve’a Reicha. Generalnie
nieco bliżej- jak się wydaje- minimalizmowi Reicha jest Marek Czerniewicz, ale
i tak to trochę „inna bajka”- o czym nieco później. Streepjes jest utworem trudnym technicznie- nasączonym flażoletami,
„połamanymi rytmami”- tym większe słowa uznania należą się muzykom kwartetu.
Wydaje się, że właśnie flażolety okazują się być pewnym spoiwem łączącym Streepjes z Kwartetem smyczkowym nr 6 Aleksandra Lasonia. Utwór niezwykle
wyrafinowany brzmieniowo i niezwykle… dyskretny, cichy, skryty… może wręcz
intymny. Z zachwycającą wokalizą skrzypiec (1m 29 sekund), która wręcz chwyta
słuchacza za serce. Choć kwartet jest dziełem jednoczęściowym, od 8 minuty
możemy usłyszeć wyraźną zmianę charakteru, co pozwala nam w pewnym sensie
podzielić go na dwie części dość intensywnie nasycone glissandami. Utwór Floral
Fairy Toshio Hosokawy, traktuję jako drobniejszą miniaturę- 6 minut.
Podobnie jak w poprzedzającym go Kwartecie słuchacz „atakowany jest” glissandami, jednakże nie mamy
wątpliwości, iż oba utwory- to dwie różne stylistyki. Utworem z mojej
perspektywy najciekawszym okazuje się Transparent
na kwartet smyczkowy i taśmę Marka Czerniewicza… najciekawszym… może przez
pewną przekorę? Bowiem jest to utwór, w który kwartet smyczkowy- a zatem w
pewnym sensie „bohater” płyty nie jest wcale „najważniejszy”. Najwięcej dzieje
się bowiem w partii taśmy, na którą nagrane zostały dźwięki klawesynu, organów
i fortepianu. Sam kompozytor zastrzega z resztą, iż: „partia kwartetu smyczkowego nie jest partią dominującą w
utworze-podczas przebiegu kompozycji powinna być możliwie najbardziej wtopiona
w dźwięki taśmy”. Partia kwartetu jest dość jednostajna. Statyka brzmień
jest tu niezaprzeczalnie dominująca
Akcja muzyczna utworu rozgrywa się na takim właśnie
„akompaniamencie” kwartetu. Kompozytor w uwagach do swojego utworu zaznacza, iż
możliwe są dwa warianty realizacji partii kwartetu:
a)muzycy wykonują swoje partie (możliwie) synchronicznie w tempie
wyznaczonym przez dźwięki akordeonu i wibrafonu (ósemkowe ostinato).Tempo to
ulega pewnym zachwianiom na co należy zwrócić uwagę (wersja a. koniecznie
obowiązuje wszystkich muzyków do t.53)
b)muzycy mogą wykonywać swe partie niezależnie od siebie, nie troszcząc
się o grę synchroniczną z pozostałymi wykonawcami, jednakże powinni powielać
pod względem rytmicznym wybrany przez siebie
element z partii taśmy np. wibrafon/akordeon lub dźwięki perkusyjne.
Element naśladowany może w trakcie gry podlegać zmianom np. w zależności od
jego słyszalności dla poszczególnego
wykonawcy.
Na akompaniamencie kwartetu
pojawiają się krótkie miniatury muzyczne- jak pisze kompozytor, jest to jakby
przegląd stylów z różnych- minionych epok… Ciekawe jest również zakończenie
utworu, gdyż na taśmę nagrano zatrzymujący się pociąg…
Płytę kończy utwór Agnieszki
Stulgińskiej- Impresje a kwartet
smyczkowy. Utwór podzielony de facto na
trzy części opatrzone osobnymi tytułami: I- Mgła
na kwartet i delay, II- Labirynt na
kwartet i taśmę, III- Istota na
kwartet i live electr. Drugi utwór rozszerzony brzmieniami elektronicznymi.
Cała płyta okazuje się niezwykle
ciekawym i bardzo udanym debiutem fonograficznym zespołu NeoQuartet.
Ode mnie: ******Wszystkie cytaty pochodzą z książeczki dołączonej do płyty CD, autorstwa: Pawła Kapicy. Autor tekstu składa również podziękowania Panu Markowi Czerniewiczowi, za udostępnienie partytury Jego utworu oraz wskazówek wykonawczych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz