Dość
długo zastanawiałem się nad nową płytą Konrada Skolarskiego… Rachmaninow,
Skriabin i Prokofiew to już- jeśli można to w ten sposób nazwać- klasyka.
Jednak to „klasyka”- już samo w sobie- okazuje się dużym wyzwaniem. Nazwiska
artystów, którzy sięgali po utwory nagrane przez Skolarskiego są nazwiskami
znaczącymi. II Sonatę Rachmaninowa (choć drugą wersję- odmienną trochę od tej, nagranej przez polskiego pianistę) nagrali m.in.: Hélène Grimaud, Olga Kern…
więcej pianistów sięgało po jego Preludia, m.in.: Boris Berezovsky, Vladimir
Horowitz czy Vladimir Ashkenazy. Po Prokofiewa sięgnął np. Frederic Chiu. I co
się okazuje… w Polsce mamy artystów, którzy mogą spokojnie konkurować z
wielkimi nazwiskami…
Otwierająca
album II Sonata b-moll op. 26 Sergeya Rachmaninowa to- jak pisze Tomasz Jeż w
dołączonej do płyty książeczce- „jeden z
ciekawszych utworów fortepianowych Rachmaninowa, utrzymany jednej strony w dość tradycyjnym języku epoki
postromantycznej; zdradzający jednak bardzo już dojrzałe cechy warsztatu
rosyjskiego twórcy. Jednak ten nieco ambiwalentny stylistycznie charakter II
Sonaty sprawił, że od samego początku wzbudzała ona kontrowersje wśród krytyków”.
Słowom krytyki uległ zresztą sam Rachmaninow opracowując w roku 1931 jej
krótszą wersję. Jednakże- co ciekawe- Konrad Skolarski wybrał rzadziej grywaną
1- wszą edycję Sonaty z roku 1913. Trzyczęściowa II Sonata Rachmaninowa już
samą budową kontrastuje z czteroczęściową II Sonatą fortepianową Prokofiewa. Z
Sonatą, w której kompozytor „definitywnie
zerwał z idiomem pianistyki Rachmaninowa i Skriabina. Kompozytor uwidocznił tu
przede wszystkim bardzo klasyczny model formalny, w której trzyfazowe części
skrajne (I: Allegro, ma non troppo- Piu moso- Tempo primo, IV: Vivace-
Moderato- Vivace) okalają Scherzo i powolne Andante”. Całość uzupełniają 3
Preludia z op. 23, Elegia es- moll
op. 3 nr 1 z cyklu Morceaux de Fantasie Rachmaninowa
oraz Fantazja h- moll op. 28 Aleksandra Skriabina.
Zastanawiałem się, czy repertuar-
tak sam w sobie- jest dla mnie interesujący… Skriabin owszem… Prokofiew nieco
mniej, natomiast już Rachmaninow- tak z ręką na sercu- już niezbyt… ale dobre
interpretacje to mają do siebie, że potrafią przekonać do repertuaru… tak jest
w przypadku Konrada Skolarskiego.
Sonata fortepianowa Rachmaninowa
urzeka wyczuciem formy… doskonałe wyczute rubata wspaniała „gra dynamiką” oraz
„perlista” gra Skolarskiego sprawiają, że słucha się interpretacji znakomicie…
a ja stopniowo przekonuję się do Rachmaninowa… stopniowo z każdym ponownym
włączeniem płyty. Cz. I Allegro agitato
zachwyca długimi frazami i brzmieniem, a w zasadzie jego pełnią. Cz. II Non allegro. Lento… tu znów słychać
myślenie długą frazą. Solista również bardzo czytelnie dla słuchacza buduje
napięcia i ich rozwiązania, ale i zachwyca znów brzmienie… z jednej strony
delikatne a z drugiej- tam, gdzie wymaga tego partytura- masywne, czy wręcz
orkiestrowe. W cz. III zwracają uwagę bardzo mądrze rozplanowane rubata
podkreślone równie mądrze rozplanowaną dynamiką. Równie zachwycający jest
sposób w jaki Skolarski potraktował 3 Preludia Rachmaninowa… piękne kantylenowe
momenty, rubaszne szybkie przebiegi… nie ma się do czego przyczepić.
Elegia es- moll jest jedną z
bardziej poruszających kompozycji na płycie. Konrad Skolarski powoli buduje
frazy jakby „kontemplując” każdy dźwięk perując przy tym piękną barwą
instrumentu. Podobna w charakterze Fantazja h- moll Skriabina… nieco więcej
przyspieszeń tempa, zmian charakteru, które są bardzo płynne.
II Sonata d- moll op. 14 Prokofiewa
to kompozycja powstała zaledwie rok wcześniej od Sonaty Rachmaniowa, jednakże
nie trzeba zbyt długo i wnikliwie szukać cech różniących oba dzieła od siebie-
już sam układ formalny stanowi wyraźne różnice. Sonata Prokofiewa jest
czteroczęściowa. Allegro, ma non troppo-
Piu mosso- Tempo primo- jest częścią
bogatą w ukryte w partyturze detale, rubata, zmiany charakteru… warto
zaznaczyć, iż Konrad Skolarski wszystkie te zmiany w sposób bardzo sugestywny
oddaje „oddaje” robiąc to bardzo naturalnie… jakby wynikało to z „naturalnego” biegu utworu. Urzeka
zwłaszcza część III Andante. Zagrana
została bardzo śpiewnie… niemalże intymnie. Kontrastująca do niej część IV Vivace- Moderato- Vivace… zagrana bardzo
dobrze technicznie i niezwykle „lekko”.
Konrad Skolarski nagrał płytę
znakomitą. Muzyka nagrana na płycie absolutnie porywa, interpretacje są
znakomite, przemyślane pod każdym względem… co więcej można napisać? Absolutnie
pozycja obowiązkowa…
Ode mnie: ******
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz