13 maja 2014

Conchita, czyli wygrywa tandeta

Czy przeszkadzało mi, że Freddie Mercury był gejem? Nie! Czy przeszkadza mi, że Conchita- będący- wiem to samo w sobie brzmi kretyńsko- też gejem wygrał/ wygrała Eurowizję? Z jednej strony niespecjalnie, z drugiej jednak przeszkadza mi to jak cholera. Powodów jest kilka.

Nie przez przypadek powiązałem Conchitę z Freddiem- obydwoje przyznawali się do orientacji homoseksualnej. Freddie był kontrowersyjny. Conchita też… i to w zasadzie jedyne wspólne cechy ich łączące. I nie chodzi w tym wszystkim o to, że  Mercury jest legendą, był geniuszem a wokalem i osobowością rozpieprzał scenę. Przy wulkanie energii i emocji, jakim był wokalista Queenów, Conchita wychodzi na scenę ze zwyczajnym słodko- pierdzącym pitu- pitu… w sukni i z brodą. To, co niegdyś u Queenów było prowokacją, i pewnego rodzaju żartem, stało się znakiem rozpoznawczym Austriaka Toma Neuwirtha, na którym ten postanowił zbudować swoją karierę. Ale co tak naprawdę mi przeszkadza? Że Neuwirth jako Conchita, ma słaby wokal… poprawny, ale nie jest to wokal na miarę zwycięzcy. Wygrał/a więc kontrowersyjnością… i brodą. Brodę od razu podchwyciły różnego rodzaju szmatławce, publikujące zdjęcia w stylu „jak wyglądałyby inne wokalistki z brodą”… ubaw więc po pachy. Ciemny lud to i tak kupi. Mnie jako muzyka jednakże zadziwia co innego… totalne zeszmacenie się Eurowizji. Tu już nie ma miejsca na muzykę… znów, można napisać sprawdza się stara zasada. Nieważna jest muzyka, ważny jest goły tyłek. To wystarcza. Świadczy o tym wejście do finału polskiego duetu. Nasz duet udowodnił tym samym, że można ze skretyniałym przesłaniem wejść do „elity”. Przepraszam, ale jeżeli piosenka dosłownie i w przenośni „o dupie Maryni” staje się w Polsce hitem- nie pierwszy i nie ostatni zapewne raz- staje się to w swym wydźwięku żałosne. Rozumiem naszą sytuację. Obojętnie czego byśmy na Eurowizję nie wpuścili, i tak lądujemy daleko z tyłu. Było Ich Troje z polskim królem tandety i z jakże patetycznym przesłaniem o granicach… nie pomogło nawet machanie flagami. Była Edyta, kiedy jeszcze wtedy śpiewała, a nie bawiła się w celebrytkę- wyszło jej to zresztą na dobre… było więc patetycznie i lirycznie. Tym razem postawiono na zjełczały, tandetny hip-hop, ba mając taką tradycję rapu jak Paktofonika, O.S.T.R., Eldo, Pezet/Noon, DonGuralesko etc. można śmiało napisać iż były to jakieś popłuczyny po hip- hopie. I celowo nie napiszę tu też hip- hop pomieszany z folkiem, bo mam zbyt duży szacunek do polskiej muzyki folkowej i wszelkich znakomitych folkowych konglomeratów muzycznych (DagaDana czy czerpiący z wielu źródeł muzycznych Adam Bałdych). Można w sumie napisać, iż był to pop… w swej najbardziej tandetnej odsłonie. Cienka jest więc granica między kontrowersyjnością a tandetą i tylko wielcy artyści potrafią ją zauważyć i nie przekraczać. A jak w tym wszystkim odnalazła się Conchita? Nijak. Mnie totalnie rozwaliła tandetnością i brakiem gustu. Jej (cały czas mam problem z określeniem jego przynależności płciowej) występ nie zmusił mnie do żadnych przemyśleń (jak ma na celu kontrowersyjna sztuka) a zniesmaczył- było to przeżycie w generalnym znaczeniu niezgodne z moim poczuciem estetyki. Na pewno też nie stałem się dzięki występowi bardziej tolerancyjny. Zresztą krytyka Wursta nie ma nic wspólnego z brakiem tolerancji. Nie oceniam go w tym miejscu jako człowieka do jego wizji męskości bardzo mi daleko, ale jako muzyka. Podobnie podchodziłem zresztą do Michała Szpaka. Czy podoba mi się, że potrafi zrobić z siebie na scenie lalkę? Nie. Można wiele mu zarzucić… że jest momentami tandetny, sztuczny, ale czego nie można mu zarzucić, to braku talentu i braku zdolności wokalnych. Conchitę bije on na głowę. Kurcze, nie sądziłem, że napiszę kiedykolwiek o Szpaku w jakimkolwiek pozytywnym znaczeniu… no nic…
                 Zastanawiałem się, czy Eurowizja ma jeszcze cokolwiek wspólnego z prawdziwą muzyką? Nie! Zamieniła się  poprawną politycznie papkę muzyczno- propagandową. Momentami muzycznie przyzwoitą, momentami do potęgi „n-tej” tandetną. Polska tym razem skretyniałą piosenką o Słowianach wpisała się w poziom zwycięzcy… Tu nie chodzi o muzykę! Ma być tandetnie! A muzyka jest tu najmniej ważna.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz