2 maja 2014

Iiro Rantala String Trio Anyone with a heart

http://shop.gigicd.com/go/_info/?id=25221
Trio smyczkowe sygnowane nazwiskiem pianisty, jest triem w pełni demokratycznym. Nie ma ważnych i ważniejszych, jest za to doskonała muzyczna współpraca i niemalże intuicyjne poddanie się dźwiękom, pomysłom granym przez partnera.

Absolutnie uwiódł mnie Rantala kompozycją Gift. Poruszył, wzruszył i sprawił, że powtarzam ten utwór za każdym razem, kiedy tylko sięgam po tą płytę. Niepozorny temat, powtarzany kilkukrotnie, zamieniony w swoistą perełkę melodyczną przy improwizacji. Przy 3:30 rozpoczyna, delikatnym ozdabianiem trylami linii melodycznej, tematycznej, by zaraz doprowadzić do wzruszającej kulminacji. Warto wsłuchać się w szesnastkową kaskadę gamową (ile on tych dźwięków pomieścił w takcie… absolutny majstersztyk). Przesunąłem co prawda nieco kulminację w tym utworze. Przeciągnąłem ją w sposób subiektywny na moment, który mnie poruszył w największym stopniu. Bo ta przychodzi, w momencie zejścia pianisty na niskie dźwięki.

Generalnie jest to płyta, jakiej się spodziewałem. Znam oczywiście jedną z ciekawszych płyt Rantali My history of jazz z Larsem Danielssonem, Mortenem Lundem i Adamem Bałdychem. Znam także wcześniejsze nagrania Adama Bałdycha czy Asji Valcic z radio.string.quartet.vienna, tak więc jakieś pojęcie może lepiej, wyobrażenie estetyki muzycznej, jaką możemy otrzymać na nagraniu miałem. Jednakże pojawiły się momenty, które mnie zaskoczyły, chociażby, właśnie wspominany Gift. Uwiodła mnie również swoista delikatność Bałdycha. To rzeczywiście element, którego się nie spodziewałem. Nie ma pasażowych kaskad, odjazdów skalowych…  jest dużo pizzicata (Karma czy absolutnie genialna improwizacja w Alone, we Freedom to z kolei Rantala preparuje fortepian, który brzmieniem przypomina właśnie skrzypcowe pizzicato), sporo podwibrowanych momentów iście kantylenowych, pięknych, muzycznie wykwintnych. Chociażby- wracając znów do wspominanej już kompozycji- Gift czy nie mniej urzekające Alone- znakomita, poruszająca Asja Valcic- i Prayer. Ale obok tych kantylenowych perełek mamy jeszcze niezwykle urokliwie swingujące A Little Jazz Tune, rozniecające muzyczny pożar Hard Score z dialogiem Valcic z Bałdychem, który rozwija temat w bardzo wręcz intensywną improwizację. Kończące płytę trzy kompozycje, to wielce uroczy temat z tytułowego Anyone with a heart, znakomicie rozplanowany cover  Somewhere over the rainbow z bodaj najlepszą na całej płycie improwizacją Rantali i rozswingowany Happy Hipo.

Bodajże niecały miesiąc temu dostając płyty od Gigi, postanowiłem wpierw wysłuchać ich wszystkich, od deski do deski, później wybrać te, które mnie urzekły w największym stopniu. Zaczynam więc od Anyone with a heart i projektu Iiro Rantala String Trio… co później? Płyta, która urzekła mnie w niemniejszym stopniu… i znów ten Bałdych ;-)

Ode mnie: ******/******

Mikołaj Szykor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz