A właśnie, obiecałem sobie, że napiszę też w tym miesiącu o
kolejnej płycie o mojej populisty. Szperam sobie po dysku i przecież… miałem
napisać o Safari Pustek. Tak się
właśnie kończy zazwyczaj, kiedy nie mam na półce CD-ka, tylko gdzieś na dysku
mp3-jki. No, ale w sumie nie ma co szukać usprawiedliwień…
Bardzo przyjemna jest muzyczna propozycja Pustek. A dlaczego
akurat Pustki po Daga Danie? Bo dostajemy generalnie rzecz biorąc fajne i
przyjemne teksty, choć nieco abstrakcyjne. Okazuje się więc, że można pisać
proste teksty- w większości, powiedzmy sobie szczerze- o niczym i być do tego
niezwykle inteligentną grupą potrafiącą ubrać tekst w bardzo dobrą muzykę. Słuchając
nagrania zanotowałem sobie jedną rzecz: elastyczny
wokal. No tak, Barbara Wrońska ma niesamowicie elastyczny wokal, nad którym
nie tyle w pełni panuje, ale którym wręcz się w fantastyczny sposób bawi. Aczkolwiek
ta muzyczna zabawa jest udziałem całej grupy tworzonej przez Radka Łukasiewicza
(gitary, śpiew); Grzegorza Śluza (perkusja) i Szymona Tarkowskiego (bas).
To nie jest płyta ani jakoś mega absorbująca, ani też jakoś
narzucająca się słuchaczowi nachalnością wokalu- bez tych manierycznych
wrzasków i piań po górnych dźwiękach- nie wiem, jest jakiś taki trend, że w
dobrym, potencjalnie fajnie sprzedającym się numerze, musi być takich kilka
wysoko wypiszczanych i wywrzeszczanych dźwięków… wśród muzyków jest takie
powiedzenie „nierówno, nieczysto, ale za to brzydkim dźwiękiem” no i mnożą się
takie nagrania na potęgę. W wypadku Pustek jest jednak inaczej. Po prostu mamy
kawał naprawdę bardzo dobrej muzyki.
Muzyki z elektronicznymi refleksami dźwiękowymi, w których
generalnie rzecz biorąc odbijają się rozmaite wpływy muzyczne- od jakiegoś
alternatywnego rocka, przez pop, na disco kończąc… alternatywny pop? Może i
pasuje, choć Pustki raczej trudno jest zaklasyfikować, a z drugiej strony? To
po co klasyfikować?
Ta płyta jest na serio dobra z jeszcze jednego powodu.
Brakuje tu kilku rzeczy, które wkurzają mnie w większości polskich produkcji
muzycznych. Nie ma ani jednego tekstu o rozstaniach, czy zbanalizowania relacji
damsko-męskich. Nie ma też tego górnolotnego kobiecego wokalu, miałczenia, stękania. Nie ma też debilnych
tekstów.
No więc co.
Mamy generalnie rzecz biorąc. Bardzo dobrą płytę, która już
po rynku dłuższy czas sobie hula i ma się dobrze. Najważniejsze jest dla mnie,
że jest to płyta, która wnosi w moje słuchanie nadzieję, że mamy na rynku kilka
nazwisk i grup, które zmieniają polską muzykę na dobre. Tomasz Makowiecki,
XXanaxx, DagaDana, no i dziś mogę śmiało dopisać Pustki.
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony pustki.pl i są autorstwa Filipa Stylińskiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz