Otrzymując w paczce od sklepu merlin.pl Cywilizację komunizmu Leopolda Tyrmanda, spodziewałem się po samej
lekturze sporo… Samego autora znam nie tylko z jego Dzienników i Złego, ale i
ze znakomitej U brzegów jazzu… znając
go z tej strony wiedziałem, że Tyrmand o komunizmie ma wiele do powiedzenia.
Nie myliłem się, jednakże wciąż się zastanawiam, czy akurat forma pamfletu jest
formą odpowiednią. Z jednej strony każde „zdanie” określające komunizm jako
„zło” (Tyrmand posuwa się nawet do stwierdzenia, że komunizm był gorszy od
faszyzmu, co zresztą zgrabnie i przekonująco udowadnia), jako system zbrodniczy
i okrutny jest dziś cenne… jednakże w niektórych momentach autor zapędza się w
zbytnie przejaskrawianie rzeczywistości komunistycznej… rzeczywiście, po latach
czyta się to miło, ale z drugiej strony, warto pamiętać, że komunizm był nie
tylko ustrojem groteskowym w swych decyzjach i założeniach, ale również ze
wszech miar okrutnym i zbrodniczym
Postać Lepolda Tyrmanda poznałem niejako przy okazji.
Podczas czytania biografii Krzysztofa Komedy, kiedy wspomniano, iż zorganizował
zespołowi w którym grał młody Trzciński- jeden z najwybitniejszych polskich
pianistów jazzowych, „granie” w Ustroniu Morskim. Muzyka pełniła funkcję
ilustracyjną dla jazzowych wykładów Tyrmanda… dopiero później przyszła lektura Dzienników i Złego… kolejna okazja zapoznania się ze spuścizną pisarska autora
nadarzyła się wraz z wydaniem Cywilizacji
Komunizmu… Tyrmand nie pozostawia na temat komunizmu, żadnych złudzeń
czytelnikowi: „Uważam komunizm za
największą plagę, jaka spotkała
ludzkość, i żywię głęboką nadzieję, że książka ta odzwierciedla moje
uczucia w odpowiednim stopniu”, nieco dalej pisze jeszcze: „Życie w komunizmie jest piekłem, ale nie
dla wszystkich. Jest piekłem dla ludzi dobrej woli. Dla uczciwych. Dla
rozsądnych […]. Natomiast dobrze prosperują w komunizmie głupcy
niedostrzegający własnej marności i śmieszności. Doskonale powodzi się
służalcom, oportunistom i konformistom”. Tych kilka zdań mówi o postawie
autora Cywilizacji komunizmu wiele,
choć z całą pewnością nie wszystko. Tyrmand niezwykle konsekwentnie
wyszczególnia co poniektóre absurdy i śmiesznostki systemu, będąc w niektórych
spostrzeżeniach absolutnie dzisiejszy i aktualny, np. w rozdziale „Dlaczego pasta do zębów nie czyści”, pisząc
o szefostwie fabryki pasty do zębów pisze następująco: „przełożeni nie są […] żadnymi fachowcami czy specjalistami, lecz
bonzami partyjnymi, którzy jeszcze wczoraj zarządzali przedsiębiorstwem komunikacji
miejskiej, prowadzili sklep z nasionami rolniczymi lub po prostu zostali
przeniesieni za finansowe nadużycia z policji politycznej, w której dosłużyli
się stopnia porucznik, na stanowisko dyrektora fabryki pasty do zębów, albowiem
wierny członek partii jest jej najdroższym skarbem bez względu na to, co
przeskrobie, co ukradnie lub kogo zgwałci. Jest więc rzeczą oczywistą, że nie
mają zielonego pojęcia o chemii i kosmetyce, ale za to wiedzą doskonale, że
najlepszą metodą dla pokrycia własnej ignorancji jest oskarżenie fachowców i
techników o nieudolność bądź sabotaż […]”, albo w rozdziale „Co to jest słowo”: „Gdy głowa państwa komunistycznego przemawia, jego poddani wiedzą
doskonale, jak bardzo kłamie. Wiedzą również, że kłamstwo posunięte tak daleko,
mimo pozorów idiotyzmu, ma swoją konkretną funkcję polityczną. Wiedzą też, że
prasa, radio i telewizja umocnią jeszcze nazajutrz kłamstwo w kłamstwie i
nonsens w nonsensie”… jakie to proste… wystarczy, że podłożymy pod „głowa państwa komunistycznego” dowolnego
polityka (partia i „bohater” według upodobań, choć jak ulał pasuje ów cytat do
obecnej władzy- podobnie zresztą jak cytat powyższy) i już zauważamy, że jest
on aktualny. Wątpliwości pozostają… czy nie przejaskrawia… Ale Tyrmand sam
pisze, że celowo przejaskrawia, aby uwidocznić absurd i groteskę komuny i władz
komunistycznych. Książka pisana jest- co w wypadku tegoż autora jest normą-
bardzo przejrzystym językiem, nieskomplikowanym, ale wielce bogatym językiem,
co sprawia, że czyta się ją bardzo przyjemnie. Warto docenić tę książkę,
zwłaszcza dziś, w zalewie erotyczno- wampirycznych bubli literacko- podobnych.
Ode mnie: *****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz