Cieszę się, że na Top Trendy wygrał Dawid Podsiadło… skąd sukces? Ano
stąd, że nagrał płytę, którą o niebo przewyższa „kolegów po fachu”. Nagrał
płytę, którą udowodnił, że można prostymi, ale nie kretyńsko banalnymi,
tekstami zbudować pewien świat. Świat, który pełnię wartości zyskuje dopiero w
zetknięciu z muzyką.
Trzeciego miejsca na Top
Trendy nie komentuję. Lubią, to niech mają- choć żenująco słabą i można by
zamienić ją na grupę Lemon… przynajmniej grają dobrą muzykę… ale o gustach się
nie dyskutuje. Polacy mają niestety tandetny gust (dowodami niech będą
wybierane hity Ona tańczy dla mnie czy
My Słowianie). Enej… na pewno musiał
znaleźć się na pudle. No a Dawid Podsiadło? Wciąż bije ich wszystkich na głowę.
Skąd fenomen Dawida? Ze skromności, z ogromnego szacunku do muzyki i tekstów.
Ale też z szacunku do samego siebie. Dobra muzyka broni się- jak widać- bez
potrzeby świecenia gołą dupą.
Zapraszamy do Opola… czyli znów to samo… te same nazwiska,
te same skretyniałe numery… są więc królowie polskiego kiczu Donatan i Cleo. A
w Warszawie? Jest Roy Hargrove w sierpniu, nieco wcześniej Mike Stern z Billem
Evansem. Jest Esperanza Spalding na Solidarity of Arts (16 sierpnia) to już
oczywiście nie Warszawa, ale Gdańsk… w ramach Esperanza+ takie nazwiska jak
Wayne Shorter, Herbie Hancock, Marcus Miller, Zbigniew Namysłowski, Leszek
Możdżer, Wojciech Waglewski i Kapela ze Wsi Warszawa- czytając ponownie tekst
zauważyłem jak kretyńsko wyglądają zestawienia nazwisko polskich wokalistów z
wybitnymi osobistościami świata jazzu, no ale nic . Jest w końcu Poznań z
Męskim Graniem (Podsiadło, Stańko/Masecki) jest Możdżer i Enter Music Festival na Strzeszynku (17 czerwca i 18 czerwca). Po
co więc po raz „n-ty” wkurzać się oglądając Opole na nieśmiertelną mylącą coraz
częściej dobry smak z tandetą Marylę… po co słuchać mruczącej coś o małych
rzeczach i księciu Sylwię Grzeszczak i po raz kolejny palić się ze wstydu
oglądając Donatana. Nie ma najmniejszego sensu… Odpuśćmy więc sobie to gówno- w
zamian alternatywą może być przypomnienie sobie poprzednich edycji Solidarity
of Arts (są na Youtube), albo jeszcze lepiej. Spotkajmy się w Warszawie, Gdańsku czy Poznaniu … bo tu na
festiwalach dzieją się rzeczy absolutnie wyjątkowe.
Niedzielna
gala, czyli dlaczego zrezygnowałem z Opola i po raz sto dwudziesty pierwszy
oglądałem Twierdzę.
Chciałem
się dzisiaj obejrzeć Opole. Chciałem na serio, nawet włączyłem śpiewał Shakin’ Dudi, którego nawet względnie
lubię… rasowy rock n’ roll, ale niestety, przypadkowo przełączyłem na Dwójkę… a
tam Twierdza. Sorry, cały mój zamiar i poczuje recenzenckiego obowiązku wzięły
w łeb i po raz kolejny siedząc na balkonie i pijąc zimne piwo olaliśmy Opole.
Sądzę, że niewiele straciliśmy. Za rok ta sama żenada, ale może znów… puszczą
Twierdzę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz