26 czerwca 2014

Bisquit Lilly


Lubię tą płytę. Tak szczerze. Muzycznie mnie uzależniła od siebie… Wielki mały człowiek; Przypływy Odpływy; Nieskładnie,  od biedy Poznaj Lilly- to już taki smęcik, do którego Ania często wraca, a którego mi nie wolno przełączyć, magicznie rozbujane Powiśle, Kino z genialnie zrobionymi dęciakami, Ostrzę Zmysły i kończąca płytę Pora zmian. To prawie cała tracklista. Więc jest dobrze. Bo podoba mi się większość numerów.

Wpierw był singiel Wielki mały człowiek, znany z repertuaru 2plus1 (grupy od nieśmiertelnej Windy do nieba). Pomimo, iż covery traktuję raczej z dużym dystansem, wymagając od nich na prawdę sporo, muszę przyznać, iż ten został zrealizowany w bardzo przemyślany muzycznie sposób. 2plus1 kojarzy mi się generalnie ze złotą erą disco i z kasetą, jaką mój tata co jakiś czas puszczał w aucie… tak pamiętam jeszcze czasy kaset magnetofonowych- całkiem niedawno zresztą wyrzucałem masę młodzieńczych hip-hopowych magnetofonówek. Jakiś więc tam sentyment pozostał do grupy. No i chwytając za cover, Bisquit zrobił dla tej muzyki coś fajnego. Odświeżył ją, dając jej drugie- jakby bardziej współczesne- życie. Zestawmy więc oba nagrania...



Kino… to kolejny numer, który mnie uwodzi. Prostym aranżem- co tu mamy? Basik, delikatna perkusja- ranty bębnów, stopa, gitarka, cymbałki- albo coś podobnie brzmiącego, elektronika na końcu i genialnie zrobione dęte. Oj tak, ten glissujący refrenik. Jest tu magia. Dla mnie, jest to najlepszy numer na płycie. Ostrzę Zmysły… przenosi nas w dawne lata… lata, w których polska muzyka była muzyką absolutnie dobrą, albo gdzieś w złote lata kabaretu. Znów sekcja dęta w refrenie (z przyjemną solówką trąbki), piano, perkusja, gitarka i wokal… pobrzmiewają mi tu muzyczne tradycje Hot Jazz Club'u… złote (coś dużo o tych złotych latach) lata szeroko rozumianego swingu. Stylistycznie, jest bardzo dobrze. 

Tych kilka numerów pokazuje, że Bisquit jest grupą bardzo elastyczną, dopasowującą się do gatunków po które sięgają.Generalnie, jest to płyta bardzo dobra. Płyta, której słucha się znakomicie i płyta, która w żadnym momencie nie jest nudna, a to rzadko się zdarza!
Mikołaj Szykor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz