Dziś wyjątkowo, choć bardziej to wyjątkowo zostało wymuszone,
aniżeli zaplanowane. Wczoraj pierwszy raz od dawna, olałem wszystko i poszedłem
spać razem z synkiem zaraz po ostatnim gwizdku i wygranej Barcy… a temat nieco
uciekł.
Nadrabiając zaległości chwyciłem za dwa nagrania. Nagrania
różne w zasadzie pod każdym względem.
Nikola Kołodziejczyk Orchestra z
projektem Chord Nation wychodzi z
nagraniem zdecydowanie bardziej wymagającym. Potężny skład, bardzo spójny brzmieniowo,
pięknie jakościowo świszczące trąbki i przebogato brzmiąca dolna blacha. To są zdecydowanie
najmocniejsze strony nagrania Kołodziejczyka. Kompozycje też zresztą wyraźnie
wyszły Kołodziejczykowi. Zresztą sama płyta została zauważona przez krytykę (Fryderyk dla Kołodziejczyka za debiut
roku z którym zresztą nie do końca się zgadzam).
Pod względem estetycznym zdecydowanie zaskakujący jest
projekt Eskaubeia z kwartetem Tomka Nowaka. Rap i żywe instrumenty łączone są
przecież nie od dziś (Grubson, O.S.T.R., POE, Fisz/Emade), ale tu mamy rasowy z
krwi i kości jazzowy kwartet. Nie ukrywam, że była płyta dla mnie ogromnym
zaskoczeniem. Jedna z najlepszych propozycji łączących te dwa wzajemnie się
przenikające światy muzyczne (no i jeszcze Kuba Płużek na klawiszach)… zaraz po Jazzie w wolnych chwilach i Jazzurekcji
Ostrego i całej kolekcji Jazzmatazz Guru.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz