Najnowszy numer tygodnika Fronda (67)- będący jednocześnie
ostatnim numerem, pod redaktorem naczelnym Tomaszem Terlikowskim (następny
numer będzie już pod Mateuszem Matyszkowiczem), stawia przed czytelnikiem kilka
niezwykle istotnych problemów i pytań, nie narzucając jednocześnie odpowiedzi
na nie… same zaś odpowiedzi mają stać się bowiem udziałem samego odbiorcy… a
same teksty są raczej swojego rodzaju drogowskazami.
Jeżeli prześledzić teksty przedmiotowo powiązane z tytułem
numeru- O pochodzeniu człowieka- to
ich wspólną osią tematyczną wydaje się swojego rodzaju falsyfikacja
darwinistycznej teorii ewolucji w takim kształcie, w jakim dziś nam się ją
przedstawia. Jednakże co jest najważniejsze, to, iż rzeczona falsyfikacja nie
odbywa się na płaszczyźnie ideologicznej a merytorycznej (znakomite artykuły:
Piotra Lenartowicza SJ O starożytności
człowieka oraz Douglasa Axe Mały
silniczek Darwina, który nie mógł, a także rozmowa jaką przeprowadził o.
Michał Chaberek OP z Johnem G. Westem Darwinizm
i społeczeństwo)… ale warto też jeszcze cofnąć się do początku numeru.
Numer otwierają bowiem dwa bardzo intrygujące teksty Czternastoletni męczennik cristiady Pawła Skibińskiego o
wyniesionym na ołtarze przez Benedykta XVI 14- letnim José
Luisie Zánchezie
del Río
oraz krótki esej Quo vadis, kulturo? Mikołaja
Krasnodębskiego, w którym postuluje autor powrót do „właściwie rozumianej kultury i promowanych przez nią wartości. Taką
właśnie kulturą jest kultura klasyczna, zwana też łacińską” . „Obecnie- pisze dalej autor- dominuje spłycone i zredukowane rozumienie
kultury, ograniczające ją do rozrywki i wolnego czasu. […] Promuje się tzw.
kulturę masową, która często przybiera postać antykultury. Nie chroni się
człowieka, zachęca do łamania norm moralnych i Dekalogu promuje relatywizm i
woluntaryzm.” Oczywiście, trudno nie
zgodzić się z powyższym zdaniem, ale też niezwykle istotne wydaje mi się
postawienie pytanie, dlaczego obecnie mamy do czynienia z dominacją owej dzisiejszej kultury, będącej w
rzeczywistością antykulturą? Odpowiedź nie jest wcale prosta… nie jest tez
prawdą, iż nasza współczesna kultura (odnoszona w tym momencie do szeroko
pojętej kultury muzycznej) nie ma żadnych zauważalnych osiągnięć. Jej
największym osiągnięciem (wziętym w ogromny cudzysłów) jest generalne
spustoszenie jakie poczyniła muzyka rozrywkowa w masowych gustach Polaków.
Polscy słuchacze maltretowani radiową papką zatracili gust, lubując się w
muzyce niskiej- przykładem są radiowe listy przebojów i „topy” w sklepach
muzycznych.
Wracając do kwartalnika.
Ograniczyć się bowiem do tematu numeru, byłoby dość sporym uproszczeniem, gdyż
pojawiają się teksty stawiające trudne sprawy, jak np. tekst Tomasza P.
Terlikowskiego Dziecko na zamówienie,
czyli nowa eugenika u bram. Choć w dużej mierze zgadzam się z argumentacją
Terlikowskiego, przekonuje mnie ona do stawianych przez autora tez, trudno zgodzić
mi się z jednym zdaniem. : „Na tym etapie
rozwoju techniki, możemy mówić jedynie o >>jednostkowej<< eugenice
liberalnej, ale- co pokazuje Lee Silver w Raju poprawionym- już niebawem możemy
się spodziewać liberalnej eugeniki w wymiarze przemysłowym, w trakcie której
niszczone będą setki zarodków, by wyselekcjonować ten możliwie najbliższy
ideału. Aby stało się to jednak możliwe, konieczne jest opracowanie skutecznej
metody pozyskiwania od kobiet setek, a najlepiej tysięcy komórek jajowych,
które się wyhoduje, później zapłodni, a następnie przedstawi rodzicom, by mogli
wybrać najlepiej zapowiadający się zarodek. Silver, choć może to szokować, nie
widzi w tym analogii do zachowania SS- manów na rampie, którzy także wybierali
spośród tysięcy ludzi tych, którzy mieli
być użyteczni”. Nie jest jednakże
właściwym traktowanie tych sytuacji per
analogiam. Po pierwsze z selekcją dokonywaną przez SS- manów mieliśmy do
czynienia w czasie wojny. Po drugie u podstaw owej selekcji stała nie chęć
ocalenia najsilniejszych, ale totalne unicestwienie narodu żydowskiego. Czy
celem rodziców- obojętnie jak brutalnie to brzmi- „wybierających” „najlepiej zapowiadający się” zarodek
jest unicestwianie? Oczywiście sam „wybór” między zarodkiem rokującym dobrze a
zarodkiem rokującym źle z etycznego i moralnego punktu widzenia jest (a w
zasadzie powinien być) niedopuszczalny, ale w tym miejscu wchodzimy na grunt
argumentacji doskonale wyłożonej przez Tomasza P. Terlikowskiego. Warto też
postawić pytanie, które nie padło wprost w tekście, jednak ostatni
podrozdział wprost przynosi na nie
odpowiedź… warto je zadać… co dla współczesnego człowieka przynosi owa eugenika
liberalna? A odpowiedź przynosi dość przykre refleksje. Ten sposób- sam nie do
końca wiem, jak ubrać to w słowa- sposób „tworzenia” dzieci przynosi kompletny
rozkład i rozpad znaczenia aktu małżeńskiego. Traci on swoją prokreacyjną-
czytaj naturalną, czy zgodną z naturą- rolę. Po drugie, i tu pada odpowiedź już
w samym tekście: „Genetyka, kształtowanie
doskonałych jednostek za pomocą terapii czy inżynierii ma zastąpić żmudny
proces wychowania człowieka, jego doskonalenia się w cnotach czy odkrywania i
przełamywania własnych możliwości. ” „Tego typu podejście- pisze dalej
Terlikowski- nie tylko oznacza
sprowadzanie człowieka do maszynerii, ale także odebranie mu wolności i
możliwości duchowego rozwoju”. Ponadto, wyeliminowanie „słabszych
jednostek” prowadzi do zaniku ludzkiej solidarności i miłości, do możliwości
dawania pomocy drugim (w tym wypadku słabszym).
W kontekście jego tekstu, niezwykle
wręcz poruszające i wzruszające jest świadectwo dziennikarza telewizyjnego
Piotra Zworskiego „Misja Zuzi, czyli
błogosławieństwo Krzyża”, o „walce”, z niepełnosprawnością dziecka i o
scalaniu i ocaleniu rodziny przez ową niepełnosprawność.
Generalnie
numer wypada bardzo dobrze… wreszcie
rozumiem, dlaczego tak często „obrywa” się „środowisku Frondy” od
mainstreamowych mediów. Obrywa się za mówienie wprost, często rozsadzanie
argumentacji „powszechnie” nam panującej (czytaj: modnej i często nachalnie wręcz promowanej w mediach)
argumentami merytorycznymi, a w końcu za konsekwencję w głoszeniu Słowa Bożego,
nie głoszeniu, w formie, aby było nam wygodnie, ale w formie prawdziwej…
Ode mnie: *****/ ******
Mikołaj Szykor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz